[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Najgorsze jest to, że, jak sam widzisz, znalazłam sięw głupiej sytuacji.Nadal ja jedna wiem, gdzie oni schowali swój majątek, i podejrzewam, żeto nie koniec zabawy.Pojęcia nie mam, co z tym fantem zrobić.- I w rezultacie w ogóle nie rozmawiałaś z Interpolem?- Pewnie, że nie.Bałam się.Co ty sobie wyobrażasz, jeśli mieli swojego człowieka wduńskiej policji?! Ostatnie miejsce, gdzie spodziewałabym się zobaczyć gangstera! Dostałamkompleksu, urazu, każdy był dla mnie podejrzany.Tobie się to może wydawać nienormalne,ale ja się sobie nie dziwię.Jedź wolniej!Diabeł wzruszył ramionami.- Rzeczywiście masz kota.W naszej ambasadzie też nic nie mówiłaś?- Nigdzie nic nie mówiłam.Nasza ambasada była dla mnie też podejrzana.Tuchciałam przyjechać, rozumiesz? Tu! Dopiero tutaj jestem bezpieczna i teraz mogę zacząćmyśleć na nowo.- Znów narozrabiałaś jak pijany zając.I co teraz chcesz zrobić?- Przeanalizować sytuację.A co tutaj się działo? Czego chciała milicja?- Pytali się o ciebie, czy nie ma jakichś wiadomości.Alicja zawiadomiła, że zniknęłaśi że szukają cię gliny w całej Europie.Pewno nawiązali jakiś kontakt z naszymi.Jakimsposobem, swoją drogą, na ciebie nie trafili?- Byli zapóźnieni w rozwoju i nie zdążyli.Nie wiem, czy nie powinnam się tutajzgłosić do naszych, ale mam nadzieję, że mnie zawezwą sami.- Czekaj no, ale właściwie, o co tu chodziło? Jak to się mogło stać, że z tą ich forsąwynikło takie zamieszanie?- Interpol chciał ich zniszczyć finansowo i skonfiskować całe mienie.Mieli mnóstworóżnych rzeczy, akcje, przedsiębiorstwa, gotówkę i nie wiem, co jeszcze.Przewidywali, że imto zabiorą i zablokują konta bankowe, więc w okropnym pośpiechu, podobno w ciągujednego dnia sprzedali wszystko, podjęli pieniądze i zamienili na diamenty, złoto i platynę.- Diamenty też im można było zabrać…- Właśnie o to chodziło.Ich ludzie byli w policji, a oni bali się, że ludzie z policji sąmiędzy nimi.Stąd tajemnica.Jedynym człowiekiem, który wiedział, gdzie to jest, był ten,który sam schował.Miał zawiadomić o tym szefa, mieli przeczekać dzień albo dwa, zabraćcałość z kryjówki i zawieźć do Brazylii.Potem przez jakiś czas siedzieć cicho, przeczekaćnagonkę, bogaci byli, mogli sobie pozwolić na urlop, a potem zacząć na nowo.Sama jestemzdania, że to był bardzo dobry pomysł.- A dlaczego od razu nie zawieźli do Brazylii?- Bo istnieje takie coś jak kontrole celne.Wszystkie władze miały na nich oko.Tamtenfacet załatwiał skup walorów i gdzieś to musiał chwilowo ulokować, a szef przez ten czasorganizował transport.Zorganizował bardzo ładnie, najlepszy dowód, że mnie przewieźli, tyleże poza mną nie było co transportować.Wcale to wszystko nie było takie proste, diamentykupował podobno w Afryce Południowej.Spieszył się okropnie, przyjechał do Kopenhagi,mieli się skontaktować i chała.Wykorkował w moich objęciach, a pieniądz leży i czeka.- I ty wiesz, gdzie?!- Wiem - powiedziałam ze znużeniem, przemieszanym z satysfakcją.- Znalazłam tomiejsce na mapie…Przypomniałam sobie swój upór w kwestii grot na Malinowskiej Skale i pomimozmęczenia poczułam się rozbawiona.Zaprezentowałam mu szczegółowo scenę podłączaniamnie do wykrywacza kłamstw.Spojrzał na mnie zaskoczony, i dopiero teraz niedowierzająco.- Nie żartuj! Jakim sposobem…?! To urządzenie działa zupełnie bezbłędnie!- Pewnie, na osoby, które swoje łgarstwo mają w głowie.Ja miałam wyłącznie grotyna Malinowskiej Skale.W ogóle nie słuchałam, o co mnie pytali.- I tak dokładnie zapamiętałaś, co ten facet do ciebie mówił? Ten konający?- Przecież wiesz, jaką mam pamięć do cytatów.Odtworzyłam sobie w samolociekażde słowo.- I teraz też pamiętasz?- A jak?- I co mówił? - zaciekawił się nagle.- Furmanka przed nami - powiedziałam odruchowo.- Widzę.I co mówił?- Jakbym szefa słyszała.Zamkniesz mnie w piwnicy? Mogę ci powtórzyć, proszębardzo…Bez namysłu, jednym ciągiem, wyrecytowałam mu cały tekst po francusku.Niech sięuczy języków obcych, dawno go do tego namawiałam.Diabeł się rozzłościł.- Nie wygłupiaj się, przetłumacz!- Na tej mapie, którą mi pokazał… - powiedziałam tajemniczo, a przed oczamipojawiła mi się nagle monstrualnych rozmiarów płachta na abstrakcyjnym obrazie.- Rany,ale to była mapa! Cały świat w drobnych szczegółach!… Na tej mapie południki irównoleżniki były ponumerowane i on określił liczbami odległość od jednego południka ijednego równoleżnika.Pewno to przedtem zmierzył.Jeszcze to jest ekstra zamaskowane, aprzynajmniej tak zrozumiałam…- No dobrze, ale gdzie to jest?Potrząsnęłam głową.- Nawet gdybym chciała ci powiedzieć, to mi nie przejdzie przez usta.Udławiłabymsię.Mam obsesję i ukrywanie tego w nałóg mi weszło.Nie powiem nikomu za skarby świata.- Powiedz, bo jestem ciekaw.Gdzie, u diabła, w Europie można znaleźć takie miejsce,do którego nikt nie trafi?- Mnóstwo jest takich miejsc - powiedziałam z westchnieniem.- Na przykład Rodopy.Znalazłbyś coś w Rodopach? Tam jest tysiące grot…- Ale to nie jest w Rodopach?Dokładnie w momencie pytania zrobił coś, co znałam aż za dobrze i od czegowszystko mi się zawsze przewracało do góry nogami.Rzucił okiem w lusterko i docisnął gaz.Nic więcej mi nie było potrzeba.Gwałtownie poderwałam się i odwróciłam do tyłu.- Gonią nas!!!? - krzyknęłam w panice.Serce nagle zabiło mi w gardle, popłochzmącił umysł.Strzelać do nich…?- Pistolet! - wrzasnęłam.- Gdzie masz pistolet?Diabeł sam się przeraził i przyhamował, aż mnie rzuciło do przodu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]