[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Noc do nas woøa, wita nas, søyszysz to? Tyle piÄ™kna jest w pieÅ›niowadów, stworzeÅ„ nocy.Pozwól to sobie usøyszeć.- Używaø rytmicznego, niemalhipnotyzujÄ…cego tonu.Raven podciÄ…gnÄ™øa kolana pod brodÄ™, oparøa o nie czoøo.Koøysaøa siÄ™ w tyø i w przód, jejkontakt z rzeczywistoÅ›ciÄ… wisiaø na wøosku.Po prostu wdychaøa i wydychaøa powietrze, szczęśliwa,że może to robić, koncentrowaøa siÄ™ tylko na tym.-Chciaøbym ciÄ™ zabrać w jakieÅ› bezpieczniejsze miejsce, gdzieÅ› daleko stÄ…d.- Szerokim gestemobjÄ…ø poczerniaøe ruiny niegdyÅ› piÄ™knego domuNie podnosiøa gøowy.Po prostu oddychaøa.Znów dotknÄ…ø jej umysøu.Nie obwiniaøa go ozdradÄ™.W jej myÅ›lach panowaø zamÄ™t, byøa wstrzÄ…Å›niÄ™ta, rozpaczliwie usiøowaøa przetrwać.Ubranie, które lubiøa, i obecność Michaiøa daøy Raven nieco pociechy.Jego lodowata furia,pragnienie krwawej zemsty pomogøy jej wrócić do życia.-Siostrzyczko.- Jacques i Grigori wyszli spomiÄ™dzy drzew.Kiedy Raven nie podniosøa wzroku,Jacques usiadø obok niej, køadÄ…c døoÅ„ na ramieniu.- Wilki sÄ… dziÅ› zupeønie spokojne.SøyszaøaÅ› jeprzedtem? Opøakiwaøy zniszczenie domu Michaiøa.Teraz ucichøy.Zamrugaøa, usiøowaøa skupić wzrok na twarzy Jacques©a.Nic nie mówiøa, jakby go niepoznawaøa.Drżaøa, otoczona przez trzech potężnych mężczyzn.MógøbyÅ› usunąć jej wspomnienia, zasugerowaø Grigori; nie rozumiaø, dlaczego Michaiø niezrobiø czegoÅ› tak oczywistego.To by siÄ™ jej nie spodobaøo.Nie wiedziaøaby o tym.Grigori nie kryø irytacji.WestchnÄ…ø.nie doczekawszy siÄ™ odpowiedziMichaiøa.Pozwól mi chociaż jÄ… uzdrowić.Michaiø, ona jest ważna dla nas wszystkich.Niepotrzebnie cierpi.Na pewno wolaøaby uporać siÄ™ z tym sama.Grigori na pewno pomyÅ›li, że zwariowaø, ale nieznaø Raven tak jak on Miaøa odwagÄ™ i wøasny sÄ…d o tym, co jest zøe, a co dobre.NicpodziÄ™kowaøaby mu, gdyby dowiedziaøa siÄ™, że usunÄ…ø coÅ› z jej pamiÄ™ci.MiÄ™dzy partneramiżyciowymi nie mogøo być niedopowiedzeÅ„, a Michaiø postanowiø już.że da jej czas.żebyprzywykøa do tego, przez co razem przeszli.DotknÄ…ø miÄ™kkiej jak pøatki róży skóry na jej twarzy, øagodnie przeciÄ…gnÄ…ø palcem po koÅ›cipoliczkowej.-MiaøaÅ› racjÄ™, maleÅ„ka.Zbudujemy nasz dom razem, bezpieczniejszy niż kiedykolwiek.Wybierzemy miejsce, gdzieÅ› w giÄ™bi lasu, i napeønimy miøoÅ›ciÄ… tak, że nawet wilki jÄ… odczujÄ….Oczy przybraøy niebieskofioøkowy odcieÅ„, gdy wpatrywaøa siÄ™ w twarz Michaiøa.CzubkiemjÄ™zyka dotknÄ™øa dolnej wargi.Udaøo jej siÄ™ niepewnie uÅ›miechnąć.-Chyba nie nadajÄ™ siÄ™ na KarpatiankÄ™.- Jej gøos byø zaledwie cieniem normalnego tonu.-JesteÅ› dokøadnie taka, jaka powinna być karpatiaÅ„ska kobieta - powiedziaø dwornie Grigori,tonem niskim i melodyjnym, w balsamicznej, uzdrawiajÄ…cej kadencji.Michaiø i JacÄ…ues bylizafascynowani jego gøosem.- Nadajesz siÄ™ na partnerkÄ™ życiowÄ… naszego ksiÄ™cia i z wolnej woliprzyrzekam ci swojÄ… lojalność i ochronÄ™, tak jak przysiÄ…gøem to Michaiøowi.- Z premedytacjÄ…mówiø cicho, tonem, który zdawaø siÄ™ przenikać do jej rozedrganych myÅ›li, przynosiø ukojenie.Niespokojne spojrzenie Raven powÄ™drowaøo w stronÄ™ Grigoriego.Oczy jeszcze pociemniaøy.-PomogøeÅ› nam - Poszukaøa palcami rÄ™ki Michaiøa, Å›cisnÄ™øa jÄ…, ale nie odrywaøa wzroku odGrigoriego.- ByøeÅ› tak daleko.SøoÅ„ce staøo wysoko, a jednak umiaøeÅ› nam pomóc.Nie miaøaÅ›øatwego zadania, wyczuøam, kiedy skontaktowaøeÅ› siÄ™ ze mnÄ…, żeby odsunąć ode mnie to, co byøonie do zniesienia.Grigori zmrużyø srebrzyste oczy, tak że staøy siÄ™ cienkimi kreskami rtÄ™ci.HipnotyzujÄ…cymi.Nieodpartymi.Obniżyø gøos o oktawÄ™.-Losy Michaiøa i moje splotøy siÄ™; øÄ…czÄ… nas døugie, mroczne lata pustki i braku nadziei.Byćmoże jesteÅ› nadziejÄ… dla nas obu.Patrzyøa na niego z uwagÄ….-Chciaøabym, żeby tak byøo.Michaiø poczuø nagøy przypøyw miøoÅ›ci do niej i dumÄ™.Raven miaøa w sobie tyle empatii.Chociaż jej umysø byø znużony i wyczerpany, a umysø Grigoriego przed nimi starannie zamkniÄ™ty,zrozumiaøa, że Grigori walczy o przetrwanie, że trzeba go jakoÅ› wciÄ…gnąć w krÄ…g Å›wiatøa i nadziei.Michaiø mógø jej powiedzieć, że Grigori byø niczym woda przepøywajÄ…ca przez palce - niemożliwydo uchwycenia, niedajÄ…cy siÄ™ kontrolować.Sam o sobie decydowaø, ten mroczny, niebezpiecznymężczyzna na skraju ziejÄ…cej otchøani szaleÅ„stwa.Michaiø jÄ… objÄ…ø.-Zabierzemy ciÄ™ gdzieÅ›, gdzie jest bezpiecznie - przemówiø øagodnie jak do dziecka.Spojrzenie Raven przylgnÄ™øo do Michaiøa na døugÄ…, przeciÄ…gøÄ… chwilÄ™.Jej uÅ›miech tym razembyø szczery, dosiÄ™gnÄ…ø oczu i po raz pierwszy je rozjaÅ›niø.-GdybyÅ›cie tylko mogli na siebie spojrzeć, wy trzej.Bardzo to miøe z waszej strony, że mnietraktujecie jak kruchÄ… porcelanowÄ… laleczkÄ™, zwøaszcza kiedy trochÄ™ tak siÄ™ czujÄ™, ale Michaiø jestwe mnie tak samo, jak ja jestem w nim.CzujÄ™ to, co on czuje i znam jego myÅ›li, chociaż próbuje jeprzede mnÄ… ukrywać.- Nachyliøa siÄ™, żeby pocaøować go w pokrytÄ… sinawym zarostem szczÄ™kÄ™.-Kocham ciÄ™ za to, że próbujesz mnie chronić, ale ja nie jestem søaba.Po prostu muszÄ™ jakoÅ› dojśćdo øadu z ograniczeniami, które nakøada na mnie mój øudzki umysø.%7Å‚aden z was nie może tegozrobić za mnie, muszÄ™ to zrobić sama.JacÄ…ues wyciÄ…gnÄ…ø do niej rÄ™kÄ™ w geÅ›cie staroÅ›wieckiej galanterii.UjÄ™øa jÄ… i pozwoliøa postawić siÄ™na nogi.Michaiø objÄ…ø Raven, przytulajÄ…c mocno.Potrzebowaøa takiego bliskiego kontaktu, tejnamacalnej rzeczywistoÅ›ci jego silnej sylwetki.Grigori trzymaø straż, badaø powietrze, ziemiÄ™,poruszaø siÄ™ tak, że stale zasøaniaø sobÄ… ksiÄ™cia Karpatian i jego życiowÄ… partnerkÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]