[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiem Hartmannowi, że może iść.Po wyjściu Brixa Lund powiedziała:- Musimy porozmawiać z Rie Skovgaard.I z centrum konferencyjnym.Ktopotwierdzał, że oni tam byli?Meyer wskazał raporty.- Svendsen.Według danych w recepcji zgłosili się o dziewiątej w sobotę.Wynajęlipokój i dużą salę konferencyjną.Wymeldowali się w niedzielę po południu.- Svendsen to leniwy gnojek.Jak zapłacili?Przewertował papiery.- Kartą kredytową Skovgaard.Patrzyli, jak Hartmann idzie korytarzem ku spiralnej klatce schodowej.- Więc chłopiec z plakatu okazał się nałogowym kobieciarzem - westchnął Meyer.- Aja myślałem, że to dżentelmen bez skazy.- Kto widział tam Hartmanna poza Skovgaard? Sprawdzmy to.- Zciągnę kogoś, żeby to sprawdził.Wiesz, że to wycieknie.Ktoś pogada z prasą.Niety.Nie ja.- Wymierzył kciuk w stronę gabinetu Brixa.- Ale ktoś tak.Zadzwonił jej telefon.Vibeke.- Cześć, mamo.Oddzwonię do ciebie.I spóznię się.Nie mów Markowi o Bengcie iSzwecji.Sama to zrobię.- Jest tu ojciec Marka - powiedziała Vibeke.Lund próbowała uporządkować myśli.Hartmann.Mark.Theis Birk Larsen.Carsten.- Jeśli chcesz się z nim zobaczyć - ciągnęła jej matka - lepiej się pospiesz.Theis Birk Larsen i Pernille siedzieli obok siebie przy stole, pod żyrandolem ze szkłaMurano.Pracownica socjalna, do której ich wysłano, miała około czterdziestki, była dobrzeubrana i profesjonalna.Mogliby uznać ją za adwokata.- Nie mieliście jeszcze państwo takich doświadczeń? - spytała.- Nie - odparł Theis.Pernille patrzyła w okno, ledwo słuchając.- %7ładne z was nie spotykało się z psychoterapeutą ani doradcą?Pokręcił głową.- Dziecko tworzy bardzo silną więz rodziców.Strata dziecka przynosi konsekwencjerównież dla związku.Można było odnieść wrażenie, że czyta tekst z podręcznika.Pernille wstała, oparła się o wyłożoną kafelkami ścianę kuchni i skrzyżowała ramiona.- W tej chwili martwię się o coś innego niż nasz związek - powiedziała.- Co mianowicie?Kobieta miała przenikliwe niebieskie oczy i zbyt młodzieżową jak na jej wiek fryzurę.- Ma pani dzieci? - spytała Pernille.- To nie ma nic do rzeczy.Nic nie może pani zrobić, żeby rozwiązać sprawę.Maciesiebie nawzajem.Macie swoją rodzinę.- Niepotrzebne mi pani porady w kwestii moich synów! - warknęła Pernille.Pracownica socjalna sięgnęła do torby i wyjęła kilka ulotek.- Te broszury pozwolą państwu zrozumieć, jakie korzyści może przynieść terapia.Położyła je na stole.Wstała i włożyła płaszcz.- Polecałabym państwu grupy terapeutyczne dla osób w żałobie.Rozmowa z innymimoże pomóc.- Mamy lepsze zajęcia - odparła Pernille.Niebieskie oczy wpatrywały się w nią przez chwilę.- To nie jest propozycja.To warunek zwolnienia za kaucją pani męża.Jeśli nierozpoczniecie terapii, on wróci do aresztu.Ma szczęście, że po zajściu z nauczycielem wogóle chodzi po ulicach.Theis odprowadził ją i podziękował.Wrócił na górę.Pernille opierała się o zlew, patrząc za okno.- Powiedziała, że jutro jest spotkanie takiej grupy terapeutycznej.Telefon z gazety zadzwonił tuż przed wizytą kobiety z poradni.On odebrał, nic niepowiedział.Wiedział, że długo to nie potrwa.- Gazety znowu chcą pisać o polityku - ciągnął.- Co teraz chcą napisać?- Nie wiem.Sięgnęła po telefon.- Policja nic ci nie powie, Pernille.Nie rozumiesz? To nie jest nasza sprawa.Ichzdaniem.Pod numerem Lund odezwała się poczta głosowa.Pernille włączyła telewizor, zaczęła szukać wiadomości.Znalazła.Zledczy prowadziliHartmanna na komendę.Po przepytaniu został zwolniony.Pernille zrobiła głośniej, słuchała spięta, z błyszczącymi oczami.- Mamusiu? - zawołał senny głosik.- Nie mogę spać.W drzwiach pojawiła się drobna postać w piżamie.Theis Birk Larsen zerwał się natychmiast, porwał Emila w ramiona.Pocałował go,wyszeptał coś bzdurnego w ciepłe ucho. Ciało Nanny znaleziono w jednym z wozów sztabu wyborczego - mówił dziennikarz.- Została wielokrotnie zgwałcona, a z raportów wynika..Pognał z chłopcem do sypialni, tuląc mocno drżące ciałko.Kiedy dotarli do ratusza, Weber oglądał wiadomości.- Mogę spytać, jak poszło?Hartmann usiadł.- Sprawa jest poważna.Musimy się dowiedzieć, kto korzystał z mieszkania.Weber sprawiał wrażenie odprężonego.Nie miał krawata.Trzymał filiżankę kawy.Znowu był gotów spać w biurze.- Sprawdziłem zapisy.Głównie to byli ludzie, których znamy.Ludzie, którym ufamy.Policja to wszystko ma.- Nie, nie, nie.Ten urzędnik, Olav.On łaził po całym biurze.To musi być on.- Lund przesłuchała go wraz ze wszystkimi.Skovgaard słuchała ich z posępną miną.Zgarnęła włosy i związała gumką.Poważna.Rzeczowa.Zdystansowana.- Co mam powiedzieć prasie? - spytała.- Jak oni się, do cholery, dowiedzieli? W chwili gdy stamtąd wyszedłem? Lund.- Prasa tak działa, Troels - tłumaczyła.- Ktoś przy wejściu mógł ich powiadomić, tualbo na komendzie.Nie da się ukryć takiej historii.- Ktoś miał moje hasło.Ktoś użył mojego profilu randkowego, żeby pisać do tejdziewczyny.A Nethe Stjernfeldt powiedziała o mnie policji.Jezu.W nagłym przypływie gniewu zrzucił papiery z biurka, po czym stanął przy oknie, wświetle niebieskiego neonu.- Jakiego profilu randkowego? - spytała zimnym głosem, w którym pobrzmiewałaciekawość.- Kto to jest Nethe Stjernfeldt?Weber wstał, mruknął coś o zaglądaniu do akt, po czym wyszedł, zamykając za sobądrzwi.- Dobra - westchnęła, skoro Hartmann się nie odzywał.- Zero odpowiedzi.Podejmiemy kroki prawne.Zdobędziemy zakaz publikacji.Nie chcemy już żadnychnagłówków.Jutro dotrą do gazet.- Nie podejmiemy kroków prawnych.Zapomnij.Jakie mam szanse zostaćburmistrzem Kopenhagi, skoro toczę batalię prawną z policją?- Czy to jedyny powód?To trwało już prawie sześć miesięcy.Sześć na ogół szczęśliwych miesięcy.Ona byładobra w swojej pracy, szybka, ostra, bystra i pomysłowa.Ale praca połączyła ich za mocno.On potrzebował dystansu.Ona też.- Policja szuka mężczyzny, który kontaktował się z Nanną Birk Larsen przez portalrandkowy - powiedział, starając się używać słów jak najprostszych, jak najjaśniejszych i jaknajnudniejszych.- Okazuje się, że poprzez profil utworzony przeze mnie.Dawno temu.Zanim myśmy.Twarz bez wyrazu, w ciemnych oczach nie pojawiło się ani ciepło, ani wstrząs.- Nie wiem, jak to się stało.Kiedy ja przestałem z tego profilu korzystać, przejął goktoś inny.Napisał do dziewczyny.Wysyłał jej wiadomości.Spotykał się z nią w mieszkaniuna Store Kongensgade
[ Pobierz całość w formacie PDF ]