[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Można więc było dostać się tutaj, nie będącwidzianym przez zbór.Wnętrze zakrystii spowijał półmrok.%7łarzyłysię dwie lampy na przeciwległych ścianach.Pomieszczenianiewątpliwie używali pracownicy cmentarza.Pod ścianą stało kilka partaczek, piętrzyła się sterta darni, czekającej na położenie, stały teżpółki z wazonami.W głębi słupkami wygrodzono obszar pracbudowlanych.Sean podszedł, ale nie mógł się zorientować, cowłaściwie tam robiono.Stara kaplica była utrzymana w dobrym stanie,jednak kiedyś wystąpiły w tym rejonie dwa trzęsienia ziemi, mocne isłabe, dlatego fundamenty zapewne wymagały stałej konserwacji.Poczekał, aż oczy przyzwyczają się do półmroku.Po pewnym czasiezauważył półkę niedaleko sterty darni, a obok złożone w stos staredrewniane tabliczki.Zaczął je przeglądać.Większość pochodziła zdrzwi toalet: damski", męski", dla pań", dla panów".Po prawejstronie zauważył dwie pary drzwi, jedne oznaczone dużą literą D",drugie literą M".Zajrzał za jedne i drugie, żeby sprawdzić, czyrzeczywiście pomieszczenia służą anonsowanemu celowi.Wrócił do półki i znów przełożył kilka tabliczek.Jedna z nich nosiłanapis Do krypty".Uważnie się rozejrzał.Nie dostrzegł schodów, niebyło też niczego, co wskazywałoby na istnienie krypty.Zawiedzionywrócił pod drzwi z tabliczkami D" i M".Nadal nic ciekawego nierzuciło się mu w oczy.Gdy jeszcze raz otworzył drzwi toalet, uznał, żegłębokość tych pomieszczeń wydaje się zbyt mała.- Tu jest pełno fałszywych ścian - mruknął pod nosem.Obejrzał dokładnie ścianę, opukał i pokręcił głową.Schody do kryptymusiały zostać dawno zamurowane.Wszedł do damskiej toalety.W głębi stał staroświecki se-kretarzyk zlustrem.Przestawił ten mebel i odkrył stare przesuwne drzwi opatrzonedużym napisem: Niebezpieczeństwo!Zakaz wstępu".Poruszył drzwi i ujrzał ciemne schody prowadzące wdół, bez wątpienia do kryptyMadison uśmiechnęła się do Lucasa Claymorea.Uniosła dłoń napowitanie i wolno ruszyła w jego stronę, pełna obaw, czy nie zniknie.- Dzień dobry, panie Claymore - powiedziała cicho.Nie uciekł.Przyglądał jej się ze smutkiem, gdy podchodziła, potemzerknął na Logana Raintree. Pani pracuje w moim studiu" - powiedział. A właściwie w tym, cokiedyś było moim studiem".- Tak. Stało się coś strasznego".- Tak - potwierdził Logan.Claymore stał się prawie przezroczysty i przez chwilę nie byłopewne, czy nie rozwieje go lekko wiejący wiatr.- Staramy się odkryć prawdę, panie Claymore - odezwała sięMadison. Nie mam dla was żadnej prawdy" - odrzekł smutno i wydał sięjeszcze bardziej rozstrojony niż przed chwilą. Ludzie przychodzą iodchodzą.Są światła, hałasy, ale.- Panie Claymore, w katakumbach, ciągnących się pod ziemią odstudia i kina, są pochowane setki ciał - stwierdził Logan. Tak, oczywiście".- Oczywiście? To było bardzo dawno.Nie wiem wszystkiego.Ta nieruchomośćnależała do mojego ojca, a on umarł wiele lat temu.Chowano tumnóstwo ludzi, sami wiecie.Potem przyszedł kryzys i wojna.W latachtrzydziestych, kiedy nie było ubezpieczeń społecznych, ubodzy niemieli wsparcia.Mój ojciec był dobrym człowiekiem.Kiedy nie mógłpomóc żywym, pomagał umarłym.Nie był sam w tym, co robił".- Kto mu pomagał? - spytała Madison.- Wielebny Parker.Był proboszczem u świętego Bartłomieja.On teżod lat nie żyje.Logan zwrócił się do Madison:- Tam muszą zaczynać się tunele.W dawnym kościele. Tunelezostały raz na zawsze zamknięte".Lucas Claymorewestchnął. Nie można było pozwolić, żeby ludzie po obejrzeniuczarnego filmu szli na cmentarz, prawda? Wielebny Parker żył bardzodługo.Kiedy poczuł, że koniec jest bliski, kazaliśmy zamknąć kryptę.Nikt na dół nie schodzi, możecie mi wierzyć.W swoim czasie miałemwładzę.Pilnowałem, żeby krypty były zamknięte, i nawet gdyby wejśćdo nich od strony kościoła, nie można byłoby dotrzeć do studia.Wszyscy bardzo uważali, żeby prawda nie wyszła na jaw.Gdybyludzie dowiedzieli się o katakumbach, zaczęliby tam chodzić.Powyciągaliby zmarłych, którzy mogliby skończyć nawet wmuzealnych szufladach niczym okazy w Smithsonian Institute".- Wydaje mi się, że ktoś żywy odkrył tajemnicę tuneli.Claymorewydał dziwny dzwięk.Gdyby żył, byłoby to zapewne pogardliweparsknięcie. Już wiem, kto".- Kto? - zainteresowała się Madison. Widziałem Eddiego Archera z panią, młoda damo.Zadbał o to, żebystudio miało się czym chlubić.Przyszła tutaj ta, z którą się ostatnioożenił.Miała czelność zapalić papierosa w mojej kaplicy i rozdeptaćpeta na podłodze.Czekała na kogoś, rozmawiała przez telefon.Napewno coś knuła, wspomnicie moje słowa".- Czy widział ją pan w kaplicy cmentarnej? - spytał Logan.Claymorepokręcił głową. Nie stoję tutaj cały dzień, młody człowieku.Nie przyglądam się bezkońca ludziom.Czasem przychodzę dlatego, że jest tu pięknie ispokojnie, a ja kocham to miejsce.Nic więcej nie mogę wampowiedzieć".- Chodzmy - Logan pociągnął Madison za ramię.Wyjął z kieszenitelefon i zaczął wybierać numer.- Dziękujemy, panie Claymore! - zawołała przez ramię Madison.- Bardzo dziękuję! - dołączył się Logan.- Cholera - mruknął, niezwalniając kroku.- Co się stało?- Sean nie odpowiada.Widocznie znalazł się poza zasięgiem.Wtunelach przy studiu ta przeklęta komórka odbierała, ale.Madison ogarnął strach.- Powiedziałeś, że Sean jest na cmentarzu.Dlaczego go nie widzimy?Dlaczego nie odpowiada?- Wszedł do kaplicy cmentarnej.Może uznał, że kaplica, która kiedyśbyła kościołem, ma kryptę? Przecież jest bardzo stara.Coś możeblokować przepływ fal radiowych.Proszę się nie martwić, niedługo goznajdziemy Sean jest dobrze wyszkolonym agentem i poradzi sobie.Logan Raintree był wysokim, długonogim mężczyzną i bez trududotrzymywał kroku Madison, mimo że puściła się biegiem.Kiedypotknęła się o jakiś nagrobek, natychmiast ją złapał, żeby nie upadła.- Seanowi na pewno nic się nie stało - powiedział.- Jestem o tym przekonana.- Będziemy się spieszyć, ale idąc, nie biegnąc, zgoda? -Uśmiechnąłsię i przytrzymał Madison za ramię.Skinęła głową.Poczuła się skarcona, ale Logan miał rację.Jednakgdy zbliżyli się do kaplicy, znów wysforowała się do przodu i zaczęławołać Seana.Po wejściu do środka usłyszała, jak jej głos odbija sięechem o stare kamienne ściany.Sean nie odpowiedział.- Obejdzmy to wnętrze.- Logan wysunął się przed Madison.Posłusznie ruszyła za nim i chwilę potem weszli do zakrystii.- Uwaga! - ostrzegł Logan.- Wprawdzie mamy światło, ale to nie jestbezpieczne miejsce.- Nie spytaliśmy Lucasa, gdzie szukać wejścia do krypty -zauważyłaMadison.Obeszła pomieszczenie dookoła i zauważyła wygrodzone miejsceprac budowlanych.- Ciekawe, co tu remontują.- Nie wygląda to tak, jakby zaczęto tu jakieś prace.- Logan dołączyłdo Madison.- Może zarządca cmentarza zauważył, że podłoga jestprzegniła.Pewnie wezwali inspektora budowlanego, żebyprzeprowadził ekspertyzę.Madison zbliżyła się do oznaczonego miejsca.- Posadzka wydaje się wilgotna.Może tutaj cieknie - powiedziała.- Niewykluczone.Słyszałem, że poprzedni miesiąc był wyjątkowodeszczowy To dobrze, nie będzie tylu pożarów latem.-Logan znówspróbował zatelefonować.- Nic z tego - rzekł zawiedziony.- Teraz to bez znaczenia.Seana tutaj nie ma.- Gdzieś jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]