[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak, panie?- Sądzisz, że jest nieszczęśliwa?Odwróciłem głowę, spojrzałem na zwieszające się nad nami, pogrążonew mroku, gałęzie wierzby.- Wczoraj, kiedy odwiedziła mój sklep, sprawiała wrażenie zadowolonejz życia - odrzekłem ostrożnie.- Ale, znając kobiety, co o niej sądzisz?- Panie, sam wiesz najlepiej, że zaznałem w życiu tylko jednej niewiasty.- Abu al-Hasanie, nie zbywaj mnie wykrętami.Znamy się od zbyt dawna.Masz córki, widziałeś i słyszałeś tyle samo, co każdy inny mężczyzna.A mi-stycy utrzymują, że skoro Bóg jest w każdym atomie, potrafisz zdobyć całąwiedzę o Nim, studiując byle kamyk.Odwróciłem wzrok od pogrążonych w mroku gałęzi wierzby i popatrzy-łem w jego poważną i smutną twarz.Za plecami kalifa fale rzeki biły miaro-wo w kamienne schody.Wiedziałem, że nad jej nurtem nie przerzucono żad-nych mostów, a w każdym razie żadnych w pobliżu stolicy.Każdy podróżnyudający się do Miasta Pokoju musiał korzystać z łodzi.Czasami, kiedy poja-wiało się więcej przybyszów, łączono barki, tworząc chwiejny, nierównymost, po którym przeprawiali się na drugi brzeg.- Panie mój i władco - powiedziałem.- Ona jest bardzo młoda.Wynio-słeś ją z biedy do królewskiego pałacu, traktowałeś jak królową, obdarzyłeśrównież wielkimi swobodami, które jednak pociągają za sobą wielkie obo-wiązki.Nie jest to łatwe.- Twierdzisz, że dałem jej za dużo swobody?Wzruszyłem ramionami.TLR- Myślę, że dałem jej za mało.Odwrócił głowę.Podążyłem za jego wzrokiem w stronę ciemnego stawu,w którym pluskały się wielobarwne ryby.Sprawiały wrażenie, jakby nie po-trafiły zginać swych ciał; płynęły przed siebie w jednym kierunku, w lewąlub prawą stronę, ale zawsze w linii prostej, zataczając kręgi wdłuż nie-regularnych brzegów sadzawki.- Wiesz - wdarł się w ciszę głos kalifa.- Gdyby ktokolwiek inny zająłmój tron, skazałby mnie na śmierć za bałwochwalstwo.Czczę ją.Nic na tonie poradzę, ale traktuję ją jak królową.I kiedy inne kobiety boją się mnie niekochać.trudno mi to wysłowić.nie wiem.Ale czasami myślę, że ona ko-cha mnie naprawdę.- To już wiesz tylko ty, panie.Kalif doskonale zdawał sobie sprawę, że początkowo bardzo się go bała.Wiedział też, że oślepiony żądzą, był niedelikatny i nieuprzejmy. Trudnobyć miłym - wyznał mi pewnego razu - kiedy nikt nie waży mi się powie-dzieć, że po prostu kogoś unieszczęśliwiam".Ale wierzył, że zdobył jej uczu-cie, dając w zamian wolność, jakiej nie dałby jej żaden mąż.Znów popatrzyłem na szachownicę.Zanim go po raz pierwszy pokona-łem, kalif chwytał się wszelkich podstępów i forteli, by okazać się lepszymszachistą od innych.Groził swym przeciwnikom śmiercią, jeśli odważą się znim wygrać; przerażeni - oddawali partie.Tak naprawdę wcale nie chciał ichza to mordować; ale wtedy już tracił motywację do gry.Robił wszystko, byprzegrać - wykonywał na szachownicy najbardziej samobójcze posunięcia,próbując zmusić tym swych przeciwników do pokonania go.Oni chwytali sięnajbardziej przebiegłych sposobów, by go wymanewrować i przegrać.Był tooczywiście pewien rodzaj sukcesu, skoro zmuszał swych przeciwników, abyw intencji przegrania z nim sięgali do najgłębszych zasobów swego intelektu.Szybko jednak znudziło go tak perwersyjne współzawodnictwo.JedynieAbu Nu was starał się go naprawdę zwyciężyć, lecz zawsze żądał, by podczasgry podawano mu wino.Szybko popadł w pijaństwo, choć moim zdaniemTLRpopadł w nie o wiele wcześniej.Następnego dnia przechwalał się, że pokonałkalifa i żyje.Jego przechwałki powinny zachęcać innych, ale sprytni dworacyod razu wyczuwali prawdę; głupi wierzyli Abu Nuwasowi, sądząc, że osz-czędziły go szczególne względy kalifa.Pomyślałem też o tym, co tradycja mówi o Proroku.Po zdobyciu Zwiętego Miasta Prorok wszedł do grobowca swojej matki,która umarła jako bałwochwalca.Klęknął do modlitwy, ale po chwili uniósłtwarz zalaną łzami. Poprosiłem Boga, by pozwolił mi odwiedzić grób matki,a On wyraził na to zgodę - wyjaśniał.- Ale kiedy poprosiłem, bym mógł sięza nią pomodlić, odmówił mi".Zabroniona jest bowiem modlitwa za nie-wiernych.Zwięta Księga wielokrotnie mówi, że żaden śmiertelnik nie możewstawiać się przed Bogiem; tylko On jest Sędzią.Tak więc Prorok, o którymmówi Zwięta Księga, powinien wiedzieć o tym najlepiej.Musiał wiedzieć, żejego modły nie miały znaczenia; byłoby to jedynie opłakiwanie zmarłej.Sko-ro zatem Bóg zabronił mu modlitwy za matkę, tak naprawdę zabronił mu ża-łoby po niej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]