[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trochę mnie zwodził, ale w końcudał mi do zrozumienia, \e tylko oficjalne wezwanie do stawienia się przed sądemmogłoby go zmusić do jakichkolwiek zeznań. A więc powinniśmy znalezć dowody przeciwko Derekowi, \eby prokuratormógł go wezwać. Beznadziejna sprawa, co? Kristen wyglądała na załamaną. Jak ka\dy w tymmieście, lekarz Sheri równie\ nie zechce się narazić Derekowi, jeśli nie będzie dotego zmuszony uśmiechnęła się z goryczą. Oczywiście, łatwo mi krytykowaćinnych.Zwa\ywszy na to, \e sama nie zdołałam zapobiec śmierci siostry powiedziała na głos to, o co się od dawna oskar\ała.Luke wyprostował się nagle, jakby ra\ony prądem. Co to ma znaczyć? spytał. Nic odparła, potrząsając głową.Pochylił się do przodu tak, \e ich kolana niemal się zetknęły. Kristen, czy chcesz mi powiedzieć, \e obwiniasz siebie o śmierć Sheri? Popatrzył na nią, nie kryjąc zaniepokojenia. Niczego nie chcę powiedzieć westchnęła. Nie ma o czym mówić.Toniewa\ne. Ale\ to jest wa\ne. Potrząsnął lekko jej ramieniem. Nie jesteś winna śmierciSheri.Wiesz o tym, prawda?Kristen opuściła głowę.Milczała. Kochanie, posłuchaj. Luke uniósł jej podbródek, zmuszając, by na niegopopatrzyła. To Derek zabił Sheri, nie ty.Jak mo\esz siebie obwiniać?Ból i rozpacz odezwały się w niej ze zdwojoną siłą.Robiła, co mogła, by sięopanować, ale w końcu nie wytrzymała.Poczucie winy było silniejsze. To ja namówiłam Sheri, \eby opuściła Dereka wybuchnęła. Gdyby mnie nieposłuchała, \yłaby.Luke mocno ścisnął jej dłoń. A co miałaś zrobić? Pozwolić, \eby ją dalej bił? Ale byłaby \ywa! wykrzyknęła Kristen. Skąd wiesz powiedział spokojnie. Mo\e Derek znalazłby inny powód, \ebyją zabić.Postąpiłaś słusznie.Przekonałaś Sheri, \e powinna od niego odejść. Jak mo\esz tak mówić? Przecie\ dlatego zginęła. Kristen dr\ała. Właściwiezmusiłam ją do odejścia.Sheri mówiła mi, \e mo\e się zdarzyć coś strasznego, jeślispróbuje opuścić mę\a, aleja nie słuchałam.Prosiłam, błagałam, nalegałam dopóki.wybuchnęła płaczem.Luke ujął w dłonie jej twarz. Kristen. zaczął. Dopóki nie spowodowałam, \e zginęła. Odepchnęła Luke a i zerwała się zfotela.Wstyd i \al kazały jej uciekać jak najdalej i ukryć się gdzieś, gdzie nikt niezdołałby jej znalezć.Nie mogła jednak uciec przed samą sobą.I musiała przecie\chronić Cody ego.Chwycił ją za ramię, ale się wyrwała.Teraz nie chciała, \eby jej dotykał.Nie byłw stanie jej uspokoić ani pocieszyć. Nie masz racji powiedział, zaciskając bezsilnie pięści. Nie spocznę, dopóki nie uświadomię ci prawdy.Zrobiłaś dla Sheri to, co mogłaśnajlepszego.Powinna była odejść od Dereka.To jedyne, co jej pozostawało.Niejesteś odpowiedzialna za pózniejszy przebieg wypadków.Derek jest winny. Powinnam być ostro\niejsza.Powinnyśmy były zaczekać, a\ Derek gdzieśwyjedzie słu\bowo. Ka\dy dodatkowy dzień, który Sheri spędzała w jego domu, zwiększałniebezpieczeństwo.Nie tylko ona była zagro\ona, równie\ Cody.Chłopiec nie byłślepy ani głuchy.Wyobraz sobie, co musiał czuć, widząc, jak ojciec bije jego matkę. Myślałam o tym przyznała Kristen. To był jeden z powodów, dla których takrozpaczliwie chciałam ich wyrwać z tego domu.Ale teraz Cody nie ma matki, i todzięki mnie. Trzeba było jednak podjąć ryzyko. Aatwo powiedzieć.Tylko \e to Sheri za nie zapłaciła.I to jak! Własnym\yciem! szlochała Kristen. A czy ty tkwiłabyś w takim mał\eństwie? śyłabyś z potworem, który cię bije,tylko dlatego, \e bałabyś się, ni\ mo\e cię zabić, gdybyś próbowała uciec?Kristen zawahała się.Jak na ironię jedynym mę\czyzną, którego mogła sobiewyobrazić jako mę\a, był Luke. Pewno ciągnął dalej. Mo\e byś i \yła, ale jakie by to było \ycie? Czymo\esz mi uczciwie powiedzieć, \e wolałabyś nie decydować się na ucieczkę? Ró\nica polega na tym odparła Kristen po chwili namysłu \e Sheri niepodjęła tej decyzji samodzielnie.To ja ją do tego skłoniłam. Była dorosłą kobietą.Nie zmuszałaś jej. Ale gdybym nie. Ostatecznie to ona dokonała wyboru. W słowach Luke a brzmiał smutek.Rozmawiali o kobiecie, którą kiedyś kochał. I niezale\nie od konsekwencji jejczynu, był to wybór słuszny.Kristen chciałaby mu wierzyć, ale rozgrzeszyć siebie byłoby zbyt prostymwyjściem.Nigdy nie zapomni, \e to ona była motorem wydarzeń, które doprowadziłydo tragicznego finału. Proszę cię, Luke, dajmy temu spokój. Nie mogła dłu\ej znieść siły jegospojrzenia.Chwilami czuła się jak na Sądzie Ostatecznym. Dobrze, jeśli tego chcesz zgodził się niechętnie.Wiedziała, \e nie zrezygnujetak łatwo z drą\enia tego tematu.To ciebie chcę! wołało jej serce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]