[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikołaj zaczął powoli się poruszać, zagłębiając twarz w mojej szyi.Skubnąłzębami płatek ucha, na co się zaśmiałam, i w końcu uniósł głowę.Jego dużeoczy nabrały znów brązowego odcienia, z nikłą miedzianą nutą.Wpatrując się wcień, w jakim kryła się jego uśmiechnięta twarz, uświadomiłam sobie, że żadnez nas nie zadało sobie trudu zapalenia światła.Oczywiście, oboje widzieliśmy wciemności niczym koty, więc po co zawracać sobie tym głowę?- Czujesz się lepiej? - zapytał, a miłe samozadowolenie przebijało w jegogłosie.- O wiele lepiej.- Uśmiechnęłam się, składając delikatny pocałunek na jegoustach.- Dziękuję.- To ja dziękuję - odpowiedział, odwzajemniając pocałunek.- Dobrana z naspara.- Gdy nie próbujesz mnie zabić - stwierdziłam prowokująco.Beztroski uśmiech zniknął z jego ust.- Nie miałem wyboru - rzekł stanowczo, zanim stoczył się ze mnie.Potemleżał na plecach, milcząc, i parę razy potarł szorstko twarz dłońmi, jakby w tensposób mógł rozjaśnić myśli.W końcu ułożył ręce wzdłuż boków i wbił wzrokw sufit.- Poza tym najwyrazniej nie jestem pierwszym napastnikiem, jakiegoposkromiłaś.- Nie interpretuj błędnie mojego tymczasowego porozumienia z Danausem -powiedziałam, obracając się na bok.Wsparłam się na łokciu i zaczesałam zaucho kosmyk włosów.- Jeśli będzie miał okazję, zamierza mnie zabić, kiedy towszystko już się skończy.Tu nic się nie zmieniło.- Pomimo faktu, że go chronisz?- Nasze relacje mają szczególny charakter.- Błysnęłam szerokimuśmiechem, pozwalając kłom wysunąć się spod górnej wargi, a potem wstałamz łóżka.- Seks?Nie potrafiłam powstrzymać śmiechu, który zabulgotał mi w krtani, gdyschwyciłam czarny jedwabny szlafrok, przerzucony przez jedno z krzesełstojących w sypialni.- Nie, po prostu zawarliśmy rozejm, póki nie nadejdzie odpowiedni czas,żeby pozabijać się nawzajem.Narzuciłam na siebie szlafrok, podeszłam do okna i rozsunęłam ciężkiekotary.Okno wychodziło na plac Zwiętego Marka i Wielki Kanał.Rozległecampo lśniło światłami, a na niebie tu i ówdzie migotały gwiazdy.Fale nawodach laguny wzmogły się w ciągu kilku minut, a ich białe grzywywskazywały, że nadciąga sztorm.- Skoro już mowa o wyjątkowych relacjach - zaczęłam powoli, nie patrząc naNikołaja.- Co takiego Jabari ma na ciebie?Czekałam na odpowiedz, ale on milczał.Zciągając brwi, odwróciłam się odokna i podeszłam ku krawędzi łóżka, krzyżując ręce na piersiach.Nikołaj wciążleżał bez ruchu jak martwy, a jego złociste ciało połyskiwało w blasku gwiazd,wpadającym przez okno.- W obliczu Sabatu wzięłam cię pod swoją opiekę.Zażądałam od Starszegowydania mi ciebie - mówiłam, podkreślając intonacją każde słowo.- Obiecałamchronić przed wszystkimi, którzy mogliby cię skrzywdzić, w tymi przed członkami Sabatu.Nie wiem, czy wśród wilkołaków obowiązujepodobna przysięga, ale nocni wędrowcy traktują ją bardzo poważnie.Jeśli Jabariupomni się o twoją głowę, a ja poświęcę się, żeby go powstrzymać,to wolałabym wiedzieć dokładnie, dlaczego właściwie wyrwie mi serce.Kiedy Nikołaj wreszcie się odezwał, miał głos cichy i wyrzuty z emocji, alejego słowa niemal rzuciły mnie na kolana.- Członkowie mojej sfory pomagają naturi.- Niemożliwe - powiedziałam na przydechu, szorstkim głosem.W myślachmi zawirowało, gdy usiłowałam zrozumieć sens tych słów.Po co ktoś miałbypomagać naturi? Przecież to przerażające stwory, których jedynym celem jestzniszczenie wszystkiego, co nie wywodzi się z ich rasy.- Z własnej woli? Czyoni pomagają naturi dobrowolnie? - zapytałam, czepiając się rozpaczliwie próbyzrozumienia tego, co mówił Nikołaj.Może ktoś ich do tego zmusił i sterującumysłami, pozbawił wyboru.- Tak.Poruszałam się bezwiednie.Przed chwilą stałam u wezgłowia łóżka, a już zamoment klęczałam przy Nikołaju z obnażonymi kłami, wyciągając ręce w stronęjego gardła.Nikołaj złapał mnie za nadgarstki w ostatniej sekundzie i mocowałsię, by mnie powstrzymać.- A ty? Czy i ty pomagasz naturi? - warknęłam.- Nie! - krzyknął.- Za nic nie pomagałbym naturi.Wiem, co takiego zrobili.I wiem, do czego są zdolni.- Po co więc jesteś potrzebny Jabariemu? - spytałam, wyszarpując dłonie zjego uchwytu.Nikołaj uniósł się, wspierając się na przedramionach i łokciach.- W naszej sforze było troje sympatyków naturi.Jabari w jakiś sposób się otym dowiedział i zagroził, że rozpowie o tym innym sforom.A wtedy wszyscy zmojej grupy zginęliby, bez najmniejszych wątpliwości.Zamiast tego zabił odrazu dwóch sympatyków, a trzecią z tej paczki chciał wziąć jako zakładniczkę.Wyprosiłem u Jabariego, żeby zabrał mnie zamiast niej.Przysiadłam na piętach, wstrząśnięta jego słowami i gardząc sobą za to, żesię za nim wstawiłam.Naturalnie, gdybym sama znalazła się na miejscuJabariego, niewątpliwie zniszczyłabym całą tę sforę i to bez namysłu, nie czującz tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia.W tej wojnie walczyliśmy znaturi.Nie było miejsca na współczucie ani na zdrady.A jednak zdrada zdawałasię otaczać mnie zewsząd, gdy chodziło o naturi.Zaufanie kurczyło się jakzwłoki w promieniach słońca.Wampiry i wilkołaki zadawały się z naturi.Wilkołaki i wiedzmy trzymały z Przymierzem Zwiatła Dnia.A ja byłam sama, zpółkrwi bori u swego boku.- Czy chodziło o twoją dziewczynę? - spytałam po długiej chwili milczenia,zastanawiając się nad osobą, o której Nikołaj wspomniał.- To była moja siostra - odrzekł cicho.Warcząc, zeszłam z łóżka i podeszłam znowu do okna, ponownie splatającciasno przedramiona na brzuchu, jakby chcąc w ten sposób ochronić się przedmyślą o tym wszystkim.Odpowiadając, Nikołaj podkreślił słowo była".Obojewiedzieliśmy, że sfora zabiłaby jego siostrę już w chwili, gdy Jabari oddalił się zNikołajem.Nie tylko zdradziła własną rasę, ale także zagroziła układowizawartemu z innymi stworzeniami, dotyczącemu wspólnej walki z naturi.Mającdo wyboru długie, pełne cierpień bytowanie w niewoli u nocnego wędrowcy iszybką śmierć, Nikołaj zapewnił siostrze łaskawszą opcję.Czy i ja byłabym takwyrozumiała wobec kogoś, kogo kocham?Szorstkim ruchem przeczesałam włosy, odgarniając je z twarzy i próbującnie roztrząsać odpowiedzi, która szybko przyszła mi na myśl.Pomimo pozornieszlachetnych poczynań w obronie Tristana, nie byłam wcale taka dobra, kiedychodziło o naturi.Krew spływała wtedy potokiem, z czego czerpałam aż zawiele radości.Dręczyła mnie tylko myśl, że Jabari odkrył tę zdradę w StanachZjednoczonych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]