[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Witoldo-Rodrygu! %7łegnaj, Buenos Aires! Czajkawstępuje już na trap statku witana przez kapitana Mrozowickiego i chiefaMościckiego.Koniec podróży, koniec zimy 1958/59.Biskaje, kanał La Manche, zupa z płetw rekina na postoju w Rotterdamie,od Hamburga - 36 godzin do Gdyni.Witaj, kraju! Witaj, Warszawo, ulico Karłowicza, witaj, kochany,cierpliwy Czajniczku! Znów jest w pokoju ze znanymi obrazami, lustrami,sekreterą.Siada przy mahoniowym blacie i opisuje Gombrowiczowi wspaniałewrażenia z podróży na statku, czyniąc mu przy okazji wyrzuty, że nieodpowiadał na jej kartki wysyłane z portów.Nie czeka długo na odpowiedz,listonosz przynosi jej w końcu maja list datowany: 7 V 59."Droga Belu, jaka szkoda, że jednak nie umiesz trochę opamiętać się,trudno, żebym odpisywał, jak nie wiedziałem dokąd ani kiedy, w ogóle nicnie mogłem zrozumieć i myślałem, że to gryps.Tutaj wszystkie osoby bardzona ciebie cięte, sam nie wiem, co takiego mogłaś powypisywać, ale delektujęsię, bo mówią, że "wyłaś z rozpaczy" samotnie na statku i "skręcałaś się znudów".Naturalnie nomina sunt odiosa.Niezmierną rozkosz to im sprawiło ido dzisiaj komentują.Co do W., to on niby to neutralnie, lecz teżwłaściwie negatywnie, na mnie też wsiadł o to, że napisałem, że "odszczypania pomników palce bolą".Bardzo go to zezłościło, potem obraziłsię, bo ja nie wiedząc, że mu żona umarła, prosiłem, aby jej się kłaniał;myślał, że to z mej strony okrucieństwo intelektualne.Proszę Cię, Belu, nie dręcz mnie, przyznaję, że nie jestem a la hauteurtego konfliktu i w ogóle sytuacji, ale jak mnie znasz, jestem prostyczłowiek, nie znam się na tych waszych finezjach i wzdycham jedynie dospokoju, w ogóle nie umiem zrozumieć, o co, jak i dlaczego oraz kto w tymmaczał palce.W ogóle uważam, że trochę jest mętnie, w razie czego napiszdo mnie przy sposobności, ale klarownie, bo b.kulfonisz i z biedą możnawyczytać.Kłaniam i nie widzę powodu do przesad i egzaltacji.Zawsze Ci przyjaznyWitoldo Gombrowicz"Podróże - prawdziwe.urojone.?Nie wiadomo, czy jeszcze potem, do ostatnich lat swego życia pisywał doniej listy.Należy przypuszczać, że tak, choć chyba się już nigdy nieodnajdą.Bałaganiarska natura adresatki nie pozwalała zbierać skrzętniekorespondencji, nawet i od znaczących osób, porządnie jej przechowywać,zabezpieczać.Bywało nawet, że Bella kreśliła na odwrocie kartek niezwiązane z nadawcą notatki, jakieś cyfry, terminy, konkluzje i prawidła, naprzykład na temat sztuki, w rodzaju: "Tableau pochodzi od stołu.to jestpowierzchni.Dlatego obraz dobry musi wypełniać prawa powierzchni" albo"Warszawskie wystawy obrazów ludzi pochodzących z klasyrobotniczo-chłopskiej, konkluduję, muszą przemawiać głębiej niż zawodowców,którzy dają chłopów i robotników przez pryzmat maniery albo zaprawiają ichfałszem, sentymentalnym sosem".Tego typu "twórczość" wypełniła międzyinnymi puste strony w powojennych listach Iwaszkiewicza (jeden dotychczasnie publikowany, oryginał, jest w prywatnym posiadaniu).Istnieje takżenieznany list Gombrowicza, napisany 14 III 1962 roku.W owym czasie, jakbyw przeczuciu, że zostaje mu już tylko kilka lat życia, pisarz zabiegausilnie u wydawców o możliwie szybkie wydanie dzieł, choć czyni to w sposóbnie uniżony, z dumą artysty, przyprawioną momentami specjalniemegalomańskim błazeństwem.W tych suplikach nie ma proszalnego tonu,niepewności zależnego petenta, jest natomiast niezachwiana wiara, że jegotalentowi, książkom należy się miejsce w panteonie światowej literatury.Taki na przykład list do paryskiego wydawcy Rene Julliarda, wysłany zBuenos Aires wiosną 1960 roku, oprócz uwag o własnych utworach zawierakonkretny wniosek: "Trzeba nalegać, należy wydać "Pornografię", a zarazpotem "Dziennik".Są też takie zdania: "Ma pan tu literaturę, którąklasyfikuje się (od 20-tu lat) jako pierwszej kategorii i która jest wpewnym sensie prowokacyjna, nawet skandaliczna.(.) Nie jestem pisarzemtrudniejszym do czytania niż wielu innych pisarzy współczesnych.Jestembardziej zabawny.Jedyna rzecz, której mi brakuje, to uznanie".We wspomnianym wyżej liście Gombrowicza do Czajki są echa o tej"korespondencji ze światem", rysuje się też w nich cień zbliżającej sięchoroby: "Miewam się tak sobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]