[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Doszedłwtedy do przekonania, iż życie cywilne jest nazbyt skomplikowane i zaciągnął się do burgundzkiej kawalerii.Stamtąd wywalono go za niesubordynację.Niesubordynacja tego wiecznego ulicznika z pewnością złamałaby mu życie, gdyby nie to, że był onfenomenalnym szermierzem.Gdy pewien oficerek zdzielił go trzciną podczas parady, Augereau wyrwał mu tętrzcinę i złamał.Oficerek wpadł w szał, obnażył szablę i natarł na zuchwalca.Ale zapomniał, że ma do czynieniaz najlepszym rębaczem w całej armii, w rezultacie czego następnego dnia pochowano go z wszelkimi honoramiwojskowymi, a Augereau zwiał na skradzionym koniu do Szwajcarii.Wielokrotnie jeszcze w swym życiu uciekał z wojska, francuskiego, rosyjskiego (służył pod Suworowem) ipruskiego, w tym ostatnim przypadku z wielkim fasonem pociągnął za sobą sześćdziesięciu kolegów.Przedziwny przypadek sprawił, że w wiele lat pózniej, podczas kampanii 1806 roku, w ręce marszałka Augereauwpadł ten sam pruski batalion, z którego czmychnął w młodości.Pułkownik, podpułkownik i starszy sierżantbyli ci sami Augereau obdarował ich złotem.Ale zanim to nastąpiło, przewędrował całą Europę i część Azji.W Atenach się ożenił, w Lizbonie dostał dowięzienia, w Konstantynopolu sprzedawał zegarki, w Dreznie uczył tańca, a wszędzie zabijał kobiece serca imęskie ciała, gdyż i kobiety, i mężczyzni pasjami sprawdzali jego perfekcję.Mężczyzni w szermierce.WLunville pewien żandarm, upojony kilkoma zwycięskimi pojedynkami, wyzywając tę najlepszą szpadęFrancji (opinia fechmistrza Saint Georgesa) spytał przed starciem, gdzie Augereau chce być pochowany, na wsiczy w mieście. Na wsi odpowiedział Augereau. W porządku zadrwił żandarm. Pogrzeb odbędzie się na wsi.%7łandarm się nie pomylił.Pochowano go na wsi.Strasznie dużo ludzi pochowano z inicjatywy Augereau, i to ludzi Bogu ducha winnych.Jako pacyfikatorHiszpanii wpadł marszałek Augereau na bardzo dowcipny sposóbprzywiązywania mieszkańców tego kraju do Francji, polegający na wieszaniu każdego napotkanego Hiszpana.Przez pewnien czas wszystkie drzewa przydrożne w Katalonii uginały się pod ciężarem trupów, a metoda wciążjakoś nie chciała przynieść oczekiwanego rezultatu i Augereau wrócił do Francji z niczym.W przeciwieństwie do Lannesa, Augereau był postury pruskiego grenadiera i ze względu na swe obycieświatowe dysponował bardziej wyszukanym zasobem przekleństw, ale też i wiele ich łączyło, jak chociażbyprawdziwy instynkt wielkospektaklowy, a więc i bitewny.Dlatego podczas śpiewania Te Deum w trakciepodniosłej ceremonii koronacji Napoleona w katedrze Notre-Dame, obaj ci marszałkowie wiedli nieskrępowanąrozmowę na różne tematy, zwłaszcza zaś o tym, że jak to ujął Augereau brakuje tu tylko tego milionaludzi, którzy oddali swe życie, aby uwolnić się od takich bzdur.Zgadli już państwo, że kochliwy Augereau w Napoleonie się nie zakochał.Nie miał okazji.Już przy pierwszymspotkaniu, w roku 1796, Bonaparte a priori uniemożliwił ten afekt, tak uspokajając pyskującego nań Augereau: Generale, jest pan ode mnie wyższy o głowę, ale jeśli natychmiast nie przestanie pan być bezczelny, to każęzlikwidować tę różnicę!Augereau wyładował swoją złość w najbliższej bitwie pod Castiglione, za co potem został księciem Castiglione.Lecz nawet będąc księciem, ten uroczy bufon, brutal i złodziej nadal pozostał łobuziakiem.* Do końca życia.Trzeci wreszcie Gaskończyk w prezentowanym zespole, syn oberżysty, Joachim Murat (1767 1815), miał sporowspólnych cech charakteru z Lannesem i Augereau, jako to upodobanie do przeklinania i do kolekcjonowaniadam.Ta powtarzająca się jak czkawka u marszałków napoleońskich" Sławna była ta scena z roku 1810: na jakimś balu pani Augereau tańczyła walca z panem de Sainte-Aldegonde. Chodz no tutaj! krzyknął nagle Augereau, po czym rzucił małżonce szal i dodał równie elegancko: No, wal do domu!zbieżność dwóch perfekcji prowokuje wręcz do rozmyślań filozoficznych: czy sukcesy w drugiej z nich osiągalidzięki doskonałości w pierwszej, czy też doskonała znajomość dam była pierwszej powodem? Ale zostawmy to iwróćmy do Murata.Nie ustępował Lannesowi i Augereau w odwadze, za to lepiej znał się na koniach i na strojach.Jako znakomitykawalerzysta (wyćwiczył się w młodości, uciekając konno przed roszczącymi sobie różne pretensje narzeczonymi ) objął Murat w Wielkiej Armii stanowisko naczelnego dowódcy kawalerii i utrzymał je chlubnieprawie do końca Empire u.Prawie, bo tuż przed końcem zdradził i nawiał, oczywiście konno.Jeśli chodzi o ubiory, to były one przez całe życie największym hobby Murata, większym nawet od kobiet.Znie-cierpliwiony brakiem fantazji u krawców, sam sobie projektował wdzianka, przeciętnie jedno tygodniowo.Aączył w nich śmiało elementy francuskie, kaukaskie, tureckie, szkockie, polskie, włoskie, hiszpańskie,skandynawskie, indyjskie i południowo-amerykańskie, afrykańskie i zapożyczone z namiotów trupkomedianckich, ludowe i dandysowskie wszystkie.Przekonany o swym geniuszu w tej materii, zaprojektowałrównież podobne koktajle odzieżowe dla swych sztabowców, a ci wówczas podnieśli otwarty bunt pod hasłem: Precz z tą oślą liberią!.Był to dla niego ciężki cios.Jeszcze cięższy spotkał go ze strony cesarza, na balu, na którym Murat pojawił się w swoim nowym arcydziele.W poważnych monografiach historycznych pisze się, że Napoleon wygnał go z sali mówiąc, iż wygląda jakcyrkowiec Franconi.Być może cesarz tak powiedział; z tego, co ja wiem opierając się na własnych zródłach,Bonaparte powiedział po prostu: Wracaj do domu i przebierz się w mundur! Wyglądasz jak małpa w cyrku!Uwielbiająca stroje i kolory małżonka Bonapartego, Kredka Józefina, miała jednakowoż odmienne zdanie.Pewnego razu Murat wydał śniadanie dla kilku swoich kumpli-ka-walerzystów i po kilku butelkach szampana zaprezentował im z całą dyskrecją butelkę kreolskiego rumu (naciskbył położony na słowo k r e o 1 s k i), otrzymaną od najpiękniejszej kobiety w Paryżu, która nauczyła gosposobu przyrządzania tego trunku oraz w i e l u i n n y c h r z e c z y !
[ Pobierz całość w formacie PDF ]