[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ona nadal żyje - powiedział cicho.- Skąd wiesz?- Wiem.To nie uspokoiło Tyrrella w żaden sposób.- W każdej chwili to się może zmienić.Eryk przytaknął tym ponurym słowom, przenosząc wzrok na Nialla.- Ale każda przedłużająca się minuta, gdy żyje, zwiększa szansę na to, że nie majązamiaru jej na razie zabijać.- Albo wymyślili taki sposób, który bardzo przeciągnie proces jej umierania - wtrąciłDonovan.- Dzięki za tą uwagę - mruknął Quinn.Slayersi mogą chcieć to zaaranżować tak, byzobaczył na własne oczy jak dziewczyna umiera.Jednak ciężko by im było utrzymać go w niewoli w takim wypadku.A może czekają tylko na przybycie Eryka? Kowal nadal nie ufał przywódcy Pyrów.Wcałej aktualnej sytuacji było coś, aż nazbyt znajomego.Lapisowo-złoty smok błysnął uśmiechem.- Cóż, zawsze możesz poczekać pózniej na jej kolejne wcielenie.- Ognisty Sztorm zasługuje na poważniejsze traktowanie - odezwał się karcąco Rafferty.- W stosunku do kobiet nie żywię niczego, co nie byłoby szacunkiem - odparł obiektjego dezaprobaty.- Ale dlaczego mam czekać na jeden deser, skoro cały świat jest, że takpowiem, przeładowany innymi cukiereczkami?- Na niektóre rzeczy warto poczekać - mruknął stary smok, jego głos był niski i leniwy.Quinn spotkał się z nim wzrokiem, Rafferty skinął mu głową.- Masz szczęście.- Czekałem na to od wieków - Tyrrell z jakiegoś powodu poczuł potrzebę wyjaśnieniatego.- Tak jak i ja - Grozny zmiennokształtny, wyglądał w tym momencie bardzo smutno.- Rozumiesz więc dobrze, czemu nie mogę pozwolić Slayersom zabrać Sary.- Rozumiem.Obaj starzy Pyrowie poczuli między sobą nową więz i wzajemny szacunek.Po czymodwrócił głowę i wskazał Erykowi Nialla.- Co on robi?- Szepcze z wiatrem - wyjaśnił dowódca.- Każdy z nas ma dodatkowe zdolności,związane z którymś z żywiołów.- Kowal potrafi absorbować Smoczy Ogień - wtrącił Donovan, w głosie miał podziw.Inni spojrzeli ze zdziwieniem na Quinna, ale nie skomentowali tego.155Deborah Cooke Pocałunek ogniaEryk kontynuował wyjaśnienie.- Niall jest w stanie zadawać pytanie wiatrowi i ma dużo lepszy zmysł węchy niżktokolwiek z nas.Dzięki temu jest doskonałym tropicielem.Obiekt ich rozmowy odwrócił się w ich stronę i podszedł bliżej.Miał zmarszczoneczoło.- Są na południowym zachodzie, poruszali się po starej energetycznej linii ziemi.Niemam co do tego wątpliwości, chociaż to bez sensu.- Jak miło, że tak nam ułatwili zadanie - mruknął Eryk, przeczesując wzrokiemhoryzont.- Najprawdopodobniej to nie jest przypadek - odezwał się Quinn, wydawało się, że niktgo nie słucha.- Mogą używać jakichś starych zabudowań - Eryk odwrócił się do reszty, by wydaćpolecenia.- Dzielimy się na dwie grupy, lecimy niezależnie od siebie.Na wypadek gdybynas wykryli i oczekiwali.Niall prowadzi pierwszy oddział, ja - drugi.- Lecę z Niallem - Wtrącił od razu Quinn, na co przywódca Pyrów lekko uśmiechnąłsię.- Nie śmiałbym sugerować innego rozwiązania - widać było, że nie przyjmuje zbytosobiście nieufności Kowala.- Ty i Rafferty jesteście z Niallem - pilnujcie jego flanek, gdybędzie tropił.Kosztem skupienia na wietrze, jest duża nieuwaga na inne detale.Tyrrell kiwnął potakująco głowa.Wiedział o co chodzi.Sam, gdy skupiał się na ogniu,tracił kontakt z rzeczywistością.Nigdy jednak nie rozważał, jaki jest wtedy bezbronny.-& Ja poprowadzę drugą grupę, Donovana i Sloana.Będziemy lecieć wolniej i pilnowaćtyłów.- Polecę z pierwsza grupą - wtrącił Donovan.Widać było, że nie chce by go pomijać,nawet mimo poważnych ran.Dowódca krótko potrząsnął przecząco głową.- Potrzebuję twojej pomocy, w wypadku gdyby nas zaatakowali.Ich decyzja byporuszać się po liniach energetycznych może być tylko pułapką i mogą nagle zmienićtrasę podróży.- I mogą okrążyć nas, zachodząc od tyłu - dokończył myśl płowowłosy Pyr.- Takiepodstępne zachowanie pasuje do nich.- Właśnie.A teraz idziemy! Uważajcie na siebie!- Na rozkaz czarnowłosego przywódcysześciu Pyrów przebiegło przez dach garażu i zeskoczyło z niego.W ułamku sekundyzmienili kształt.Quinn był pod wrażeniem jak sprawnie i zręcznie im to szło.Czuł się wporównaniu z nimi niezdarnie, jakby nie znał jakiejś sztuczki.Dobre było, że to nie było aż tak istotne.156Deborah Cooke Pocałunek ogniaNiall - lśniący kolorem ametystu i platyny, przecinał szybko powietrze kierując się napołudniowy zachód.Rafferty - opal i złoto - oraz Quinn podążali za nim.Kowal zerknął zasiebie, i dojrzał Eryka kołującego nad parkingiem, szepczącego jakieś słowa.Skrzydła same niosły trojkę Pyrów, którzy instynktownie ustawili się w locie, wtrójkąt.Niall nie przestawał spokojnie szeptać z wiatrem.Pozostała dwójka milczała,czujnie rozglądając się na boki, dół, górę i za siebie, oczekując w każdej chwili zasadzki.Złoto-biały smok był tak duży jak on sam, skonsternował Tyrrell, jednak trochę słabiejumięśniony.Niall był mniejszy, ale pozostawał nadal bardzo męski.Kowala cieszyło takdobre towarzystwo na wypadek walki.Nie trwało długo, gdy trio Pyrów wleciało na polanę z pojedynczą, samotną chatą.Wtej samej chwili trzech Slayersów, siedzących na jej dachu, plunęło w nich smoczymogniem, jednak nie wzbili się do powietrznej walki.Kowal wziął na siebie impetuderzenia, jako że nic nie mogło ono mu zrobić.Wzbili się wyżej i kołowali nadsamotnym budynkiem.Quinn czuł jak jego krew szemrze, wyczuwając bliskość Sary.- Ona tu jest - powiedział w starej mowie.- Nawet ja czuję falę twego Ognistego Sztormu - odpowiedział z szacunkiem Rafferty.- Muszę iść ją wyciągnąć - Niebieski smok zaczął obracać się ku ziemi, chcączanurkować.- Dym otacza dom wysoko i mocno- Szybko wtrącił Niall.- Nigdy nie wyjdziesz z tegożywy.- Najpewniej nawet tam nie wejdziesz żywy- Dodał mieniący się opalem gad.Quinn wiedział, że to prawda, ale nie mógł bezczynnie czekać.- Nie mogę jej tam zostawić!- Nic nie zdziałasz, jeśli oboje umrzecie- Argumentował dalej władca wiatru.- Onamoże się odrodzić, ale ty - nie.Nie możemy sobie pozwolić na utratę kolejnego Pyra.- Nie mogę oddać mojej towarzyszki Slayersom!Rafferty przerwał mu, odezwał się miłym głosem.- I nie musisz.Nie musisz też umierać.- Nie zachęcaj go - mruknął Niall.- Posłuchaj, Quinn.Atak teraz to pewna śmierć.Nadachu jest trzech Slayersów.Kto wie ilu ich jest w budynku, albo w pobliżu.Mocnooznaczyli terytorium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]