[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wyobrażasz sobie, co by się działo, gdybysię domyślił? Miałbym pogruchotane oba kolana.Kiedy miała siedemnaście lat, była święcie przekonana, że Hugh jestpewny siebie i silny, nie interesowały jej odczucia rodziców.Teraz, kiedyma dwadzieścia cztery, ich odczucia mają dla niej większe znaczenie.- Miałaś trzy miesiące do ukończenia szkoły, więc nie powinnaś zawra-cać sobie głowy miłostkami, tak mi powiedział twój ojciec.To najważniej-szy okres w twoim życiu.Wyobrażasz sobie, jak się czułem, słysząc takiesłowa i mając świadomość, że gdyby wrócili trochę pózniej.Bonny, jakpowiedział twój ojciec, niepotrzebny był ci ktoś taki jak ja.- Byłeś wszystkim, o czym marzyłam.- Zamrugała gwałtownie powie-kami.- Hugh, ty mnie upokorzyłeś, powiedziałeś, że to cielęca miłość.- Miałaś siedemnaście lat!Przed nimi stanęły dwa wielkie białe talerze.Zgodnym chórem podziękowali za pieprz i parmezan, mimo że po chwilinamysłu Bonita żałowała tej decyzji.Po prostu nie myślała o jedzeniu, na-wet nie myślała o tym, że nie przepada za winem.- Gdybym postawił się twojemu tacie, czy wyniknęłoby z tego coś do-brego? Wyniosłabyś się z domu, zawaliła egzaminy, skomplikowałabyś so-bie życie.-Wzruszył ramionami.- Teraz wydarzyło się coś podobnego.Bonny, nie musisz przeze mnie stąd wyjeżdżać.Nie musisz rzucać pracy iRSdomu.Twój tata na pewno by sobie tego nie życzył.To ja poszukam innejpracy, wyjadę do miasta, z powrotem do Anglii.- To nie takie proste.- Bardzo proste.Chciałem zobaczyć twojego tatę, nim umrze, chciałemspędzić z nim jak najwięcej czasu, pomóc twojej mamie.żeby im pokazać,żeby pokazać sobie, że są moją rodziną.- Gdzie jest miejsce Amber?- Amber? - Zdumiony potrząsnął głową.- Amber.przyjaznimy się.rozstaliśmy się lata temu.- A teraz?- Jesteśmy przyjaciółmi.- Nic więcej? - Zciągnęła brwi.- Absolutnie nic?- Okej.- Skrzywił się.- Tak, była jedna alkoholowa noc, zaraz po moimpowrocie, ale uzgodniliśmy, że więcej to się nie powtórzy.To musi być prawda, pomyślała, czując, że bezwiednie się uśmiecha,podczas gdy on jest zażenowany.%7ładen mężczyzna, a już na pewno nie ta-ki jak Hugh, by się do tego nie przyznał, chyba że byłby bezgranicznieuczciwy.- To dlaczego jest dla mnie taka niesympatyczna?- Bo nie podoba się jej, jak mnie potraktowałaś.- Ja?!- Jeszcze zanim wróciłem do Australii, ostrzegła mnie, że masz kogoś.Jak się rozstaliście, myślałem, że mam szansę, ale byłaś tak przygnębionatym rozstaniem i tak mi nieprzychylna.- Spotykałeś się z Amber - zarzuciła mu.RS- Na przyjacielskiej stopie.- A ślub?- Jesteśmy przyjaciółmi.- Dotarła do mnie informacja, że się pobieracie.-Nie dawała za wygraną.Nie dowierzała mu, mimo że fakty mówiły same za siebie.- Kupiłeś pier-ścionek.- Ach, o to ci chodzi?- Tak, o to! - prychnęła.- Amber powiedziała, że jeżeli jeszcze raz po-każę się u ciebie, przyłoży mi garnkiem! - Umilkła na widok zbliżającej siękelnerki.- Wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna zaniepokojonym tonem.- Tak, tak.- Oddalił ją gestem, odczekał, aż odejdzie, po czym odezwałsię szeptem: - A czego się po niej spodziewałaś? Amber jest moją przyja-ciółką.Kiedy jej opowiedziałem, jak mnie potraktowałaś po pogrzebie oj-ca.a na dodatek potem, w bufecie, trzymałaś Billa za rękę.- Opowiadałam mu o tobie.- O mnie?- On wie, co do ciebie czuję.Wino jest całkiem w porządku, pomyślała, sięgając po kieliszek.Bomożna czymś zająć ręce, popić je, można się zastanowić nad następnymzdaniem, nad tym, czy należy zdobyć się na odważną decyzję.Bardzo od-ważną.Ale gdy tylko odstawiła kieliszek, natychmiast zjawiła się kelnerka, bygo uzupełnić.Bonita nie chciała jej oglądać, chciała być sama, nim to po-RSwie, nim podejmie największe ryzyko w swoim życiu.Nie chciała czekaćani sekundy.- Rozstaliśmy się, bo Bill się zorientował, jak bardzo cię lubię!Obserwowała, jak do Hugh dociera to, co powiedziała.Dostrzegła na je-go twarzy cień powątpiewania, a zaraz potem uświadomienie sobie takiejmożliwości.Ten proces myślowy przebiegał u obojga, więc nawet nieudawali, że mają apetyt na jedzenie.Hugh przywołał kelnerkę i poprosił orachunek, ale na niego nie poczekał.Rzucił banknoty na stół, po czymchwycił Bonitę za rękę.Wybiegli z restauracji.- Zerwałaś z Billem z mojego powodu.- Szedł tak szybko, że ledwie zanim nadążała.- Bill wiedział, że nadal za tobą szaleję.- Nadal?- Od zawsze.Znalezli się w jego domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]