[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mam nadziejÄ™, że nasza podróż upÅ‚ynie w przyjemnej atmosferze 53zauważyÅ‚ Ashenden. Kiedy nasz przyjaciel przypÅ‚ynie do Brindisi? zapytaÅ‚ Meksykanin,odwracajÄ…c siÄ™ do R. WypÅ‚ywa z Pireusu na Itace czternastego.To prawdopodobnie ja-kaÅ› stara krypa, ale lepiej żebyÅ›cie przybyli do Brindisi przed czasem. Zgadzam siÄ™ z panem.R.wstaÅ‚ i z rÄ™koma w kieszeni usiadÅ‚ na brzegu stoÅ‚u.W swoim trochÄ™podniszczonym mundurze, z rozpiÄ™tÄ… bluzÄ…, przy wymuskanym i doskonaleubranym Meksykaninie, sprawiaÅ‚ niechlujne wrażenie. Pan Somerville praktycznie nic nie wie na temat tego zlecenia i nieżyczÄ™ sobie, abyÅ› mu cokolwiek mówiÅ‚.SÄ…dzÄ™, że powinieneÅ› sam sobieradzić i sam być dla siebie najlepszym doradcÄ….OtrzymaÅ‚ polecenie, aby ciwrÄ™czyć pieniÄ…dze niezbÄ™dne do zaÅ‚atwienia sprawy, ale twoja dziaÅ‚alnośćjest wyÅ‚Ä…cznie twojÄ… sprawÄ….Jeżeli bÄ™dziesz potrzebowaÅ‚ jakiejÅ› rady,oczywiÅ›cie możesz o niÄ… poprosić. Rzadko proszÄ™ kogoÅ› o radÄ™ i nigdy jej nie przyjmujÄ™ do wiadomo-Å›ci. Ale jeÅ›li sam wpadniesz w jakieÅ› tarapaty, ufam, że bÄ™dziesz trzymaÅ‚pana Somerville'a z daleka od tego.On w żadnym wypadku nie może zostaćskompromitowany. Należę do ludzi honoru, puÅ‚kowniku odparÅ‚ BezwÅ‚osy Meksyka-nin z godnoÅ›ciÄ… i prÄ™dzej pozwoliÅ‚bym siÄ™ pokrajać na tysiÄ…c kawaÅ‚kówniż zdradzić przyjaciół. Tak wÅ‚aÅ›nie powiedziaÅ‚em panu Somerville'owi.Jeżeli jednakwszystko pójdzie gÅ‚adko, pan Somerville przekaże ci sumÄ™, jakÄ… uzgodnili-Å›my w zamian za dokumenty, o których mówiliÅ›my.A w jaki sposób jezdobÄ™dziesz, to twoja sprawa, a nie jego. To jasne.Jest tylko jedna rzecz, która, jak sÄ…dzÄ™, wymaga jeszczewyjaÅ›nienia; pan Somerville, jak mniemam, zdaje sobie sprawÄ™, że przyjÄ…-Å‚em tÄ™ misjÄ™ nie tylko dla pieniÄ™dzy? OczywiÅ›cie odparÅ‚ R.poważnie, patrzÄ…c mu prosto w oczy.54 DuszÄ… i ciaÅ‚em jestem zwiÄ…zany z aliantami i nie mogÄ™ wybaczyćNiemcom, że pogwaÅ‚cili neutralność Belgii.Jeżeli przyjmujÄ™ ofiarowane miprzez pana pieniÄ…dze, robiÄ™ to dlatego, iż po pierwsze i przede wszystkimjestem patriotÄ….MyÅ›lÄ™, że mogÄ™ bezwarunkowo ufać panu Somerville'owi?R.skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Meksykanin zwróciÅ‚ siÄ™ do Ashendena: Zorganizowano ekspedycjÄ™ majÄ…cÄ… na celu uwolnić mój nieszczÄ™snykraj od tyranów, wyzysku i ruiny.Każdy uzyskany grosz przeznaczam nabroÅ„ i amunicjÄ™.Ja nie potrzebujÄ™ pieniÄ™dzy; jestem żoÅ‚nierzem i mogężywić siÄ™ okruchami chleba i oliwkami.Tylko trzy zajÄ™cia godne sÄ… praw-dziwego mężczyzny: wojna, karty i kobiety.Zarzucić na ramiÄ™ broÅ„ i pójśćw góry, oto prawdziwe dziaÅ‚ania wojenne, a nie manewrowanie batalionamii strzelanie z armat; kobiety kochajÄ… mnie takim, jakim jestem, a w kartyzwykle wygrywam.Ostentacja tej dziwacznej osoby, z jego pachnÄ…cÄ… chusteczkÄ… i zÅ‚otÄ…bransoletkÄ…, bardzo siÄ™ spodobaÅ‚a Ashendenowi.Niezwykle siÄ™ różniÅ‚ odprzeciÄ™tnego czÅ‚owieka z ulicy i stanowiÅ‚ rzadkość, sprawiajÄ…cÄ… prawdziwÄ…rozkosz komuÅ›, kto jest zwolennikiem baroku w ludzkiej naturze.Przypo-minaÅ‚ wielkÄ… purpurowÄ… plamÄ™ na dwóch nogach.Mimo peruki i bezwÅ‚osej,wielkiej twarzy, niewÄ…tpliwie roztaczaÅ‚ wokół siebie jakÄ…Å› fascynujÄ…cÄ…atmosferÄ™; sam w sobie byÅ‚ absurdalny, lecz bynajmniej nie sprawiaÅ‚ wra-żenia czÅ‚owieka, którego można lekceważyć.ByÅ‚ niezwykle pewny siebie. Gdzie twój bagaż, Manuelu? zapytaÅ‚ R.Meksykanin zmarszczyÅ‚ siÄ™, może na skutek nagÅ‚ej zmiany tematu,przywoÅ‚ujÄ…cej go do rzeczywistoÅ›ci po tym górnolotnym oÅ›wiadczeniu, leczbardziej już nie daÅ‚ po sobie poznać niezadowolenia.Ashenden podejrze-waÅ‚, że uważa puÅ‚kownika za barbarzyÅ„cÄ™ niezdolnego do gÅ‚Ä™bszych prze-żyć. ZostawiÅ‚em na dworcu. Pan Somerville ma paszport dyplomatyczny, wobec tego, jeÅ›lichcesz, możesz dać mu swój bagaż i przejdzie przez granicÄ™ bez rewizji. Mam bardzo maÅ‚o rzeczy, tylko kilka garniturów i trochÄ™ bielizny,55ale może byÅ‚oby lepiej, gdyby pan Somerville zechciaÅ‚ siÄ™ tym zająć.Przedwyjazdem z Paryża kupiÅ‚em sobie pół tuzina jedwabnych piżam. A pan.? zapytaÅ‚ R.Ashendena. Ja mam tylko jednÄ… dużą walizkÄ™.Jest w moim pokoju. Lepiej niech jÄ… panu ktoÅ› zaraz zawiezie na dworzec.PociÄ…g odcho-dzi o pierwszej dziesięć. Och?Po raz pierwszy Ashenden usÅ‚yszaÅ‚, że majÄ… wyjechać jeszcze dzisiej-szej nocy. MyÅ›lÄ™, że powinniÅ›cie jak najszybciej dotrzeć do Neapolu. Doskonale.R.wstaÅ‚. Nie wiem, co wy zamierzacie zrobić, ale ja idÄ™ siÄ™ poÅ‚ożyć. ChciaÅ‚bym poÅ‚azić trochÄ™ po Lyonie odparÅ‚ BezwÅ‚osy Meksyka-nin. Bardzo ciekawi mnie tutejsze życie.Może mi pan dać, puÅ‚kowniku,ze sto franków? Nie mam przy sobie drobnych.R.wyciÄ…gnÄ…Å‚ portfel i wrÄ™czyÅ‚ generaÅ‚owi banknot, a potem powiedziaÅ‚do Ashendena: A co pan zamierza robić? Czekać tutaj? Nie odrzekÅ‚ Ashenden. PójdÄ™ na dworzec i tam bÄ™dÄ™ czytaÅ‚. Może przed wyjÅ›ciem napijecie siÄ™ jeszcze whisky z wodÄ… sodowÄ…?Co ty na to, Manuelu? Bardzo pan uprzejmy, ale ja nigdy nie pijÄ™ nic prócz szampana ibrandy. Jedno i drugie razem? spytaÅ‚ sucho R. Niekoniecznie odrzekÅ‚ tamten z powagÄ….R.zamówiÅ‚ brandy z wodÄ… sodowÄ… i kiedy podano, on i Ashenden zmie-szali to ze sobÄ…, natomiast BezwÅ‚osy Meksykanin nalaÅ‚ sobie trzy czwarteszklanki czystej brandy i wychyliÅ‚ dwoma dÅ‚ugimi Å‚ykami.WstaÅ‚, zaÅ‚ożyÅ‚futro z karakuÅ‚owym koÅ‚nierzem i trzymajÄ…c w jednej rÄ™ce swój ogromny,czarny kapelusz, z gestem aktora sztuki lirycznej, rezygnujÄ…cego z56ukochanej na rzecz kogoÅ› bardziej godnego, wyciÄ…gnÄ…Å‚ drugÄ… rÄ™kÄ™ do R. A zatem, puÅ‚kowniku, życzÄ™ panu dobrej nocy i miÅ‚ych snów.NiesÄ…dzÄ™, abyÅ›my siÄ™ tak szybko spotkali. Nie tragizuj, Manuelu.A jeÅ›li już to robisz, to lepiej trzymaj jÄ™zyk zazÄ™bami. PowiadajÄ…, że na jednej z waszych uczelni, gdzie chÅ‚opcy pochodzÄ…-cy ze znamienitych rodów przygotowujÄ… siÄ™ do sÅ‚użby w marynarce, jestwyryte zÅ‚otymi zgÅ‚oskami: Dla Marynarki Brytyjskiej nie istnieje sÅ‚owo«niemożliwe».Ja nie znam sÅ‚owa niepowodzenie. To sÅ‚owo może mieć wiele synonimów zareplikowaÅ‚ R. Spotkam siÄ™ z panem na dworcu, panie Somerville powiedziaÅ‚ BezwÅ‚osy Meksykanin i z szarmanckim ukÅ‚onem opuÅ›ciÅ‚ ich.R.patrzyÅ‚ na Ashendena z lekkim uÅ›miechem, który zawsze czyniÅ‚ jegotwarz tak niebezpiecznie przebiegÅ‚Ä…. Jakie na panu zrobiÅ‚ wrażenie? Jestem wstrzÄ…Å›niÄ™ty odparÅ‚ Ashenden. Czy to jakiÅ› szarlatan?Wydaje siÄ™ dumny jak paw.Czy z tÄ… przerażajÄ…cÄ… prezencjÄ… może mieć ażtakie powodzenie u kobiet? Co pana skÅ‚oniÅ‚o do tego, żeby mu ufać?R.cicho zachichotaÅ‚. PomyÅ›laÅ‚em sobie, że go pan polubi.To raczej nieskomplikowanaosobowość, nie uważa pan? SÄ…dzÄ™, że możemy mu ufać. Oczy R.naglezmÄ™tniaÅ‚y. Nie wierzÄ™, aby byÅ‚ podwójnym agentem. PrzerwaÅ‚ na mo-ment. W każdym razie musimy ryzykować.Dam panu bilety i pieniÄ…dze imoże pan odejść; to wszystko, ja chcÄ™ już iść spać.Dziesięć minut pózniej Ashenden wysiadÅ‚ przed dworcem, a bagażowyuniósÅ‚ na ramieniu walizkÄ™.MajÄ…c blisko dwie godziny czekania, urzÄ…dziÅ‚ siÄ™ możliwie wygodnie wpoczekalni.ZwiatÅ‚o tu byÅ‚o dobre i zaczÄ…Å‚ czytać powieść.Kiedy zbliżyÅ‚asiÄ™ pora nadejÅ›cia pociÄ…gu z Paryża, który miaÅ‚ ich zawiezć wprost doRzymu, a BezwÅ‚osy Meksykanin siÄ™ nie pojawiÅ‚, Ashenden, stajÄ…c siÄ™ już57nieco nerwowy, wyszedÅ‚ na peron i zaczÄ…Å‚ siÄ™ rozglÄ…dać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]