[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Papa byÅ‚ czarny i miaÅ‚ siwiutkie wÅ‚osy, a grube szkÅ‚a okularów w czarnych oprawachdodawaÅ‚y trochÄ™ ludzkiego wyglÄ…du jego Å›ciÄ…gniÄ™tej twarzy, której rysy sugerowaÅ‚y, że jest toczÅ‚owiek zdolny do nieograniczonych wprost okrucieÅ„stw.Z kolei jego- 293 -syn, Jean-Claude, sprawiaÅ‚ wrażenie leniwego waÅ‚konia.MiaÅ‚ Å‚agodnÄ…, arabskÄ… twarz, brÄ…zowÄ…skórÄ™ i gÅ‚upkowaty wzrok.Bar znajdowaÅ‚ siÄ™ w wolnostojÄ…cym jednoizbowym budynku, który staÅ‚ przy szosie w poÅ‚owiedrogi pomiÄ™dzy górami a pierwszymi zabudowaniami Petionville.Aatwo go byÅ‚o przegapić, ale teżłatwo byÅ‚o go znalezć, jeżeli ktoÅ› wiedziaÅ‚, czego akurat szuka.Kiedy Max wszedÅ‚ z Chantale do Å›rodka, pierwszym, co spostrzegÅ‚, wcale nie byÅ‚a flaga alboportrety, lecz krÄ™py stary mężczyzna, który zamiataÅ‚ podÅ‚ogÄ™ w Å›wietle jedynej żarówki, Å›wiecÄ…cejtak jasno, że wydawaÅ‚a siÄ™ jakby pÅ‚ynna.SprawiaÅ‚a wrażenie, jakby jÄ… wykonano ze stali, którazaraz siÄ™ stopi i pÅ‚ynny metal przepali dziurÄ™ w podÅ‚odze aż do goÅ‚ego cementu. Bond-joor odezwaÅ‚ siÄ™ Max. Bon-soir poprawiÅ‚ go mężczyzna.Ubrany byÅ‚ w biaÅ‚Ä… koszulkÄ™ z krótkimi rÄ™kawkami, luzne sprane dżinsy, które podtrzymywaÅ‚yczerwone szelki i w sandaÅ‚y bez piÄ™t.Kurz z podÅ‚ogi zmiataÅ‚ na stertÄ™ pod Å›cianÄ….Za barem znajdowaÅ‚a siÄ™ przeszklona chÅ‚odziarka do napojów, dÅ‚ugi rzÄ…d butelek na półce, a nasamym koÅ„cu, tuż przed wysokim wentylatorem, wisiaÅ‚a czarna tablica, na której Max odczytaÅ‚sÅ‚owo TAFFIA", zapisane dużymi koÅ›lawymi literami.Pod tym sÅ‚owem ktoÅ› uÅ‚ożyÅ‚ dwa równania.Obok rysunku szklanki za znakiem =" widniaÅ‚ nieporadny rysunek rÄ™ki z wyprostowanymiwszystkimi palcami, a obok rysunku butelki dwóch rÄ…k ze wszystkimi palcamiwyprostowanymi.Max rozejrzaÅ‚ siÄ™, szukajÄ…c miejsc do siedzenia, jednak w barze ich wÅ‚aÅ›ciwie nie byÅ‚o.PodÅ›cianami staÅ‚y jedynie skrzynie po butelkach, uÅ‚ożone w wiÄ™ksze lub mniejsze sterty.OdgadÅ‚, że wzamyÅ›le wÅ‚aÅ›ciciela baru sterty te sÅ‚użą jako stoÅ‚y i siedzenia.Tutaj piÅ‚o siÄ™ w stylu prymitywnym,pierwotnym, warunki byÅ‚y niemal frontowe.Mężczyzna popatrzyÅ‚ na Chantale i zaczÄ…Å‚ z niÄ… rozmawiać.- 294 -Jego gÅ‚os przypominaÅ‚ dzwiÄ™ki, jakie wydawaÅ‚by pociÄ…g, gdyby nagle wypadÅ‚ z torów i dalej toczyÅ‚siÄ™ w dół po dÅ‚ugim, ostrym zboczu, rozrzucajÄ…c na wszystkie strony Å‚adunek, aż do caÅ‚kowitegozatrzymania siÄ™ i katastrofy.W potoku słów Max usÅ‚yszaÅ‚ jednak, że dwukrotnie padÅ‚o nazwisko Carver". On mówi, że jeÅ›li ty także szukasz chÅ‚opaka Carverow, to przychodzÄ…c tutaj, do niego,niepotrzebnie straciÅ‚eÅ› czas przetÅ‚umaczyÅ‚a po chwili Chantale. Powie ci jedynie to, copowiedziaÅ‚ innym. A co takiego? zapytaÅ‚ Max.JednoczeÅ›nie staraÅ‚ siÄ™ uchwycić wzrok mężczyzny, jednak bez skutku, a to dlatego, że byÅ‚ onustawiony w taki sposób, iż jego oczy pozostawaÅ‚y w cieniu, chociaż żarówka dawaÅ‚a mocneÅ›wiatÅ‚o.Mężczyzna odpowiedziaÅ‚ na pytanie, rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ i pomachaÅ‚ Maksowi rÄ™kÄ…. %7Å‚e go tu nie ma.Do widzenia. Bardzo Å›mieszne mruknÄ…Å‚ Max.CzuÅ‚, że na gÅ‚owie perli mu siÄ™ pot.Po chwili jego krople zamieniÅ‚y siÄ™ w strużki i zaczęły Å›ciekaćw dół czaszki.Nieuchronnie Å‚Ä…czyÅ‚y siÄ™ jedne z drugimi i stawaÅ‚y siÄ™ coraz cięższe i bardziejnieprzyjemne.Bar Å›mierdziaÅ‚ dymem z papierosów, stÄ™chliznÄ… i przede wszystkim eterem. A dlaczego ci inni uważali, że chÅ‚opiec tu jest? zapytaÅ‚ Max. Z powodu mojego wielkiego przyjaciela, Eddiego Faustina odrzekÅ‚ mężczyzna i wskazaÅ‚ wprawo, na jakieÅ› miejsce na Å›cianie.Max zrobiÅ‚ kilka kroków w tym kierunku i dostrzegÅ‚, że żarówka oÅ›wietla pojedynczÄ… fotografiÄ™ wramce.Od razu rozpoznaÅ‚ na niej Faustina.Ochroniarz Carverow miaÅ‚ dużą gÅ‚owÄ™, bulwiasty nos,grube policzki, wyÅ‚upiaste oczy i odstajÄ…ce uszy oraz twarz genetycznie uksztaÅ‚towanÄ… w takisposób, że nie byÅ‚ w stanie ukrywać za wargami górnych przednich zÄ™bów.Faustin nie byÅ‚postawnym mężczyznÄ….Jego ciaÅ‚o byÅ‚o jakieÅ›- 295 -liche, stanowczo zbyt drobne w stosunku do dużej gÅ‚owy.Max zdziwiÅ‚ siÄ™, że ktoÅ› taki byÅ‚ w stanieprzeżyć po otrzymaniu postrzaÅ‚u przeznaczonego dla Carvera.Na fotografii pozowaÅ‚ w towarzystwie dwóch innych osób: swojego brata, Salazara, i barmana,który w rÄ™ce trzymaÅ‚ rewolwer, a nogÄ™ w ciężkim bucie umieÅ›ciÅ‚ na czyichÅ› zwÅ‚okach.Spod plecówi gÅ‚owy martwego czÅ‚owieka wypÅ‚ywaÅ‚y strugi krwi.Jego rÄ™ce i nogi byÅ‚y zwiÄ…zane.Trójka żywychdumnie uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ do aparatu fotograficznego. To byÅ‚y dobre czasy powiedziaÅ‚ barman.Max znowu siÄ™ odwróciÅ‚ i zobaczyÅ‚, jak barman uÅ›miecha siÄ™, eksponujÄ…c zepsute i mocnoprzerzedzone zÄ™by. Kto zrobiÅ‚ to zdjÄ™cie? Nie pamiÄ™tam odpowiedziaÅ‚ barman.Kiedy Chantale tÅ‚umaczyÅ‚a, spoglÄ…daÅ‚ na niÄ… pożądliwym wzrokiem.BÅ‚Ä…dzÄ…c oczyma po jejkrÄ…gÅ‚oÅ›ciach, mocno zaciskaÅ‚ rÄ™ce na miotle.Nagle w powietrzu rozlegÅ‚ siÄ™ cichy furkot.CoÅ› z dużą siÅ‚Ä… uderzyÅ‚o w żarówkÄ™ i zaraz spadÅ‚o napodÅ‚ogÄ™, ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… smugÄ™ dymu.ByÅ‚a to ćma.Jej skrzydeÅ‚ka, nadpalone przez gorÄ…cążarówkÄ™, w mgnieniu oka staÅ‚y siÄ™ bezużyteczne.PadÅ‚a na grzbiet, przez chwilÄ™ jeszczerozpaczliwie staraÅ‚a siÄ™ unieść w powietrze, aż wreszcie zamarÅ‚a w bezruchu.Mężczyzna rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ i zmiótÅ‚ ćmÄ™ na stertÄ™ Å›mieci.Kiedy Max siÄ™ jej uważnie przyjrzaÅ‚,zorientowaÅ‚ siÄ™, że martwe ćmy sÄ… w zasadzie jej jedynym skÅ‚adnikiem. Jak siÄ™ nazywasz? zapytaÅ‚ Max. Bedouin odparÅ‚ mężczyzna i odrobinÄ™ siÄ™ wyprostowaÅ‚. Bedouin.Désyr? zapytaÅ‚a Chantale.ZniżyÅ‚a gÅ‚os do szeptu. Oui.Le meme. Dieu wyszeptaÅ‚a Chantale i zaraz siÄ™ cofnęła. Co siÄ™ staÅ‚o? zapytaÅ‚ Max i podszedÅ‚ do niej.- 296 - Pózniej ci powiem odparÅ‚a. Kiedy stÄ…d wyjdziemy.Na żarówce zginęła kolejna ćma.SpadÅ‚a Maksowi na gÅ‚owÄ™pÅ‚onÄ…c, odbiÅ‚a siÄ™ i, miotajÄ…c siÄ™, znieruchomiaÅ‚a po chwili na jego ramieniu.Max strzÄ…snÄ…Å‚ jÄ….Desyr cmoknÄ…Å‚ i powiedziaÅ‚ coÅ› na przydechu.PodszedÅ‚ do ćmy z miotÅ‚Ä… i zmiótÅ‚ martwego owadaprosto na stertÄ™ innych. Taffia? odezwaÅ‚ siÄ™ do Maksa.Ruchem rÄ™ki daÅ‚ mu do zrozumienia, że pyta, czy Max chce pić.Max pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… i ruszyÅ‚ za nim w kierunku kontuaru.Desyr wydobyÅ‚ spod baru papierowykubek i przytrzymaÅ‚ go pod kranem dozownika do pÅ‚ynów.NacisnÄ…Å‚ kran i do kubka popÅ‚ynęławoda, sprawiajÄ…c, że wnÄ™trze plastikowej butelki zaczęło bulgotać, a w powietrzu uniósÅ‚ siÄ™ ostrychemiczny zapach, przywodzÄ…cy na myÅ›l woÅ„ benzyny.Desyr wrÄ™czyÅ‚ papierowy kubek Maksowi.Opary unoszÄ…ce siÄ™ ze Å›rodka natychmiast sprawiÅ‚y, żezaczęły go szczypać oczy. Ludzie to pijÄ…? zapytaÅ‚ Max Chantale.Desyr rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™. Tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]