[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* * *W Devonshire House William dyskutował z ojcem na temat sprzeciwuksiężnej wobec mariażu z lady Charlotte Boyle.- Starałem się jej wytłumaczyć, że to bardzo korzystne małżeństwo, ale niedocierają do niej żadne argumenty.- Rzucił mu list, który właśnie przyszedł zChatsworth.- Sam zobacz.William przebiegł wzrokiem strony pisma i zmarszczył czoło.- Czysta obłuda i użalanie się nad sobą.Ma obsesję na punkciewyimaginowanej krzywdy, jaką wyrządzę naszej rodzinie, zawierając ten ohydnyzwiązek"! - rzucił ze wstrętem.Książę nalał sobie whisky.- Nie mogę dojść z nią do ładu, ale nie mam zamiaru cię przekonywać.Jakmniemam, nie zmienisz zdania? - zapytał.- W żadnym wypadku! Skończyłem dwadzieścia osiem lat i jestem markizemHarrington.Mam prawo poślubić, kogo mi się żywnie podoba.Każda inna matkabyłaby na jej miejscu zachwycona!Devonshire uniósł szklankę w toaście.- Chylę czoło przed twoją determinacją, masz moje błogosławieństwo.Dajmatce nieco czasu na ochłonięcie - rzekł.William natychmiast skreślił liścik do rodziców Charlie.Następnego dnia w rezydencji przy Piccadilly hrabia i hrabina Burlingtonciepło przyjęli lorda Harlingtona.Dorothy Boyle zdławiła swoją wściekłość wobecSRksiężnej Devonshire i gdy William poprosił o rękę ich córki, oboje hrabiostwozapewnili młodego mężczyznę, że z przyjemnością powitają go jako zięcia.Richard Boyle gładko przeszedł do kwestii majątkowych.- Charlotte otrzyma w posagu trzydzieści tysięcy funtów, a oprócz tegocorocznie tysiąc na drobne wydatki.Dopilnuję wszystkich formalności - zapewnił.- Nie ma potrzeby się śpieszyć, lordzie Burlington.Pomyślałem, że dobrympomysłem byłoby ustalenie daty ślubu na wiosnę.Charlotte skończy wtedysiedemnaście lat, a damy z towarzystwa będą z pewnością zachwycone.Richard ucieszył się, doceniając rozwagę przyszłego zięcia, a jego żonaposłała młodzieńcowi promienny uśmiech.- Kochanie, William z pewnością chętnie obejrzy plany Burlington Gardens.Może skoczysz po nie w czasie, gdy my utniemy sobie miłą pogawędkę? - zapytałasłodko.Architektura była wielką pasją Richarda Boyle'a, więc nie trzeba go było dwarazy prosić.- Chcesz czekać do wiosny ze względu na matkę, nieprawdaż? - odezwała sięDorothy, gdy tylko hrabia zamknął za sobą drzwi.W jej głosie pobrzmiewało współczucie i wyrozumiałość.- Tak - przyznał William otwarcie.- Mam nadzieję, że do tej pory przejrzy naoczy i udzieli nam błogosławieństwa, jeśli jednak nie, nie zrobi mi to różnicy.- Zwietnie.- Hrabina splotła palce i nachyliła się ku Willowi.- PokojowaCharlotte, Jane, doniosła mi, że moja córka przestała menstruować.Obawiam się, żeczekanie do wiosny nie wchodzi w grę.Wstrząśnięty wiadomością mężczyzna oblał się głębokim rumieńcem.- Błagam o przebaczenie, lady Burlington - wymamrotał skruszony.- Ależ bzdura, mój drogi, nie ma co rozpaczać! Grudzień to cudowny miesiącna ślub.- Uśmiechnęła się.- Proszę tylko o jedno, Charlie nie może się dowiedzieć,że o czymkolwiek wiem.SRRichard Boyle wrócił z naręczem papierów.Opróżnił stół i rozłożył na nimdokumenty.- Lordzie Burlington - odezwał się William - postanowiłem, że nie ma cozwlekać do wiosny.Nie mogę się wprost doczekać, żeby pojąć lady Charlotte zażonę.Czy moglibyśmy urządzić wesele w grudniu?- Oczywiście, mój chłopcze - zapewnił go z roztargnieniem hrabia.- Rzuć,proszę, okiem na Burlington Gardens.Posiadłość będzie oficjalnie majątkiem mężamojej córki.William obrzucił plany zdumionym spojrzeniem.- Jest pan zbyt hojny, lordzie Burlington.- Obawiam się tylko, że mało romantyczny - odezwała się Dorothy.-Architektura to wdzięczny temat, Richardzie, ale pamiętaj, że William przyszedł sięoświadczyć.- Spojrzała z uśmiechem na Willa.- Charlie jest u siebie na górze.* * *W drugim tygodniu grudnia Burlington House wypełniały po sufit białegozdziki, chryzantemy i lilie przygotowane na ślub lady Charlotte Boyle zWilliamem Cavendishem, markizem Hartington.Elizabeth Gunning podała pannie młodej bukiet białych róż i uniosła długitren, tak aby jej przyjaciółka nie potknęła się, wchodząc po schodach.Beth nosiłaidentyczną suknię druhny, co siostry pana młodego - Cat i Rachel - bladobłękitnąsatynę na irlandzkich koronkach.Jej serce na widok szczęścia panny młodejprzepełniła radość, tak odmienna od współczucia i strachu o los przyjaciółki, jakieczuła zaledwie dwa tygodnie wcześniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]