[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poplamione sokiem ztrawy stopy poło\yła na stole.- Naprawdę bym wolał, \ebyś tego nie robiła - powiedział Sparhawk.- Bardziej odpowiadałaby ci jakaś zapowiedz, Sparhawku? Gromady duchów,śpiewające hymny pochwalne na mą cześć? Nieco ostentacyjne, ale mogę to załatwić.- Zapomnij, \e cokolwiek mówiłem.- Chętnie.Odbyłam pogawędkę z Anosianem, który natychmiast zaczął ćwiczyć -bardzo intensywnie.Kring i Tikume natknęli się na pustyni na Kładą i jego \ołnierzy i odkrylicoś, o czym powinniście wiedzieć.Miałam rację, Vanionie.W \yłach \ołnierzy Kisła zamiastkrwi płynie \ółć, poniewa\ oddychają wątrobami.To oznacza, i\ powietrze ich świata ró\nisię od naszego - prawdopodobnie przypomina gaz błotny.Jest w nim coś, czego potrzebują, anie dostają tego z naszym powietrzem.Peloi posłu\yli się swoją standardową taktyką nagłychwypadów i uników.Po pewnym czasie te potwory zaczęły padać z nóg.Następnym razem,kiedy je spotkacie, po prostu zawracajcie i zacznijcie uciekać.Jeśli spróbują was ścigać,uduszą się.Czy Betuana ruszyła ju\ w drogę?- Tak, o boska - odparł Itagne.- To dobrze.Im szybciej sprowadzę Engessę na moją wyspę, tym szybciej znów staniena nogi.- Chciałem cię o to zapytać - wtrącił Sparhawk.- Mówisz, \e ma uszkodzony mózg.- Tak.- Ludzki mózg jest bardzo skomplikowany, prawda?- Nie tak bardzo jak nasze, ale w \adnym razie nie mo\na go nazwać prostym.- I potrafisz uleczyć mózg Engessy na swojej wyspie?- Oczywiście.- Jeśli umiesz naprawić mózg, powinnaś umieć naprawić czyjeś serce.Czemu poprostu nie zabrałaś Sephrenii na wyspę i nie wyleczyłaś jej tam? Dlaczego przybyłaś doBeresy i próbowałaś ukraść Bhelliom?- Co takiego?! - ryknął Vanion, zrywając się na równe nogi.- Wspaniale, Sparhawku - powiedziała cierpko Aphrael.-Zachwyca mnie twojasubtelność.Nic jej nie będzie, Vanionie.Bhelliom ją uleczył.Vanion rąbnął pięścią w stół, po czym z wyraznym wysiłkiem opanował gniew.- Czy ktoś zechciałby mi uprzejmie powiedzieć, co się stało? - spytał lodowatymtonem.- Przyjechałyśmy do Dirgis.- Aphrael wzruszyła ramionami.- Sephrenia była sama wpokoju, gdy zjawił się Zalasta i pchnął ją no\em w serce.- Dobry Bo\e!- Nic jej nie jest, Vanionie.Bhelliom się tym zajął.Szybko odzyskuje siły.Czuwaprzy niej Xanetia.Vanion ruszył w stronę drzwi.- Och, wracaj tutaj - poleciła mu bogini-dziecko.- Gdy tylko przeniosę Engessę nawyspę i zajmę się jego raną, zabiorę cię do Dirgis.Zresztą w tej chwili Sephrenia śpi, awidywałeś ju\ ją uśpioną - wiele razy.Vanion zarumienił się lekko, po czym odwrócił z niemądrą miną.- Wcią\ nie odpowiedziałaś na moje pytanie - wtrącił Sparhawk.- Jeśli potrafisznaprawić mózg, czemu nie umiesz wyleczyć serca?- Bo mózg mogę wyłączyć, by nad nim pracować, Sparhawku - odparłacierpiętniczym tonem.- Serce musi bić, a nie mogę się nim zająć, kiedy wcią\ podskakuje.- To chyba ma sens.- Nie wiesz przypadkiem, gdzie mógłbym znalezć Zalastę? -spytał Vanion złowrogo.- Prawdopodobnie wrócił ju\ do Natayos - odparła Aphrael.- Gdy ju\ zło\ę wizytę Sephrenii, mogłabyś mnie tam zabrać? Naprawdę chciałbym znim pomówić.- Ja dostanę jego serce - uprzedziła bogini-dziecko.Vanion spojrzał na nią z osobliwąminą.- To taki \art - wyjaśnił Sparhawk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]