[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sierżant zaczÄ…Å‚ delikatnie koÅ‚y sać siÄ™ wraz ze statkiem.Dopóki fale by Å‚y jednostajne, mógÅ‚przewidzieć, gdzie mniej wiÄ™cej znajdzie siÄ™ celownik chwilÄ™ po ty m, jak go ustawi.Zaniewski poczekaÅ‚ kilka chwil, ignorujÄ…c nawoÅ‚y wania, by strzelaÅ‚.Wy mierzy Å‚ miÄ™dzygÅ‚owami dwóch Cy pry jczy ków, a potem delikatnie nacisnÄ…Å‚ jÄ™zy k spustowy springfielda.Wy strzaÅ‚ by Å‚ jak balsam dla uszu.Pocisk pomknÄ…Å‚ w kierunku burty zbliżajÄ…cego siÄ™ statku.Czas jakby na moment siÄ™ zatrzy maÅ‚, gdy Bronek wbijaÅ‚ wzrok w lunetÄ™ karabinu.PotemobserwowaÅ‚, jak kula wbija siÄ™ w czaszkÄ™ jednego z nieprzy jaciół, rozchlapujÄ…c krew napozostaÅ‚y ch.LÜTTENDORF, BAYERISCHE OSTMARK, III RZESZA, LUTY 1940 ROKUMaria szy bko skoÅ„czy Å‚a pomagać Elisie w toalecie, a potem sama z jej pomocÄ… prÄ™dko siÄ™obmy Å‚a.Niestety, proces ten wy magaÅ‚ współdziaÅ‚ania jedna osoba siedziaÅ‚a w wannie, podczasgdy druga przechy laÅ‚a ostrożnie wiadro.Każda kropla by Å‚a na wagÄ™ zÅ‚ota, choć Polka dowiedziaÅ‚asiÄ™, że nieopodal by Å‚a studnia.Christian miaÅ‚ wy kopać jÄ… w 1936 roku, od razu po ty m, jak kupiÅ‚dziaÅ‚kÄ™, na której rok pózniej postawiÅ‚ dom. Co on miaÅ‚by tutaj robić? odezwaÅ‚a siÄ™ Elisa. Nie wiem. Może chce nas stÄ…d zabrać?Maria nie odpowiedziaÅ‚a, dokÅ‚adnie obwiÄ…zujÄ…c gÅ‚owÄ™ chustÄ… i uważajÄ…c, by żaden kosmy kwÅ‚osów nie wy dostaÅ‚ siÄ™ na zewnÄ…trz.Elisa zrobiÅ‚a to samo, po czy m opuÅ›ciÅ‚y niewielkiepomieszczenie i przeszÅ‚y na kory tarz.UstawiÅ‚y siÄ™ po obu stronach, w równy m rzÄ™dzie wraz z resztÄ… sÅ‚użący ch.Aż do głównegowejÅ›cia na Å›cianach ciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ korowód obrazów.Głównie pospolity ch oleodruków,przedstawiajÄ…cy ch gustowne damy w wy szukany ch kapeluszach czy też krajobrazy zwiÄ…zanez tutejszÄ… okolicÄ… i pejzażem miejskim Frankfurtu nad Menem.Honorowe miejsce, na wprostwejÅ›cia do domu, zajmowaÅ‚y jednak trzy elementy odizolowane od reszty.Pierwszy m by Å‚a fotografia rodziny Leitnerów.PoÅ›rodku widniaÅ‚ Christian w mundurzeWehrmachtu, po jego prawej znajdowaÅ‚a siÄ™ Johanna, a maÅ‚y Maximilian chowaÅ‚ siÄ™ za ojcem.Po lewej stronie staÅ‚o dwóch mężczy zn.W jedny m Maria z trudem rozpoznaÅ‚a Gabriela, jako żeszeroko uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ do zdjÄ™cia.Obok niego z tak samo sztuczny m uÅ›miechem staÅ‚a Helena,a w tle wprawny obserwator mógÅ‚ dostrzec Algunde w stroju gosposi.Drugim wy różniony m elementem by Å‚o okazaÅ‚e czerwone płótno, przedstawiajÄ…ce czarnÄ…swasty kÄ™ w biaÅ‚y m kole.Trzecim natomiast obraz autorstwa niejakiego Fridolina Leibera,zaty tuÅ‚owany AnioÅ‚ Stróż , na który m wy sÅ‚annik niebios roztaczaÅ‚ opiekÄ™ nad dwójkÄ… dziecibeztrosko bawiÄ…cÄ… siÄ™ u jego stóp.Maria nie mogÅ‚a zrozumieć, czy m kierowaÅ‚ siÄ™ ten, któryumieÅ›ciÅ‚ religijne malowidÅ‚o obok swasty ki.OderwaÅ‚a wzrok od obrazu Leibera, gdy ż rozlegÅ‚o siÄ™ zdecy dowane pukanie w grube odrzwia.Kiedy Algunde podeszÅ‚a do nich i otworzy Å‚a je z uÅ›miechem na twarzy, witajÄ…c goÅ›cia, GabrielbÄ…knÄ…Å‚ coÅ› do swojej żony i choć Maria nie sÅ‚y szaÅ‚a, co mówi, po wy razie jego twarzy mogÅ‚a bezwÄ…tpliwoÅ›ci stwierdzić, że nie by Å‚ ucieszony tÄ… wizy tÄ…. Witaj, bracie powiedziaÅ‚ oschle Gabriel, witajÄ…c trzeciego, najmÅ‚odszego z Leitnerów.Gottfried Leitner przy witaÅ‚ siÄ™ wy lewnie z gospodarzem.Maria nie mogÅ‚a uwierzy ć w to, cowidzi.W holu staÅ‚ mężczy zna przy pominajÄ…cy mÅ‚odszÄ… wersjÄ™ Christiana.Lekko siÄ™ uÅ›miechaÅ‚,ale przy jmowaÅ‚ postawÄ™ niemal zasadniczÄ….MiaÅ‚ szare oczy o przenikliwy m spojrzeniu i równoprzy strzy żone jasne wÅ‚osy.Gottfried przy witaÅ‚ siÄ™ z HelenÄ…, ignorujÄ…c wszy stkie sÅ‚użące z wy jÄ…tkiem Algunde.PuÅ›ciÅ‚ doniej oko i posÅ‚aÅ‚ jej zdawkowy uÅ›miech.Zaraz potem zza niego wy szedÅ‚ drugi mężczy zna,o równie ary jskim wy glÄ…dzie.Gottfried przedstawiÅ‚ go jako Davida Wißmanna, Austriakai swojego znajomego ze studiów.DzieÅ„ upÅ‚y nÄ…Å‚ pod dy ktando przy gotowaÅ„ do kolacji.SÅ‚użba krzÄ…taÅ‚a siÄ™ nerwowo, starajÄ…c siÄ™sprostać wszy stkiemu, czego zaży czy Å‚a sobie Helena.Kiedy goÅ›cie w koÅ„cu zasiedli wieczorem w salonie, Maria podawaÅ‚a napoje.Skorzy staÅ‚az okazji, by posÅ‚uchać rozmowy dwóch braci, o który ch istnieniu do niedawna nie miaÅ‚a zielonegopojÄ™cia. Wy rzucili ciÄ™, Gottfried? zapy taÅ‚ Gabriel i jedny m haustem opróżniÅ‚ kieliszek czerwonegowina, które przed chwilÄ… nalaÅ‚a Maria.SkinÄ…Å‚ na niÄ…, by podaÅ‚a mu butelkÄ™. Takie teraz czasy, bracie. A ten to kto, kolega komunista? spy taÅ‚ gospodarz, wskazujÄ…c na milczÄ…cego Davida. Kulturalnie by Å‚oby, żeby Å› siÄ™ zwracaÅ‚ bezpoÅ›rednio do niego, nie sÄ…dzisz? My Å›laÅ‚em, że w waszy m mniemaniu wszy scy jesteÅ›cie kolekty wem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]