[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- & przyjdz królestwoTwoje, bądz wola Twoja&Cień rósł.- & jako w niebie, tak i na Ziemi&Rozległo się głośne szuranie po posadzce.Lecz mężczyzna nie poruszył się, jakby niesłyszał.- & chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy jako i myodpuszczamy naszym winowajcom&Obcy stanął nad modlącym się człowiekiem, Przejrzysta ślina ciekła z rozwartychszczęk.Wargi odsłoniły ostre zęby.Paszcza otworzyła się powoli i ukazała drugi kompletmniejszych zębów, które przypominały szpony.- & i nie wódz nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego&Wewnętrzne zęby zawieszone były jakby na oślizłej, postrzępionej tyczce.Wystrzeliłynagle z paszczy z oszałamiającą siłą i szybkością.Wyrwały dziurę w szczycie głowymężczyzny, jakby jego czaszka nie była grubsza i twardsza niż mokry papier.Mózg i krewtrysnęły w górę.Oczy modlącego się otworzyły się w ostatnim zdumieniu, a usta zdołałyjeszcze wyszeptać:- Boże!Potwór wyciągnął szponiaste łapy i wyrwał swą ofiarę z ławki.Pazury rozerwały tkankii dotarły do serca, które nie wiedziało, że jest już martwe.Obcy i jego zdobycz zniknęli z ekranu, na którym pozostało trochę krwi i strzępki szarejsubstancji na ławce.Wnętrze kościoła stało puste i ciche.Bóg, jak się wydawało, nie zbawił nas ode złego.Wilks wychylił się do tyłu w fotelu i patrzył ponuro na pusty kościół.- Automatyczna kamera odezwał się. Prawdopodobnie zainstalowana z powoduzłodziei.Ciekawe, że jej sygnał dotarł tak daleko.Z oczu Billie stojącej obok ciekły łzy.- Wilks!- Zadziwiające, jak ludzie potrafią przesyłać wiadomości.Rzeczywiście potrzebująpomocy.A może to jest już tylko nagrobek? No wiesz, sygnały mogą krążyć w przestrzeniprze wieczność.Nieśmiertelne.Może pomyśleli, że ktoś, o milion lat świetlnych od Ziemi,przechwyci je i zwróci przez chwilę uwagę.Rozumiesz, chrupiąc prażoną kukurydzę,przyglądasz się zagładzie ludzkości.Billie wstała.- Zamierzam zobaczyć się z Mitchem powiedziała.- Ucałuj go ode mnie rzucił Wilks.Billie zesztywniała.Spostrzegł jej reakcję i pomyślał o przeprosinach, ale nic niepowiedział.Pieprzyć to.Nieważne.Wilks przeszukiwał dalej komunikaty, oczekując czegoś innego, ale wszystko wyglądałopodobnie.Zmierć.Zniszczenie.Ciała porozrzucane na ulicach.Zwierzęta żywiące siętrupami.Zgraja psów walcząca o ludzkie ramię.Nie było dzwięku.Obraz pochodził pewnie zkamery nagrywającej uliczny ruch, ale łatwo było się domyśleć, że warczą i szczekają nasiebie.Ramię było napuchnięte i sinobiałe.Pewnie leżało długo na słońcu.Ktokolwiek byłwłaścicielem, nie musi się już pewnie o nie martwić.Z pewnością już nie dba o to, że psy sięo nie biją.Teraz było tylko padliną.Wyłączył w końcu obrazy z Ziemi.To już tylko historia.Wszystko, na co patrzył, już sięwydarzyło, skończyło.Ponownie zaczął bawić się przeglądaniem.Szukał informacji dokąd zmierza statek.Ichsytuacja była nieciekawa statek został zaprojektowany tak, że nie mógł przewozićpasażerów.Wilks potrafił uruchomić kilka programów i dowiedzieć się z ekranu paru rzeczy.Statek został wysłany z powodu obcych na Ziemi.Był to stary trup, połatany drutem imodlitwą o utrzymanie się przez jakiś czas w całości.Po tym, jak Wilks zobaczył tego facetaw kościele, nie czuł szacunku do modlitwy.Nie znaczyło to, że odczuwał go kiedykolwiek.Statek wiedział, dokąd leci, ale to niewiele pomogło komandosowi.Musiała to byćplaneta lub stacja kosmiczna gdzieś tam, w przestrzeni.Około dwustu milionów kilometrówprzed nimi znajdowało się jakieś słońce klasy G, ale nie potrafił dostrzec żadnych satelitów.Musiały tam być, bo w przeciwnym razie komory hipersnu nie uwolniłyby ich.:Mogło być jakieś uszkodzenie, dupku zabrzęczał cichy głos w jego głowie. Możeciewszyscy umrzeć. Pieprzyć to odpowiedział Wilks głosowi. Mam interesy do załatwienia przedśmiercią. Myślisz, że Wszechświat zwróci uwagę na twoje interesy? Odpieprz się, kolego.Ty i ja jedziemy na tym samym wózku.Odpowiedział mu szyderczy śmiech.2.Mitch spoczywał na wózku, który zmajstrowali dla niego, i wyglądało to jakbynormalnie siedział.Biorąc pod uwagę, że poniżej talii nie pozostało nic, prawdziwe siedzenienie było możliwe.Kończył się pośrodku, niemal dokładnie pół człowieka pół androida,zaklajstrowanego medyczna pianką.Sam naprawił uszkodzenia układu krążenia.Utworzyłnowe połączenia i jego krwioobieg był zamkniętym systemem.Druga jego połowa została naplanecie obcych, oderwana przez rozwścieczonego potwora broniącego swego gniazda.Tenobcy został zabity, a pozostałe prawdopodobnie wyparowały w atomowych eksplozjach, któreprzygotował Wilks, jako pożegnalny podarunek.Człowiek rozerwany jak Mitch zmarłby na tej diabelskiej planecie od szoku i utratykrwi.Androidy były lepiej skonstruowane.Usłyszał, gdy wchodziła.Siedział w kabince stworzonej dla napraw komputera.Byłamniejsza niż pokój, w którym siedział Wilks.Usłyszał ją i miał nadzieje, że to nie ona.- Mitch?Potrząsnął głową.- Nie mogę wejść do systemu komputera powiedział kod dostępu do obszarunawigacyjnego jest sześćdziesięciocyfrowy i na dodatek jeszcze zakodowany przy użyciukolejnych czterdziestu cyfr.%7łeby się tam wedrzeć, trzeba wieczności.Ale, ale.Gdzie są innestatki? Opuszczaliśmy Ziemię wraz z całą armadą.Powinni tu gdzieś być, a nie ma ich.Jesteśmy sami.W tym nie ma żadnego sensu.Stanęła obok jego wózka.Z trudem powstrzymała się od pogładzenia go po czuprynie.- Wszystko w porządku&- nie, nie wszystko w porządku! Nie wiemy gdzie jesteśmy, dokąd lecimy, czy w ogóleprzeżyjemy! Muszę, taka jest moja rola jako& - Odjechał w tył.Ponownie potrząsnął głową.Billie chciało się krzyczeć.To co zrobiła w ostatnim tygodniu, znaczyło więcej niż całeżycie.Zakochała się w tym androidzie.Co gorsze, on zakochał się w niej i miał z tym więcejproblemów niż ona.Kiedy wchodzili do hipersnu, zaakceptowała to, zo się wydarzyło.Wierzyła, że jakoś to będzie.Lecz kiedy się obudzili, coś się zmieniło.Coś w nim.I coś wniej samej.Nie zauważyła, że jest jedną z tych osób, które obnoszą swą nienawiść jak włócznię idzgając każdego, kto się z nimi nie zgadza.Zawsze była tolerancyjna.Człowiek jestczłowiekiem, nieważne czy urodziła go kobieta, czy wyszedł ze sztucznej macicy, czy teżzrobiono go w fabryce androidów.Nieważne skąd pochodzisz, ale dokąd zmierzasz.Poświęcanie czasu na spoglądanie wstecz nie miało dla niej sensu.Ciągle to powtarzała.Aandroidy były ludzmi.Oczywiście, ale czy chciałaby, żeby jej siostra poślubiła któregoś?Albo, żeby ktoś taki został jej mężem?Jezus!Nie powiedział jej kim jest i to było jego zbrodnią.Dowiedziała się tego, gdy zostalikochankami i gdy już zapadł jej głęboko w serce.To bolało.Nigdy nie spodziewała się, żemoże ją spotkać coś takiego.Zadziwiające, ale tak było.A teraz?Chociaż z drugiej strony nadal znaczył dla niej bardzo dużo.w sprzyjających warunkachMitch mógł znowu być cały.Mógł być jak nowy.Mieć perfekcyjnie zaprojektowane mięśnie,delikatną skórę i wszystko inne na swoim miejscu&Dosyć!Coś jeszcze tkwiło w tym wszystkim.Sama nie była pewna, co.Mężczyzna sztucznyczy nie był czymś nowym w jej życiu.Mężczyzna, którego pokochała, zmienił ją.Cośzmieniło się w jej wnętrzu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]