[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Trudno mi na to odpowiedzieć jednym zdaniem, bracie.Część zła dokonała się jużwtedy, gdy nazwaliście ją moją żoną.Bo widzisz.ona się mnie boi.Teraz pewnie o wielebardziej, lecz mam nadzieje, że wszystko jeszcze uda się naprawić. Boi się ciebie, bracie?  zapytał Trzonek, ale Val Con zwrócił się do najstarszego zgrupy: Kiedy się rozstaliście? Powtórz mi dokładnie, co wtedy powiedziała.Szlifierz zamrugał wielkimi oczami. O trzeciej po południu dotarłem do hyatta  powiedział z namysłem. Zatemnajmłodsza z moich sióstr odeszła tchnienie przedtem.Jej słowa były odpowiedzią na mojepytanie, kiedy znów do nas dołączy.Rzekła wówczas:  Pewnie niedługo.Wprawdzie todrobnostka, lecz nie mogę z tym zbytnio zwlekać.Tak się pożegnaliśmy.Val Con dopiero teraz zauważył, że wstrzymywał oddech.Był przekonany, że Miri raczejnie kłamała.Ale nigdy nic nie wiadomo.Zamknął oczy i potarł dłonią czoło. No dobrze.Teraz jest już piąta, a jej jeszcze nie ma. To znaczy, że  drobnostka trochę się przeciągnęła  zadudnił Szlifierz. Val Con otworzył oczy. Też mam taką nadzieję.Zsunął się ze stołu i skłonił głęboko. Mów  rozkazał Szlifierz. Wybacz mi niestosowny pośpiech, bracie.Wiesz dobrze, że nie zwykłem zachowywaćsię w taki sposób. Rozłożył szeroko ręce. Rzecz w tym, że wskutek zgołanieprzewidzianych wypadków, twój statek jednak może nam się przydać.Powiedz mi zatem,czy jest gotów w razie potrzeby wziąć nas na pokład i odlecieć jeszcze dzisiejszej nocy? Ten-Kto-Czuwa otrzymał rozkaz, by przyjąć cię bez słowa  samego, z mojąnajmłodszą siostrą, lub ją samą.Wszystko gotowe do odlotu.W kambuzie czeka strawajadana przez ludzi.Mamy też książki w różnych językach i zestaw instrumentów. Jesteś niezwykle hojny.Wstyd mi, że muszę prosić dalej. Mów  dobitnie powtórzył Szlifierz.Okrągłe oczy patrzyły na Liadena. Idę teraz poszukać naszej najmłodszej siostry.Jeśli się zdarzy, że powróci pod mojąnieobecność, powtórz jej wszystko, co tu mówiliśmy i poproś ją, by zaczekała na mnie doszóstej.Gdybym nie przyszedł, niech idzie na parking na skrzyżowaniu Pence i Celeste.Tamstoi czerwony samochód.Wsiądzie do niego, jeśli na zamku wybierze szyfr  sześćsetpiętnaście.Niech zaraz zmieni kolor samochodu i jedzie do najbliższej przystani promowej.Nie wolno jej się zatrzymywać pod żadnym pozorem.Kiedy doleci już na stację, niechwsiada na twój statek. Zagryzł usta i zamknął wewnętrzne oko, żeby nie widzieć Pętli.Powiedz jej, że suche wyliczenia nie dają większych nadziei.Dodaj jednak, że moim zdaniemurodziła się pod szczęśliwą gwiazdą, i że na pewno jej się uda, jeśli będzie rozważna iostrożna. Powiem wszystko, jak przykazałeś  obiecał Szlifierz. Mam też wspomnieć, żesam nie wierzysz w swe ostatnie słowa?Val Con zaczerpnął tchu. Nie, bracie.Nie rób tego.To tylko kwestia ludzkiej definicji.Inny rodzaj prawdy. Rozumiem cię i spełnię twoją prośbę.Nazwa naszego statku brzmi.lecz ty sięprzecież spieszysz.Pamiętaj zatem, że stoi w doku trzysta dwadzieścia siedem, na poziomieF. Bracie, nie potrafię wyrazić słowami wdzięczności, którą moje serce przepełniładobroć twego serca. Skłonił się Szlifierzowi, a potem milczącym Clutchom.Gromadzcie wiedzę, mili bracia, i dobrze korzystajcie z tej, którą zgromadziliście. Raduj się w życiu jak najdłużej, braciszku.Oby twoje dni były ciepłe i słoneczne odparł Szlifierz i dał znak, że może odejść.Val Con zniknął w mgnieniu oka, choć na pozór nie poruszał się zbyt szybko.Drzwizamknęły się za nim z cichym szmerem.Szlifierz spojrzał na swoich braci.Skinął na Selektora, by ten podał mu garniec z piwem.  Nasz brat  powiedział po pierwszym łyku  jest doprawdy wielkim artystą.* * *Justin Hostro pokiwał głową. Tak, tak, córeczko.Wszystko rozumiem.Co za szczęśliwy zbieg okoliczności.Nie,Sylvio, też mi przykro, że twój chłopak padł ofiarą. Urwał, przeniósł wzrok na biurko izaszeleścił papierami.Sylvia, przyzwyczajona do jego zachowania, cierpliwie czekała wmilczeniu.Hostro uniósł głowę i uśmiechnął się blado. Kochanie.Zaraz wyślę do hyatta kilku moich ludzi, z prośbą, by sprowadzili do mnietę młodą damę.Postaraj się, żeby była.powiedzmy, uchwytna.Sylvia zmarszczyła starannie wypielęgnowane brwi. Uchwytna, tato?Machnął ręką na znak, że nie chce bawić się w szczegóły. Tak, uchwytna.Postaw jej drinka, zaproś do siebie, spróbuj uwieść.ale zatrzymajprzez dwadzieścia minut.A potem znikaj.Zrozumiałaś? Tak, tato.Uśmiechnął się. Zwietnie.Mam nadzieję, że w waszych planach nic się nie zmieniło? Zjemy razemkolację? Oczywiście  odpowiedziała z wyraznym zaskoczeniem.Pokiwał głową. W takim razie, kochanie.Och, jeszcze jedno.Zamarła z ręką na wyłączniku. Słucham, tato. Uważaj na siebie.Ta młoda dama bywa troszeczkę.niezrównoważona.Lepiej jej niedenerwuj. Znów się uśmiechnął i przerwał połączenie.Sylvia westchnęła ciężko, wyszła z rozmównicy i skręciła w stronę altany.* * *Val Con czekał na windę z zamyśloną miną.Miri na pewno poszła odebrać dług odMurpha.Znalazła go? Umówiła się wcześniej na spotkanie? Nie patrząc wokół, co się dzieje,wsiadł do kabiny i zjechał na parter.Brzęknął dzwonek.Val Con dał dwa kroki i znalazł się w recepcji. Mamy go!  ktoś krzyknął dziwnie znajomym głosem.Chłopak zamarł w bezruchu.Powiódł wzrokiem po majaczących przed nim postaciach.Byli zbyt dobrze rozstawieni.Zbyt wiele luf mierzyło w jego stronę.A tuż przed nim stałPeter Smith.W napiętej ciszy rozległ się głośny trzask odwodzonego kurka.Val Con błyskawicznie kopnął Pete a w rękę i rzucił się do otwartej windy.Padł na podłogę i fikołkiem wskoczył do kabiny.Pocisk świsnął mu nad ramieniem.Drugi zabębnił wzamykane drzwi.Val Con pięścią wdusił przycisk  w górę.Zatrzymał się na piętnastym piętrze, zablokował otwarte drzwi terrańską półbitówką,wybiegł na korytarz i wezwał pozostałe windy.Przyjechały prawie natychmiast.Tylko z jednej z nich wysiadła jakaś starsza para, którajednak od razu zniknęła w korytarzu, nawet nie patrząc na młodzieńca, który ukradkiem, zajej plecami, unieruchomił kolejną kabinę.Udało mu się wyłączyć z ruchu aż cztery z siedmiu wind.Podejrzewał, że z trzechpozostałych już za chwilę wysypie się tłum nieproszonych gości.Co dalej? Wbiec do jakiegoś pokoju i uciekać przez okno? Skrzywił się.Na piętnastympiętrze, pod lufami czekających na dole tajniaków? W takim przypadku nawet nie musiałobliczać szans powodzenia.Zawrócić na dół, przejściem dla służby? Pod warunkiem, że jest takie przejście.Głupi,nie zadał sobie trudu, by zapamiętać rozkład budynku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Warren Adler Wojna paÅ„stwa Rose 02 Dzieci paÅ„stwa Rose
  • Wells Rebecca Ya Ya 02 Boskie sekrety siostrzanego stowarzyszenia ya ya
  • Hieber Leanna Renee Percy Parker 02 Walka ÂœwiatÅ‚a i mroku o Percy Parker
  • Lensman 02 Smith, E E 'Doc' First Lensman
  • Benzoni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwaÅ‚y
  • Benzonnni Juliette Fiora 02 Fiora i zuchwaÅ‚y(1)
  • Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
  • Bator Joanna Piaskowa Góra 1 Piaskowa Góra
  • Coben, Harlan Bez skrupułów
  • W.E.B Griffin WiÄ™zy honoru 2 Krew i honor
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nowe.htw.pl