[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pańskie zródło jest dobrze poinformowane - powiedział z lekkim uśmiechem Saint-Just.- To kwestia logicznego myślenia - odparł Charles, wzruszając ramionami.- SkoroLudowa Marynarka przez tyle czasu nie zaczęła wykorzystywać żadnych technologii rodem zManticore, widocznie nic wtedy nie znaleziono.- Nie powiedziałbym, że nic - poprawił go Saint-Just.- Wśród osobistych rzeczyzałogi zachowało się sporo różnych podręczników serwisowych, trafiono też na nietknięteraporty diagnostyczne.No i nie wszystko było kompletnym złomem.Dział Badań i RozwojuFloty obiecał, że coś z tego wyciśnie.- I we właściwym czasie zamelduje o swoich osiągnięciach - rzucił Charles, kiwającgłową.- Znam ich sposób działania.Wojskowi naukowcy nigdy się nie poddają, ale ichobietnice nie są wiele warte.Podczas gdy oni marnowali czas na dłubanie w spalonychobwodach, pan znalazł dla okrętu o wiele lepsze zastosowanie, mogące przynieść wymiernerezultaty wcześniej niż za kilka lat.Saint-Just przerwał rozmyślania nad małą użytecznością floty i spojrzał ponownie nawięznia.- Jest pan naprawdę dobrze poinformowany, panie Navarre - rzekł cicho.- Czy byłbypan uprzejmy powiedzieć, o jakie zastosowanie chodziło?- Och, to tylko spekulacje - żachnął się Charles, ponownie opanowując drżenie.Jeśligospodarz zacznie podejrzewać, iż zródłem przecieku jest ktoś z jego najbliższego otoczenia,rozbierze go na molekuły, byle tylko uzyskać nazwisko zdrajcy.- Zakładam, że nakłonił panflotę do odbudowy okrętu.Bez wątpienia byli temu bardzo niechętni, bo wolelibywykorzystać ocalałe podzespoły na własnych jednostkach.Skoro chciał pan przywrócićkrążownikowi zdolność operacyjną, najpewniej zamyślił pan jakąś niejawną operację, mającąnarobić Manticore masę kłopotów.Być może chodziło o napadanie na frachtowce Ligi, by zyskać trochę sympatii obywateli solarnych.Sympatii, a może i nowoczesnego uzbrojenia.- Naprawdę sądzi pan, że po takiej szarpaninie z idiotami z floty narażałbym mójprestiż na szwank, zlecając coś równie banalnego? - spytał Saint-Just, raz jeszcze uśmiechającsię drapieżnie.- Kogo by to obeszło? Pan mnie obraża, panie Navarre.- Uniżenie przepraszam, towarzyszu sekretarzu - powiedział pospiesznie Charles.- Jakjuż wspomniałem, po prostu myślę głośno.Inna możliwość to rajd na głębokie tyłyprzeciwnika.Do układu Manticore albo układu któregoś z sojuszników Królestwa.- Czyżbywargi gospodarza drgnęły lekko, gdy Charles wspomniał o Manticore? - W pierwszymprzypadku byłoby to bardzo śmiałe posunięcie.- Każda wielka nagroda wymaga wielkiego ryzyka - stwierdził Saint-Just.- A terazniech pan powie, o jakim konkretnie celu pomyślałem.Charles postarał się skoncentrować.Jego życie mogło zależeć od właściwego doborusłów.- Prawdę mówiąc, nie przypuszczam, aby dało się znalezć jakikolwiek wart uwagi celtakiej operacji.- Dlaczego? - spytał Saint-Just, nie odrywając spojrzenia od więznia.- Rozważmy dostępne opcje - powiedział Charles, starając się nie mówić za szybko.Wprawdzie musiał zdążyć z tą analizą, zanim gospodarz rozkaże skrócić go o głowę, alepośpiech nie służył profesjonalnemu podejściu.- Dwa najbardziej oczywiste wybory towielkie stacje orbitalne Manticore.Hephaestus nad stołeczną planetą i Vulcan nadSphinksem.Zniszczenie którejkolwiek z nich poważnie osłabiłoby potencjał przemysłowyManticore, co odbiłoby się na produkcji stoczniowej, tak militarnej, jak i cywilnej.- Ale przed chwilą powiedział pan, że to nie są cele warte uwagi.- Och, same w sobie warte są ataku, ale nie da się ich zniszczyć w takim rajdzie.Jakkolwiek by nastroić transponder Ellipsis, szansa na podejście na odległość salwy jestbliska zeru.Nawet gdyby udało się odpalić pociski, systemy obronne stacji niemal na pewnozdołałyby je przechwycić daleko od celu.- Promień orbity Sphinksa to trochę ponad dwadzieścia jeden minut świetlnych,granica manewrów nadprzestrzennych przebiega zaś jakieś dwadzieścia dwie minuty odgwiazdy centralnej - powiedział Saint-Just, przyglądając się uważnie Charlesowi.- Tooznacza, że Ellipsis wyszedłby z nadprzestrzeni niecałą minutę od Sphinksa i Vulcana.Odrazu miałby stację w zasięgu skutecznego ognia.- Chyba byłby nawet bliżej, jakieś dwadzieścia siedem sekund świetlnych od stacji, oile mnie pamięć nie myli - zauważył Charles.- Tyle że jest jeszcze coś.Większość ludzi o tym nie wie, lecz pan, jak sądzę, jest tego świadom.Każda jednostka, która wyjdzie znadprzestrzeni w odległości mniejszej niż trzy minuty świetlne od Sphinksa, zostanieautomatycznie zaatakowana.Gdyby Ellipsis pojawił się nagle pół minuty świetlnej od stacji,jego los byłby przesądzony.- Moi admirałowie też tak twierdzą - przyznał Saint-Just.Jego oblicze nadałpozostawało nieprzeniknione, ale Charles miał wrażenie, że udało mu się trochę uspokoićatmosferę.No i chyba zaczął być postrzegany jako bardziej wiarygodny, skoro powtarzał tosamo, co wcześniej padło z ust miejscowych fachowców.- Ja zaś nie planowałem misjisamobójczej.- Rozumiem.Zwłaszcza że nawet taka misja ma sens jedynie wtedy, gdy istniejeszansa na odniesienie sukcesu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • The Lost City of Z A Tale of Deadly Obsession in the Amazon by Dav
  • Cassutt, Michael & Goyer, Dav
  • § Beckett Simon Dav
  • Beckett Simon, Dav
  • Simon Beckett Dav
  • Tom Clancy & Dav
  • Baldacci Dav
  • Irving Dav
  • Wolfe, Gene Soldado de la Niebla
  • minimalist syntax radford by Andrew Radford,
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pajaa1981.pev.pl