[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Biedna Bettina. Rzeczywiście, współczuję biedulce zawtórował drugi głos. To mu-siało być straszne, gdy tamta zjawiła się pod jej dachem. Do tego z chłopcem!Elizabeth poderwała głowę i rozejrzała się.Kobiety stały niewidoczne za re-gałem.Kiedy się zorientowała, że to o niej plotkują, chciała się wycofać.W koń-cu co ją obchodzi ludzkie gadanie? A mimo to stała bez ruchu. Trzeba mieć tupet! Sądzisz, że to naprawdę syn Faradaya?Elizabeth rozpoznała głos jednej z kobiet.To była Selma Cartwright, właści-cielka położonej jakie.ś siedem kilometrów stąd kurzej fermy.Aatwo było ją za-pamiętać, bo silnie sepleniła.Drugiej rozmówczyni Elizabeth nie mogła zidenty-fikować. Bez dwóch zdań.Ty nie pamiętasz Faradaya, ale ja go poznałam, kiedywprowadzili się do doliny.Przystojny.Uroczy.Leczył mnie, kiedy skręciłamkostkę.Znakomity lekarz.A jaki taktowny! Zastanawiałam się, jak mógł się oże-nić z tą oziębłą płastugą, Bettiną.Wcale się nie dziwię, że szukał pociechy gdzieindziej.Rozumiesz, co mam na myśli.Policzki Elizabeth płonęły, ale wciąż stała jak skamieniała. Dasz wiarę? Ta zdzira jeszcze sobie wyobraża, że Bettina zaakceptuje bę-karta!RLTElizabeth słuchała zdumiona.Jak się dowiedziały? Wtedy sobie przypomnia-ła: Morgana biegnąca do ich samochodu z krzykiem: Gideonie, jesteś moim bra-tem!".Najwyrazniej ludzie robiący akurat zakupy usłyszeli to i plotka poszła wmiasto.Zciągnęła brwi.Przecież w 1916 roku Bettina nie była żoną Faradaya.Ale za-raz uświadomiła sobie, że plotkarze nie znają szczegółów i jak to plotkarze czego nie wiedzą, to zmyślą. Najbardziej szkoda mi chłopca.Zatrzęsła nią furia.Jak one śmią litować się nad jej synem! Rzuciła zakupy nanajbliższą półkę i wybiegła ze sklepu.Oparła się o samochód, przycisnęła rękę do żołądka i głęboko oddychała.Musiała się zastanowić.Gdy zamieszkają w Kolorado, Gideon będzie chciałutrzymywać kontakty z Morgana, przyjeżdżać do niej w odwiedziny myślałagorączkowo.A ludzie będą się na niego gapić, obgadywać za jego plecami.Jakiś kilometr dalej na pustyni pojawiła się kolejna piaskowa paskuda mi-niaturowe tornado porywające rośliny, kamienie, wszystko, co stanęło mu nadrodze.Poczuła się, jakby i ją schwytała trąba powietrzna, poobracała jak w wi-rówce, a potem ogłuszoną i zdezorientowaną cisnęła na ziemię.Wróciły wspomnienia.Dziekan patrzący na nią z odrazą i mówiący: Panistan.bez ślubu.", jakby słowa więzły mu w tym świętoszkowatym gardle.Jej ojciec, gdy przyjechała go pielęgnować odwracający głowę i nazywa-jący ją dziwką.Elizabeth zrozumiała, że do tej pory chowała głowę w piasek, ignorowałabrutalną rzeczywistość.Teraz jednak zdała sobie sprawę, że świat się nie zmienił.Ludzi nie obchodziło, co stało za konkretną sytuacją, jakie były powody takiej anie innej decyzji.Kobieta, która rodziła panieńskie dziecko, automatycznie sta-wała się nierządnicą.Zakryła usta dłonią, tłumiąc szloch.Przez tyle lat uważała się za dzielną imężną niczym Hester Prynne, która stawiła czoło światu.Tymczasem naprawdęstarała się ukryć swój wstydliwy sekret, wybierając miasta, w których nikt jej nieRLTznał, udając, że nie słyszy pytań o męża.Pomyśleć, że równocześnie pyszniła sięprzed Morgana, że nigdy nie kłamała i nie udawała, że jest mężatką.A cóż inne-go robiła, jeśli właśnie nie to?Kiedy otwierała drzwi i siadała za kierownicą, w uszach rozbrzmiewały jejsłowa z Biblii o Bogu, który karze dzieci za grzech ojców.Musiała kierować się dobrem Gideona.Choć w głowie jej się nie mieściłorozstanie z synem, zdawała sobie sprawę, że jeśli teraz oboje wyjadą do Kolora-do, zachowają się jak złodzieje czmychający pod osłoną mroku i potwierdząwszystkie plotki na swój temat.Groziło nawet, że cień skandalu będzie ciągnął sięza Gideonem do końca życia.Gdyby jednak został w Twentynine Palms i przyjął nazwisko Hightower, zczasem ludzie powinni go zaakceptować i piętno nieprawego pochodzenia byznikło.Również myśląc o szansach syna na korzystne małżeństwo, Elizabeth nie-chętnie musiała przyznać rację Bettinie.Oczyma wyobrazni zobaczyła przyszłąnarzeczoną syna.Piękną, inteligentną, dobrze urodzoną.I Gideona zakochanegow niej po uszy.A potem ojca dziewczyny pytającego: Jak nazywa się twój ojciec, młodzieńcze? Faraday Hightower, proszę pana.Głęboka zmarszczka na czole starszego z mężczyzn.> " To dlaczego ty nazywasz się Delafield? Rodzice nie byli małżeństwem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]