[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Możliwe, że chroni tylko kobiety z DomuAtrydzkiego wyraził obawę.Podał sztylet Helenie iobnażył przed nią ramię, a pózniej spojrzał jej w oczy.Niebał się.Helena nie traciła czasu i przesunęła ostrzem poskórze.Nie zraniła go. W takim razie pilnuj tylko, żeby nie dopadł cięKraken ostrzegła szczęśliwa, że nie zrobiła mu krzywdy. Pas chroni jedynie od broni, przed siłami natury już nie. Zapamiętam. Kastor zapiął łańcuszek na szyi.Kiedy go założył, wisiorek zmienił kształt, ale ojciecLucasa szybko wsunął go pod zbroję i nikt nie zdołałzauważyć nowej formy. Dziękuję. Mocno uścisnąłHelenę, a potem dodał: A teraz się pospieszcie. Wezmy się za ręce poleciła Helena.Orion podniósł Kasandrę, a Jazon Claire.Helena pomyślała o tych, których nie mogła zabrać zesobą o swoim tacie, o Kate, o Ariadnie i nawet o Matcie,o nim też.Tyle osób musiała zostawić, że nie mogła sięzdobyć na to, żeby opuścić to miejsce.Ale wiedziała, żemusi albo wszyscy dziś zginą. Wracamy za chwilę obiecała.Usłyszała jeszcze jeden ryk Krakena i zniknęła.Tutaj jedynym odgłosem był szum wiatru wiejącegowśród dzikich kwiatów.Słońce stało wysoko i grzało, agóry, które od północnego zachodu otaczały dolinę,pokrywał śnieg.Na wschodnim horyzoncie widniał zaryseklektycznego Wszechmiasta, z nowoczesnymimetalowo-szklanymi wieżowcami i starymi kamiennymicytadelami.Z południa dolatywał zapach oceanu. Jaki piękny! wykrzyknęła z zachwytem Andy,kiedy tuż przed jej twarzą przeleciał motyl oopalizujących skrzydłach. Fakt wymamrotał Hektor, ale patrzył na nią, niena motyla.Kasandra otworzyła zaspane oczy i przeciągnęła sięjak kociak w ramionach Oriona, a potem uśmiechnęła siędo niego.Popatrzył na nią i na jego twarzy pojawił się tensam stroskany wyraz.Helena widziała w sercu chłopakawalkę między czułością a strachem. Pamiętasz naszą nocną rozmowę o bardziej ?Wtedy na plaży? spytała.Skinął głową.Wskazała brodąna Kasandrę. Zaufaj mi, to jest właśnie bardziej.Rozważał jej słowa, a w tym czasie Claire wzięłagwałtowny wdech, odzyskała przytomność, zatrzepotałarękami i przypadkiem walnęła Jazona w twarz. No, dzięki burknął sarkastycznie i postawił ją naziemi. Przepraszam powiedziała pełna skruchy ipoklepała ślad na jego policzku.Potem odezwała sięciszej, ale nie zabrała dłoni: Wybaczysz mi? Nie miałabynajmniej na myśli przypadkowego plaśnięcia.Jazon przytaknął i ją przytulił. Gdzie jesteśmy? spytała Kasandra półprzytomnie. We Wszechkrainie odparł Lucas i uśmiechnął siędo Heleny tak, że przeszył ją dreszcz. W świecieHeleny.Schylił się, zerwał z łąki biały kwiat, wyjął z tylnejkieszeni spodni portfel i schował do niego roślinkę.Spojrzał na Helenę i posłał jej czarujący uśmiech, a onaodpowiedziała tym samym.Rany zostały wyleczone, czuli się jak nowonarodzeni.Mieli wyostrzone zmysły, jakby ze światawokół nich zdjęto matujący filtr i wszystko wydało siębardziej jaskrawe.Każde doznanie, wiatr na policzkach iciepło słońca na ramionach, odbierali jak ciągprzyjemności.Rodzina chłonęła otoczenie, a Helenawykorzystała tę chwilę ciszy, żeby dokonaćnajtrudniejszego wyboru w życiu. Heleno? Lucas jak zwykle ją przejrzał. Cozamierzasz? Nic. Uśmiechnęła się i pokręciła głową, że mu niepowie. Tutaj czas się nie zatrzymuje.Musimy wracać. Co ona zrobiła? szeptem spytała Claire Jazona. Eeee. zaczął tylko, a potem spojrzał błagalnie naHelenę. Uczyniłam cię niemal nieśmiertelną, Chichocie wyjaśniła Helena. Zresztą was wszystkich.Umrzesztylko wtedy, gdy stwierdzisz, że nie chcesz dłużej żyć.Claire wpatrywała się w przyjaciółkę, jakby niewierzyła własnym uszom. Nie przejmuj się, że zostaniesz zabita w czasiebitwy.Po prostu trzymaj się z boku.A teraz wezmy się zaręce ponagliła.Potem spojrzała na ten ludzki krąg ipomyślała, że z nimi pragnęłaby żyć tak długo, jak daradę.Była wdzięczna za ich towarzystwo, nawet gdybymieli się przekonać, że nie mogą zostać z nią na zawsze.Na koniec popatrzyła w oczy Lucasowi, a wjasnobłękitnych tęczówkach znalazła morze siły głębszeniż jakikolwiek ocean i pomyślała o jego obietnicy, żektóregoś dnia zajmie miejsce Hadesa.Wiedziała, że kiedynadejdzie ten moment, pójdzie z nim.Piekło jestwszędzie, gdzie nie ma Lucasa.Nigdy już się nierozdzielą, bez względu na to, jak długa okaże sięwieczność.Chyba że Zeus zwycięży i ześle ją do Tartaru.Tęwieczność musiałaby przeżyć samotnie.Powietrze było gęste od kwaśnego czarnego dymu.Kiedy Helena i jej towarzysze pojawili się na polu bitwy,ze wszystkich stron ich zaatakowano.CzerwonoskóryMyrmidon o płaskich, czarnych oczach zaszarżował naHelenę, wywijając nad głową mieczem.Złapała ostrzenagą dłonią i wyszarpnęła z jego uścisku.Obróciła sięwkoło, rąbnęła go pięścią i obserwowała, jak facet padana ziemię.Popatrzyła na miecz trzymany w dłoni, ale nie miałapojęcia, co z nim zrobić, więc oddała go Jazonowi.Pochwili widziała już Lucasa, Oriona, Hektora i Jazona tworzyli własną linię obrony z Andy, Claire i Kasandrą zaplecami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]