[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy byli w domu sami, nie nosiła stanika.Na widok jej powiększonych piersi rozpiął dżinsy i podszedłdo niej rozkołysanym krokiem.- To zawsze jest twoja wina.- Naprawdę mnie pragniesz, mimo że jestem taka bezkształtna? - Wskazała na swój zaokrąglony brzuch.Zamiast odpowiedzi ujął jej dłoń i wsunął sobie w spodnie.Kiedy objęła jego męskość, jęknął cicho.- Pragnę cię.- Ugiąwszy kolana, pocałował kremową pierś.- Jak długo będziesz sobą, będę cię kochał, Rusty.- Cieszę się.- Westchnęła przeciągle.- Ponieważ, tak samojak po katastrofie samolotu, jesteś na mnie skazany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]