[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Właściciel zajazdu założył najlepsze ubranie i gdy wszyscy goście zostali obsłużeni,posłał wiadomość do pani Wu, że pragnie ją o coś zapytać, więc czy zechciałaby go przyjąć.Odparła, że tak, bowiem rodzina właściciela zajazdu służyła kiedyś domowi Wu.W godzinę pózniej gość stanął przed nią w głównej sali.Tym razem nie prosiła panaWu, aby przyjął tego człowieka wraz z nią, ponieważ o póznej porze było to dla niegoniedogodne.Pan Wu nie lubił, gdy go niepokojono po spożyciu wieczornego posiłku, a byłato jedyna pora, gdy właściciel zajazdu mógł przyjść, tak wielki był ruch z powodu wojny wjego gospodzie.Stanąwszy przed panią Wu opowiedział zasłyszaną historię.Wysłuchała, składającrazem to, co już sama wiedziała.Nie zdradziła się ze swymi myślami.Zamiast tegopowiedziała: - Powiadom matkę, niech przyjdzie do mnie i opowie mi wszystko.- Tak będzie najlepiej, nasza pani - przyznał właściciel zajazdu i wrócił z tąwiadomością do gospody.Następnego dnia syn przyszedł ze swą matką.Pani Wu przyjęła kobietę na swoimdziedzińcu, syn zaś siedział na zewnętrznym, w głównej sali.Pani Wu nie mogła się domyślać, kim jest jej gość.Oczekiwała kobiety pospolitej, alegdy weszła, wsparta na ramieniu pokojówki, ujrzała damę, chociaż już niemłodą.Pozdrowiła ją i wskazała miejsce honorowe, którego dama nie chciała przyjąć, dopókina nią nie nalegano.W końcu jednak obie panie usiadły, podano herbatę, przygotowanowszystko do rozmowy, a Ying i pokojówka czekały w pewnej odległości, aby nie słyszećrozmowy, lecz pozostać w gotowości.Gdy już wymieniły wszystkie uprzejmości, przybyła dama rzekła:- Przybywamy z daleka, z zachodniej części kraju.Bezpieczeństwo znalezć możnabyło daleko wcześniej, ale my przyjechaliśmy o dwieście mil dalej, niż zachodziła potrzeba,ponieważ mam po temu swoje powody.Otarła oczy jedwabną chusteczką, najpierw jedno, a potem drugie.- Powiedz mi proszę, pani, co chcesz wiedzieć? - rzekła uprzejmie pani Wu.Tak zachęcona nieznana pani zaczęła mówić i opowiedziała historię porzucenia swegodziecka.- Wiem, że moje dziecko nie umarło.Była taka zdrowa, zdrowsza niż inne mojedzieci.Ojciec córeczki także nie chciał, aby ją zabito, choć żądała tego jego matka.Był todobry człowiek, któremu los dał złą matkę.Niestety umarł, zanim ona umarła, a on zawszebał się wszystkiego, co byłoby niezgodne z wolą jego matki.Zamilkła znowu, aby ukryć łzy.- Jakże zostaliśmy ukarani! Jedno dziecko po drugimumierało, chłopcy i dziewczęta, aż został mi tylko mój najmłodszy syn.Teraz szukamdziecka, które utraciłam, dlatego przybyłam aż tutaj.- Jesteś pewna, że dziecko to nie zostało zabite? - zapytała pani Wu.- Jestem pewna - odrzekła dama - bo gdy leżałam w połogu po jej urodzeniu,słyszałam, jak mój mąż prosi matkę, która w końcu zgodziła się, aby jej nie zabijano, lecztylko porzucono pod murem miejskim.- Czy dziecko było owinięte w czerwony, jedwabny kaftan? - zapytała pani Wu.Dama spojrzała na nią przeciągle.- Tak, w mój stary, czerwony kaftan - zasapała.-Pomyślałam, że gdy ją owiniemy, to może ją ktoś zobaczy.Pani Wu wstała i podeszła do skrzyni.Tam, wśród złożonych jej własnych ubrań był iten kaftan, który dawno temu Ch iuming dała jej na przechowanie.- Oto on - rzekła.Twarz przybyłej damy przybrała szary kolor.- To mój kaftan! - szepnęła.Chwyciła gow dłonie.- Ale gdzie dziecko?!- %7łyje - powiedziała pani Wu.I opowiedziała jej historię Ch iuming, i to, w jaki sposób dziewczyna przyszła do tegodomu, a dama słuchała, płacząc, niecierpliwiąc się, lecz lękając się zarazem bardzo.Trudnobyło przedstawić fakt, że Ch iuming nie sprawiła radości panu Wu i sposób, w jaki pani Wupozwoliła jej na zamieszkanie na wsi, choć bardzo ją ceniła.Dama była pełna wdzięczności,choć skarciła panią Wu.W końcu pani Wu rzekła: - Idzmy do wioski, aby ją zobaczyć, i na własne oczyujrzysz pani, że twoim dzieckiem zaopiekowano się właściwie.Bez zwłoki posłano po lektyki i obie panie udały się do wioski.Pani Wu od dawna zamierzała odwiedzić tę wioskę i zobaczyć, co robi Fengmo, alenajpierw była zima, potem gorące lato, ona zaś cierpiała na lekką zimnicę, a także po trosze zmiłości do książek trudno jej było opuścić dom.To, co dzisiaj tam zobaczyła, zdumiało jąwielce.Wioska była czysta i dostatnia, jak nigdy przedtem, a ludzie wyglądali na zdrowszychniż kiedykolwiek.Dzieci miały czyste nosy i uczesane włosy, a wieśniacy dumniewskazywali na nowe budynki szkoły.Fengmo wiele jej opowiedział, więc słuchała tego,potakując tylko: - Tak, tak, mój synu - ale teraz nie mogła uwierzyć, jak tego wszystkiegozdołał dokonać.Obok szkoły stał jego własny dom, a ponieważ panie posłały przodem posłańca,wszyscy byli gotowi na ich wizytę.Linyi była znowu w ciąży i panią Wu powiadomiono otym, lecz nie przypuszczała, że młoda kobieta będzie aż tak zdrowo wyglądać.Policzki miałarumiane, usta czerwone bez farby, przytyła także, zarówno od jedzenia, jak i odmacierzyństwa.Obcięła podkręcone końce włosów, co sprawiło pani Wu przyjemnośćwiększą niż cokolwiek.Ale może bardziej jeszcze cieszyła ją zmiana w obyciu Linyi.Dziewczyna była wobec niej pełna szacunku i wydawała się bardziej bystra, zniknęło gdzieśjej dotychczasowe lenistwo.Panie weszły do domu Fengmo i usiadły.Posłano po Fengmo i zanim przyszedł,opowiedziano historię raz jeszcze, więc posłano po Ch iuming i jej dziecko.Rulan przyszławraz z nimi.Gdy Ch iuming weszła, matka i córka wymieniły spojrzenia i od razu wiedziały, kimsą.Wszystkich obecnych ogarnęła prawdziwa radość na widok tak magicznego zakończeniadziwnej historii.Pani Wu zachowała milczenie, które jednak świadczyło, że bardziej sięcieszy niż inni.- Moja matko! - zawołała Ch iuming.- Ach, moje dziecko! - powiedziała dama.Obie płakały, dama uściskała wnuczkę, która była już dość duża na to, aby ośmielićsię płakać, a nawet złościć przy gościach, za co Ch iuming dała jej klapsa, który wzbudziłprotesty przybyłej damy.Rychło potem znowu zapanował spokój.Oczywiście, przybyła damazamierzała zabrać ze sobą i odnalezioną córkę, i swą wnuczkę.Ch iuming musiała prosićpanią Wu o zezwolenie na powrót.- Czy mogę odejść? - zapytała nieśmiało.Pani Wu miała świadomość, że Ch iuming nie wygląda dobrze.Mimo czystegowiejskiego powietrza i wiejskiego jedzenia, była blada, a oczy miała zapadnięte, jak gdyby sięnie wysypiała.Pani Wu zauważyła też, że Ch iuming odwraca oczy od Linyi.Dobrze byłobydla niej, gdyby opuściła dom Wu.Dała jej więc zezwolenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]