[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden z chłopców się pomylił i wszedł do mnie.Kiedy się zorientował, zamiast wyjść,spytał, czy możemy porozmawiać.Nie potrafiłam odmówić.Trudno mi to wyjaśnić, ale poprostu nie potrafiłam.Przysiadł tuż obok i wdaliśmy się w rozmowę.Potem zaproponował,że mi zrobi masaż pleców, i na koniec wylądował przy mnie w łóżku.I tak doszło dozaręczyn.Może i palił trawkę, ale w sprawach seksu był chyba równie konserwatywny jak ja;wierzył, że po czymś takim musimy zostać razem.Spotykaliśmy się przez jakieś czterymiesiące, dopóki jak mówiłam nie zniknął.Trochę ponad rok pózniej poznałam Sama.Wtedy uważałam, że unikamy seksu z racji naszych przekonań religijnych.Nie zdawałamsobie sprawy, że powodem były poważne urazy seksualne.Sprawiało mi przyjemnośćuczucie, że pomagam Samowi, że dokładam wszelkich starań, aby przezwyciężyć naszeproblemy i zajść w ciążę.Lubiłam czuć się pomocna, pełna zrozumienia, cierpliwa no ipanować nad sytuacją.Tylko całkowite panowanie pozwalało mi nie dopuszczać tamtychdawnych odczuć, nie pamiętać, co ojciec ze mną robił przez tyle nocy, przez tyle lat.Kiedy podczas terapii sprawa z ojcem wyszła na jaw, terapeutka bardzo mnie namawiała naspotkanie Zjednoczonych Córek, grupy złożonej z kobiet napastowanych w dzieciństwieprzez własnych ojców.Długo się opierałam, ale w końcu poszłam I cale szczęście.Zwiadomość, że wiele innych kobiet przeżyło coś podobnego, a nawet gorszego, podnosiłana duchu, uzdrawiała.Niektóre także miały mężów z problemami seksualnymi.Mężczyzniutworzyli własną grupę samopomocy i Sam jakoś zebrał odwagę, żeby się przyłączyć.Rodzice Sama wręcz obsesyjnie wychowywali go w duchu jak to określali czystościmoralnej i fizyczne.Jeżeli przy obiedzie trzymał ręce na kolanach, kazali mu kłaść na stole, żebyśmy widzieli, co robisz".Jeśli zbyt długo siedział w łazience, walili w drzwi i krzyczeli: Co tam wyprawiasz? Tak było bez chwili przerwy.Grzebali po szufladach wposzukiwaniu świerszczyków", przepatrywali ubranie w poszukiwaniu plam.Sam tak sięobawiał wszelkich odczuć czy doświadczeń seksualnych, że w końcu nie potrafił doznawaćżadnych, jeśli nawet próbował.Terapia zaczęła przynosić rezultaty, ale pod pewnymi względami wspólne życie stało siętrudniejsze.Nadal odczuwałam silną potrzebępanowania nad całą sferą seksualizmu Sama (tak jak to robili jego rodzice), ponieważwszelka agresywność seksualna z jego strony stwarzała tak wielkie zagrożenie.Kiedy mnieniespodziewanie przytulał, wzdrygał się, odwracałam, odchodziłam, zaczynałam coś mówićalbo robić, żeby uniknąć jego awansów.Nie znosiłam, gdy się nade mną pochylał w łóżku,bo właśnie tak to się odbywało z ojcem.Ale chcąc wrócić do zdrowia, Sam musiał w pełnipanować nad swoim ciałem i odczuciami.Ja z kolei musiałam dać mu swobodę, żeby mógłdoświadczyć własnej potencji.Niemniej bardzo trudno przychodziło mi zwalczać lęk.Nauczyłam się mówić: Teraz się boję na co Sam odpowiadał: Co mam robić? To1na ogół wystarczało; wiedziałam, że moje odczucia nie są mu obojętne i że chce mniesłuchać.Zawarliśmy umowę: będziemy na zmianę nadzorować" akt miłosny.Możemy się niezgodzić na coś, czego nie lubimy albo na co akurat nie mamy ochoty, ale zawsze jedno znas będzie reżyserem".Okazało się, że to naprawdę świetny pomysł, ponieważ przemawiałzarówno do mojej, jak i Sama potrzeby panowania nad własnym ciałem i sferą seksualną.Nauczyliśmy się ufać sobie nawzajem, wierzyć, że możemy ofiarować i otrzymać miłośćtakże za pośrednictwem ciała.Pomagały też spotkania w grupach.Cudze problemy iuczucia tak bardzo przypominały nasze własne, że łatwiej nam było zachować dystanswobec tych wszystkich zmagań.Pewnego razu obie grupy się połączyły, mówiliśmy onaszych osobistych reakcjach na słowa impotencja" i oziębłość".Były łzy i śmiech, i takwiele zrozumienia wspólnych doświadczeń.Dzięki temu pozbyliśmy się wszyscy pokaznejdawki wstydu i bólu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]