[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SpytaÅ‚aÅ› go, czy ma dla mnie prezent? - Nie.Nie spytaÅ‚am, kochanie.Chyba nie powinnaÅ› ciÄ…gle prosić ojca o pre­zenty.To niezbyt miÅ‚e.JeÅ›li zechce ci coÅ› przywiezć, zrobi to z wÅ‚asnej woli.Poza tym jesteÅ› za mÅ‚oda na perfumy.WystarczyÅ‚o spÄ™dzić parÄ™ chwil w towarzystwie Rhei, by przypomnieć sobieojej egocentryzmie.ByÅ‚a taka sama, jak jej ojciec.Rhea naburmuszyÅ‚a siei kop­nęła jakiÅ› kamieÅ„.- Tatusiowi to nie przeszkadza.Mówi, że jestem jego księżniczkÄ… i mogÄ™mieć to, czego pragnÄ™.To tylko ty siÄ™ sprzeciwiasz! Tylko dlatego tatuÅ› nic ci nieprzywozi.- Wystarczy, moja panno.Nie jest grzecznie prosić ojca za każdym razem0 prezent.To interesowność.Rozumiesz, co to znaczy?- Tak.To dlaczego kłócisz siÄ™ z nim o pieniÄ…dze? To nie jest interesowność?-Nie, to walka o przeżycie.JeÅ›li chcesz mieć te Å›liczne sukienki, konia i do­brÄ… szkoÅ‚Ä™, muszÄ™ zdobyć na nie pieniÄ…dze.W przeciwnym razie ojciec zapomni.- Nieprawda! TatuÅ› zawsze o mnie pamiÄ™ta.Ale on wypruwa z siebie żyÅ‚y,a ty ciÄ…gle tylko gderasz, gderasz, gderasz.To przez ciebie tu nie przyjeżdża, nieprzeze mnie! - Tupnęła nogÄ… schrypniÄ™ta z zÅ‚oÅ›ci, a potem nagle uciekÅ‚a za dom.Ursula westchnęła i zaÅ‚ożyÅ‚a kosmyk wÅ‚osów za ucho.Gdybyż tylko potrafi­Å‚a znalezć wspólny jÄ™zyk z córkÄ…; żeby Simon nie przekupywaÅ‚ Rhei prezentami1 nie opowiadaÅ‚ jej, że to matka jest przyczynÄ… wszelkiego zÅ‚a w ich małżeÅ„stwie.Ursula weszÅ‚a do chÅ‚odnego salonu i znowu usiadÅ‚a na sofie.Wgniecenie w miej­scu, w którym Tim przysiadÅ‚ na porÄ™czy, nadal byÅ‚o widoczne.Taki wesoÅ‚y, roz­sÄ…dny i atrakcyjny.Szkoda, że nie zostaÅ‚ dÅ‚użej. RozdziaÅ‚ szesnastyego wieczoru, już pod tym, jak Rhea poszÅ‚a spać, w drzwiach pojawiÅ‚ siÄ™Simon.MiaÅ‚ niewielkÄ… skórzanÄ… walizeczkÄ™, jak zwykle, oraz paczuszkÄ™JL pasiastÄ… niczym cukierek i przewiÄ…zanÄ… różowÄ… wstążeczkÄ….Ursula niespytaÅ‚a, co w niej jest.Perfumy.PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w policzek, podniósÅ‚ ShebÄ™ ze scho­dów, na których leżaÅ‚a mruczÄ…c do siebie pomiÄ™dzy kolumienkami, i usiadÅ‚ naswoim fotelu tak naturalnie, jakby wyszedÅ‚ z domu rano, a nie przed trzema mie­siÄ…cami.W domu byÅ‚o ciepÅ‚o; sÅ‚oneczne promienie ostatnich dni wniknęły w ka­mienne mury i rozgrzaÅ‚y je niczym piec.Wszystkie okna byÅ‚y otwarte, a lekkinocny wiaterek poruszaÅ‚ firankami w oknach; czasami jego jÄ™ki denerwowaÅ‚yUrsulÄ™, kiedy byÅ‚a sama.Ale teraz, kiedy miaÅ‚a u boku męża, wcale nie czuÅ‚a siÄ™uspokojona.W jej sercu pojawiÅ‚ siÄ™ inny strach.ZdecydowaÅ‚a siÄ™ rozpocząć kłót­niÄ™, która dojrzewaÅ‚a w niej przez caÅ‚y dzieÅ„.Zerknęła na Simona, usiÅ‚ujÄ…c od­gadnąć, w jakim byÅ‚ humorze.WydawaÅ‚ siÄ™ beztroski w sposób rokujÄ…cy pewnenadzieje.DrapaÅ‚ ShebÄ™ u nasady ogona, co spotykaÅ‚o siÄ™ z peÅ‚nym uznania gÅ‚o­Å›nym mruczeniem.Kotka próbowaÅ‚a wsadzić mu gÅ‚owÄ™ pod pachÄ™.Nie ulegaÅ‚owÄ…tpliwoÅ›ci: Simon umiaÅ‚ postÄ™pować z istotami pÅ‚ci żeÅ„skiej.Ursula ukÅ‚adaÅ‚a w milczeniu kompozycjÄ™ z suchych kwiatów, podczas gdyon szeleÅ›ciÅ‚ dokumentami i rzucaÅ‚ ogólnikowe uwagi o życiu w Londynie.W je­go ujÄ™ciu wydawaÅ‚o siÄ™ wesoÅ‚e i interesujÄ…ce, jedno wesoÅ‚e przyjÄ™cie za drugim,jeden skandal za drugim.Nie odpowiedziaÅ‚a.Wiatr znowu jÄ™knÄ…Å‚ w firankach;podskoczyÅ‚a nerwowo.Simon nie spytaÅ‚ o RheÄ™, a ona nie spieszyÅ‚a siÄ™ z opo­wiadaniem.Wreszcie westchnÄ…Å‚ i wyrzuciÅ‚ z siebie:- Co znowu zrobiÅ‚em, na miÅ‚ość boskÄ…? PowiedziaÅ‚em, że przyjadÄ™ doRhei i dotrzymaÅ‚em sÅ‚owa.PowiedziaÅ‚em, że przywiozÄ™ jej prezent i dotrzyma- Å‚em sÅ‚owa.PowiedziaÅ‚em, że bÄ™dÄ™ przesyÅ‚aÅ‚ pieniÄ…dze do banku i dotrzymaÅ‚emsÅ‚owa.Czego jeszcze chcesz? - WydawaÅ‚ siÄ™ tak rozsÄ…dny i zawiedziony jejzachowaniem, że wybuchnęła Å›miechem, niezdolna powÅ›ciÄ…gnąć goryczy.Czu­Å‚a jÄ… za każdym razem, kiedy siÄ™ pojawiaÅ‚, zadowolony z siebie i obojÄ™tny najej los.ChciaÅ‚a męża, tylko tyle! Chyba nie byÅ‚a szalenie wymagajÄ…ca? CiężkopracowaÅ‚a, udawaÅ‚o siÄ™jej spÅ‚acać wszystkie rachunki ze szkoÅ‚y Rhei oraz utrzy­mywać siebie za te nÄ™dzne grosze, które jej pÅ‚aciÅ‚.Para butów kosztowaÅ‚a tyle,co jedna trzecia jej miesiÄ™cznych wydatków.Ale to ona byÅ‚a tÄ… niewdziÄ™cznÄ….Boże, czy to możliwe, żeby aż tak nienawidzić jednego czÅ‚owieka? Nie, to nienienawiść, to pogarda.PogardzaÅ‚a nim.Wystarczy tylko porównać jego jaÅ‚owÄ…urodÄ™ i wielkopaÅ„skość z krzepkÄ… mÄ™skÄ… siÅ‚Ä…, którÄ… promieniowaÅ‚ Tim i na wi­dok której odczuÅ‚a jakiÅ› bolesny żal.PrzyjrzaÅ‚a siÄ™ jego nowym eleganckimbutom.ByÅ‚y wyszukane, podobnie jak skarpetki w romby.SpojrzaÅ‚a na niegozimno.- Twoja córka chyba uważa, że to przeze mnie nie przyjeżdżasz do nas czÄ™­Å›ciej.Może mógÅ‚byÅ› jÄ… oÅ›wiecić? Czyja mam to zrobić? Nie bÄ™dÄ™ tego znosićwiecznie.Lepiej zacznij jej otwierać oczy na to, co siÄ™ dzieje, boja to zrobiÄ™.Powoli otworzyÅ‚ oczy, uniósÅ‚ gÅ‚adkie brwi i lekko je zmarszczyÅ‚.-Chcesz powiedzieć dziewiÄ™ciolatce, że jej ojciec ma kochankÄ™? Dajże spo­kój! Poza tym, Rhea uznaÅ‚aby, że wziÄ…Å‚em sobie innÄ…, ponieważ ty nie byÅ‚aÅ› dlamnie odpowiednia, prawda? - Przez chwilÄ™ wpatrywaÅ‚ siÄ™ w niÄ…, jakby spraw­dzajÄ…c, czy dobrze go zrozumiaÅ‚a.Potem znowu zasÅ‚oniÅ‚ siÄ™ gazetÄ… i pogrążyÅ‚w lekturze.Boże, ile daÅ‚aby za możliwość wziÄ™cia noża, który przed niÄ… leżaÅ‚i zakÅ‚ucia Simona jak kwiczÄ…cego wieprza! Odetchnęła gÅ‚Ä™boko i mocno oparÅ‚adÅ‚onie na biodrach, żeby powstrzymać szalejÄ…ce w niej uczucia.- Chyba jednak bÄ™dziesz musiaÅ‚ coÅ› zrobić.Rhea staje siÄ™ niemożliwa, a tyjÄ… podjudzasz tymi prezentami i opowieÅ›ciami o tym, że matka nie zasÅ‚uguje nato, żeby jej coÅ› dawać.- A kiedyż to mówiÅ‚em jej coÅ› podobnego? - zakrzyknÄ…Å‚ z desperacjÄ… i rzu­ciÅ‚ gazetÄ™ na podÅ‚ogÄ™.Sheba zeskoczyÅ‚a mu z kolan i niespiesznie podążyÅ‚a w stro­nÄ™ drzwi, prężąc ogon niczym wykrzyknik.- Za każdym razem, kiedy przynosiÅ‚eÅ› jej prezent, pomijaÅ‚eÅ› mnie.Nie mó­wiÄ™, że też chcÄ™ podarunków.Nie chcÄ™.Ale w ten sposób wÅ‚aÅ›nie dajesz jej to dozrozumienia, czy zdajesz sobie z tego sprawÄ™, czy nie.Twierdzisz, że nie zależyci na mnie i dlatego nie przyjeżdżasz tu częściej.A ona obwinia mnie.Nie mogÄ™zrobić już nic wiÄ™cej, teraz twoja kolej.Nie mam pojÄ™cia, co wymyÅ›lisz, ale zróbto! - GÅ‚os zaczÄ…Å‚ jej drżeć.Nagle rzuciÅ‚a suche kwiaty na stół i wyszÅ‚a.Simonnadal siedziaÅ‚ jak osÅ‚upiaÅ‚y.WyglÄ…daÅ‚, jak czÅ‚owiek, któremu podstÄ™pnie podrzu­cono jakiÅ› szczególnie trudny problem, korzystajÄ…c z jego chwilowej nieuwagi.I tak rzeczywiÅ›cie byÅ‚o.PodniósÅ‚ gazetÄ™ z podÅ‚ogi.Ursula nie wróciÅ‚a do salonu, a kiedy Simon wreszcie postanowiÅ‚ iść spać,drzwi sypialni okazaÅ‚y siÄ™ zamkniÄ™te na klucz.Bezsilnie potrzÄ…snÄ…Å‚ klamkÄ…, a po­tem wróciÅ‚ do salonu i umoÅ›ciÅ‚ siÄ™ na sofie.UgniótÅ‚ poduszki do wÅ‚aÅ›ciwego ksztaÅ‚­tu.Cholerna Ursula.Dlaczego ciÄ…gle rzucaÅ‚a mu kÅ‚ody pod nogi.12 Malowane ptaki177 NabożeÅ„stwo odbywaÅ‚o siÄ™ o jedenastej; już kwadrans po dziesiÄ…tej Ursulai Rhea byÅ‚y gotowe, Å›niadanie zjedzone, a talerze pozmywane.Ursula wysÅ‚aÅ‚acórkÄ™, żeby narwaÅ‚a sÅ‚oneczników na stół.CzekaÅ‚a na niÄ…, krążąc niecierpliwiepo kamiennych pÅ‚ytach posadzki, a minuty upÅ‚ywaÅ‚y nieubÅ‚aganie.Simon wyÅ‚o­niÅ‚ siÄ™ z Å‚azienki za kwadrans jedenasta.WyglÄ…daÅ‚ idealnie, a pachniaÅ‚ cudownie,jak zawsze.Rhea uwielbiaÅ‚a jego wodÄ™ koloÅ„skÄ….PodbiegÅ‚a do niego, żeby poca­Å‚ować go na dzieÅ„ dobry.- DzieÅ„ dobry, tatusiu! ZnalazÅ‚am perfumy! Zliczne pachnÄ…! A ja, pachnęładnie? Tak, jak ty [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Maria Rodziewiczówna Nieoswojone ptaki
  • Maurier Daphne du Ptaki
  • McIntosh Fiona Trojca 03 Przeznaczenie (CzP)
  • McIntosh Fiona Trojca 03 Przeznaczenie (CzP) (2)
  • Brett Peter V Malowany czlowiek Ksiega I
  • ptaki 1
  • W. Somerset Maugham Malowany welon
  • Richtel Matt W potrzasku(1)
  • Carole.Nelson.Douglas. .Dzien.dobry,Irene.(P2PNet.pl)
  • Lewis Susan Mroczne pragnienia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl