[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gdzie byłeś? zapytała. Myślałam,że umówiliśmy się na wpół do ósmej. Długo tu czekasz? Nie, z pięć minut.Gdzie masz buty?Ben spojrzał na swoje bose stopy iprzypomniał sobie, że skarpetki i buty895zostawił w pokoju Emmy.Tak samo jakbokserki, skoro już wszystko wyliczać. Tam pokazał szare chodaki Merrellsustawione równo obok grzejnika.Wstrzymał oddech z nadzieją, że Liz niebędzie pamiętała, że dzisiaj nosiłniebieskie, chociaż to dokładnie tego typudetal, jaki powinien zauważyćkostiumolog. Zszedłem tylko na dółwysłać fax dodał, jakby to wszystkowyjaśniało. Jesteś gotowy do wyjścia? spytała. Dasz mi pięć minut na prysznic?Liz spojrzała na zegarek. No to zmykaj.W tej hinduskiejrestauracji i tak nigdy nie ma tłoku.Ben zamknął się w łazience i pożałował,że nie starczyło mu przytomności umysłu,żeby zabrać ze sobą komórkę.Powinienzadzwonić do Emmy i powiedzieć jej,żeby na niego nie czekała, ale jak miał to896zrobić przy Liz? Nadal się nad tym głowił,kiedy wyszedł z łazienki, nagi pozaręcznikiem owiniętym wokół pasa.Ubranie, które nosił wcześniej, zwinął wkłębek i wcisnął prosto do torby z praniemw swojej szafie, zanim Liz zdołałazauważyć, że jego bielizna zaginęła wakcji.Może jakoś mu się upiecze, jeśli doEmmy nie zadzwoni.Ale wtedy ona możezacząć wydzwaniać do niego i sprawy sięmogą skomplikować.Ubrał się jaknajszybciej, modląc się, żeby telefon przyłóżku nie zadzwonił. No chodz, myślałem, że się śpieszysz popędził Liz, wkładając buty. Zpieszyłam się.Czekałam na ciebie.Wyprowadził ją z pokoju i bezpieczniepokonali korytarz. O cholera powiedział zapomniałem papierosów.Miałby wymówkę, żeby wrócić do897pokoju i zadzwonić do Emmy, ale Lizpowiedziała: Nie ma sprawy.Mam całą paczkę. Inacisnęła guzik windy. Zwietnie rzekł Ben.Ostatnią szansębędzie miał przy recepcji.Może zadzwonićdo Emmy stamtąd.Drzwi windy otworzyły się na parterze iLiz poszła przodem. Przypomniałem sobie, że jeszczemuszę zadzwonić do Patricka powiedziałBen. Poczekasz minutkę? Jest w barze. Co? Patrick jest w barze.Tam. Lizwskazała ręką Patricka, który, słyszącswoje imię, wstał i wystawił głowę zadrzwi baru. Tak? spytał. Ben chce z tobą mówić powiedziałaLiz, zapalając papierosa.*898 Tak? O co chodzi? spytał Patrick.Ben stał jak wryty, a w głowie miałpustkę. Jutro będzie mi jednak potrzebnysamochód Jasmine wykrztusił wreszcie. Wiem powiedział Patrick. Jest narozpisce.Nigdy go nie skreślaliśmy. Aha.Dobrze.Patrick roześmiał się. Przestań się tak zamartwiać.Wyluzujsię. Spojrzał na Liz czekającąniecierpliwie przy drzwiach frontowych izniżył głos. No i jak ci się układa cichyromansik z Liz? Nie wiem, o czym ty w ogóle mówisz zareagował ostro Ben. Ben, posłuchaj mojej rady.Nigdy niezostawaj szpiegiem.Zupełnie się do tegonie nadajesz.Ben usiłował zachować resztkigodności, wychodząc z hotelu, ale niemal899natychmiast rozdzwoniła się jegokomórka. Przepraszam powiedział do Liz izwolnił kroku, puszczając ją przodem.Zdenerwował się, bo Liz też zaczęła iśćwolniej. Ben? Gdzie jesteś? spytała Emma.Dzwoniłam do twojego pokoju, ale nikt nieodpowiada. Dobrze.Dobrze.Rozumiem.Zwiadom był, że Liz słucha rozmowy, iusiłował zachować rzeczowy ton głosu. Czemu masz taki dziwny głos? Niemożesz rozmawiać? Tak.Zgadza się. Wracasz? Nie, obawiam się, że to nie będziemożliwe. Aha. Emma była rozczarowana, alesekundę pózniej znów się rozpromieniła.No cóż, ale zobaczę cię jutro, prawda?900 Oczywiście.Będę się niecierpliwił. Kto to był? spytała Liz, kiedychował telefon do kieszeni. Znów Guardian odparł Ben.Chcieli przyjechać jutro na plan.Powiedziałem im, że to nie najlepszypomysł.Odetchnął z ulgą i stwierdził, że Patrickma rację.Nie był stworzony doprowadzenia podwójnego życia.Kiedy Patrick wrócił do pokoju, Magdasiedziała u niego na łóżku i oglądałaPrzyjaciół. Nie masz nic przeciwko, Patrick? Tomój ulubiony film, nie mam telewizora wpokoju.Zwiążam cię, kiedy się skończy.Magda całkiem entuzjastyczniepodchodziła do ich zabaw i znalazła wBrighton sklep, który sprzedawał pejcze zeskórzanymi frędzlami, zaciski do901przykręcania na sutki i lateksowe maski.Nie do końca wiedział, co ona z tego ma,poza terapią zakupami.Dziś wieczorem, po Przyjaciołach,kazała mu włożyć jej własny biały fartuchi gumowe rękawice, czołgać się naczworakach i szorować podłogę włazience, podczas gdy ona biła go pogołym tyłku szczotką do mycia toalet.Bywała niezwykle pomysłowa.Sama myślo tej ostrej szczecinie przyprawiała go ogęsią skórkę.Potem przykuła gokajdankami do łóżka, zdjęła majtki i gonimi zakneblowała, żeby nie mógł mówić.Trochę pojęczał, nie mogąc doczekać siędalszego ciągu i starał się oddychaćnosem, kiedy zdjęła swój koronkowystanik i zapięła go jak najlepiej na jegotorsie, Masz bardzo małego penisa,Patrick.To dobre słowo, penis, tak? Dotknęła go szczotką do czyszczenia902toalety. To, jak to się nazywa? Jaja? Sąbardzo duże.Wyglądasz bardzo śmiesznie.Patrick spiął się w sobie, czekając nakolejne obelgi i na chwilę, kiedy zaczniewymierzać mu karę.Ale zamiast tegoMagda sięgnęła do torebki i wyjęłamalutkiego olympusa. Widzisz, co sobie kupiłam zapieniądze za mydło, Patrick? To dobryaparat, jak myślisz?Patrick bezskutecznie starał się uwolnićz więzów i wykrzykiwał jakieś stłumionepogróżki zza nylonowego knebla, a Magdarobiła zdjęcie za zdjęciem. Nie martw się, Patrick.Jeśli będzieszdobrym chłopcem i pomożesz mi zostaćaktorką, nigdy nikomu nie pokażę tychzdjęć ani nie wyślę ich do tego magazynu.Patrick myślał, że ona mówi o SkinTwo , ale pomachała mu tuż przed nosemegzemplarzem Screen International.903 Te zdjęcia są tylko dla mnie.%7łebymsię mogła śmiać z twoich dużych jaj.Ale zachowała środki ostrożności i nieodwiązała Patricka od łóżka, kiedyodnosiła aparat do swojego pokoju, gdziezamknęła go w bezpiecznym miejscu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]