[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(.) Nie istnieje pojedyncza formułaujmująca cały Wszechświat, jego prawdę, harmonię i prostotę.Nie istnieje Teoria Wszystkiegopozwalająca wniknąć w całość istnienia, albowiem wniknąć we wszystko znaczy nie poznaćkonkretnie niczego.Zatem poszukiwania Teorii Wszystkiego, pozwalającej wyrugować ze świata wszelkąprzygodność i wykazać, że świat fizyczny w sposób konieczny jest tym, czym jest, wydają sięskazane na niepowodzenie z racji czysto logicznych.Dla żadnego systemu racjonalnej wiedzy niemożna dowieść, że jest on zarazem spójny i zupełny.Zawsze pozostanie pewna otwartość,pewien element tajemnicy, coś niewyjaśnionego.Filozof Thomas Torrance przygania tym,którzy ulegli pokusie uwierzenia, że Wszechświat jest swego rodzaju perpetuum mobile,samoistnym, samowystarczalnym, samouzasadniającym się tworem, całkowicie spójnym izupełnym, a tym samym uwięzionym w zaklętym kręgu nieuniknionych konieczności.Ostrzega,że Wszechświat nie zawiera w sobie racji, dlaczego w ogóle istnieje, ani dlaczego jest taki, jakijest; dlatego oszukujemy samych siebie, jeżeli sądzimy, że potrafimy dowieść, iż poprzez naukęuda nam się dowieść, że Wszechświat nie mógłby być inny.Może być jednak tak, że prawa Wszechświata, choć nie są jedynymi możliwymi podwzględem logicznym, są jedynymi dopuszczającymi powstanie struktur złożonych.A może naszWszechświat jest jedynym, w którym możliwa jest biologia, a zatem powstanie organizmówobdarzonych świadomością.Byłby to więc jedyny Wszechświat będący przedmiotem poznania.Wracając do postawionego przez Einsteina pytania, czy Bóg stwarzając Wszechświat miał jakąśswobodę wyboru, musimy na nie odpowiedzieć negatywnie, chyba że sam Bóg tak urządziłświat, abyśmy o tym nie wiedzieli.Wspomina o tym Stephen Hawking w książce Krótka historiaczasu: Być może jest tylko jedna, lub co najwyżej kilka, teorii wielkiej unifikacji, takich jakteoria strun heterotycznych, które są spójne wewnętrznie i dopuszczają powstanie struktur takskomplikowanych jak człowiek, będący w stanie zgłębiać prawa przyrody i stawiać pytania onaturę Boga.Może nawet nie ma żadnych logicznych przeszkód, by uznać tak postawioną tezę; tegonie wiem.Wiem jednak, że nie ma absolutnie niczego, co by za nią przemawiało.Można byjeszcze próbować argumentacji, że żyjemy w najprostszym z możliwych poznawalnychwszechświatów to znaczy, prawa fizyki są najprostszym logicznie spójnym zbiorem praw, którydopuszcza powstanie struktur samoreprodukujących się.Nie wydaje się jednak, aby nawet w takbardzo osłabionej wersji dało się tego dowieść.Jak przekonaliśmy się w rozdziale 4, istniejąświaty kreowane przez automaty komórkowe, w których możliwa jest samoreprodukcja struktur,przy czym reguły definiujące te światy są tak proste, że trudno wręcz sobie wyobrazić, aby prawafizyki w ostatecznej teorii unifikacji mogły być prostsze.Zajmijmy się teraz poważniejszym problemem dotyczącym tezy o jedynościWszechświata, którego się na ogół nie zauważa.Nawet gdyby okazało się, że prawa fizyki mogąbyć tylko jedne, nie wynika z tego wcale, że wyznaczają one tylko jeden Wszechświat.Jakpodawałem w rozdziale 2, prawa fizyki muszą być rozpatrywane wspólnie z kosmicznymiwarunkami początkowymi.Jeden z możliwych układów warunków początkowychzaproponowany został przez Hartle'a i Hawkinga; omówimy je pod koniec tego rozdziału.Jakkolwiek może się on wydawać naturalny, jest to tylko jedna z nieskończenie wielumożliwości.W obecnej koncepcji prawa warunków początkowych nie ma nic, co mogłoby wnajmniejszym stopniu sugerować, że tylko jakieś jedne konkretne warunki początkowe miałybybyć spójne z prawami fizyki.Wręcz przeciwnie.Sam Hartle dowodzi, że istnieją głębokiezasadnicze powody, dlaczego prawa te nie mogą być wyznaczone jednoznacznie: Konstruujemynasze teorie w ramach Wszechświata, a nie poza nim, i wprowadza to w nieunikniony sposóbpewne ograniczenia.Na przykład, warunki początkowe muszą być na tyle proste, aby dały sięone wyrazić w ramach samego Wszechświata.Uprawiając naukę, wprawiamy materię w ruch.Nawet samo myślenie wiąże się ze zmianami ruchu elektronów w naszym mózgu.Zmiany te,choć bardzo niewielkie, mają wpływ na stan innych elektronów i atomów we Wszechświecie.Hartle wyciąga stąd wniosek: Wobec tego musi istnieć wiele układów warunków początkowychniemożliwych do odróżnienia poprzez sam fakt, że o nich myślimy.Inna łyżka dziegciu związana jest z tym, że świat na poziomie fundamentalnym ma naturękwantową, wraz z nieodłącznym jej indetenninizmem.Każda teoria pretendująca do miana TeoriiWszystkiego musi to uwzględniać, co oznacza, że teoria taka mogłaby wyznaczać jednoznacznieco najwyżej świat najbardziej prawdopodobny, od którego świat rzeczywisty różniłby się napoziomie elementarnym na niezliczoną liczbę niemożliwych do przewidzenia sposobów.Mogłoby się to także uwidaczniać w skali makroskopowej; na przykład pojedyncze zderzeniecząstek może doprowadzić do powstania nowej mutacji jakiegoś gatunku, zmieniając biegewolucji.Aad przygodnyWydaje się zatem, że Wszechświat nie musi być taki, jaki jest: mógłby być inny.Wostatecznym rachunku to właśnie założenie, że Wszechświat jest zarówno przygodny, jak ipoznawalny, jest motywacją dla badań empirycznych, bowiem gdyby nie był przygodny,bylibyśmy w stanie poznać go wyłącznie na drodze logicznej dedukcji; a gdyby nie byłpoznawalny, nauka w ogóle nie byłaby możliwa. To właśnie połączenie przygodności ipoznawalności - pisze filozof Ian Barbour - motywuje nas do poszukiwania nowych,nieoczekiwanych form racjonalnego porządku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]