[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kiedy pani zechce, pani Zuzanno.u u W oryginale stary stelmach i jego syn noszÄ… imiÄ™ ig e.u v o at atelin nieÅ›miertelna farsa Å›redniowiecznej literatury Êîancuskiej.u w ilo at a Wilhelm Pitt, hr.Chatham (1708 1778).u x gnip silny nóż ogrodniczy.de is dide ot KubuÅ› fatalista i jego pan 96 Czy nie wióisz rzekÅ‚a półgÅ‚osem że ja chcÄ™, abyÅ› skoÅ„czyÅ‚? & KoÅ„czÄ™ tedy,nabieram tchu, koÅ„czÄ™ jeszcze raz; pani Zuzia zaÅ›&PAN: Wzięła ci óiewictwo, którego nie miaÅ‚eÅ›?KUBUZ: W istocie; ale Zuzia nie daÅ‚a siÄ™ oszukać, uÅ›miechnęła siÄ™ i rzekÅ‚a: Aadniesobie zakpiÅ‚eÅ› z mego kpiarza: hultaj z ciebie. Co pani chce przez to powieóieć, pani Zuzanno? Nic, nic; wiesz dobrze, o czym myÅ›lÄ™.Oszukaj mnie tak samo od czasu do czasu,a przebaczÄ™ ci& ZwiÄ…zaÅ‚em wiklinÄ™, wziÄ…Å‚em na plecy i wróciliÅ›my każde do siebie, dodomu.PAN: Bez maÅ‚ego odpoczynku w droóe?KUBUZ: Bez.PAN: Tak niedaleko byÅ‚o z pastwiska do wsi?KUBUZ: Nie dalej niż ze wsi do pastwiska.PAN: Tylko tyle byÅ‚a warta?KUBUZ: ByÅ‚a może warta wiÄ™cej dla kogo innego, w innym dniu: każda chwila maswojÄ… cenÄ™.W jakiÅ› czas potem pani MaÅ‚gorzata (byÅ‚a to żona drugiego kpiarza) miaÅ‚a zboże dozmielenia i nie miaÅ‚a czasu iść do mÅ‚yna; przyszÅ‚a prosić mego ojca, aby pozwoliÅ‚ jednemuz synów jÄ… wyrÄ™czyć.Ponieważ byÅ‚em najroÅ›lejszy, nie wÄ…tpiÅ‚a, iż wybór padnie na mnie,co siÄ™ też staÅ‚o.Pani MaÅ‚gorzata wychoói; ja za niÄ…; Å‚adujÄ™ worek na osÅ‚a i prowaóęgo sam do mÅ‚yna.Zboże zmielono i oto wracamy do domu, osioÅ‚ i ja dość smutno,ponieważ myÅ›laÅ‚em, że wrócÄ™ z kwitkiem za swoje trudy.MyliÅ‚em siÄ™.Pomięóy wsiÄ…a mÅ‚ynem znajdowaÅ‚ siÄ™ maÅ‚y lasek; tam ujrzaÅ‚em paniÄ… MaÅ‚gorzatÄ™ sieóącÄ… na krajudrogi.ZaczynaÅ‚o siÄ™ zmierzchać. Kubusiu rzecze jesteÅ› wreszcie! Czy wiesz, że jużcaÅ‚Ä… Å›miertelnÄ… goóinÄ™ czekam na ciebie? &Czytelniku, jesteÅ› zanadto skrupulatny.Zgoda: Å›miertelna goóina jest dla paÅ„z miasta; dobra goóina dla pani MaÅ‚gorzaty.KUBUZ: Ano byÅ‚o maÅ‚o wody, mÅ‚yn szedÅ‚ powoli, mÅ‚ynarz byÅ‚ p3any i choć Å›pie-szyÅ‚em, jak mogÅ‚em, nie mogÅ‚em być gotów wczeÅ›niej.MAAGORZATA: UsiÄ…dzże tu obok i pogwarzmy trochÄ™&KUBUZ: Z miÅ‚Ä… chÄ™ciÄ…, pani MaÅ‚gosiu&I oto zasiadam koÅ‚o niej, aby gwarzyć, milczymy wszelako oboje uparcie.Powiadamtedy: Ale, pani MaÅ‚gorzato, pani nic nie mówi.MAAGORZATA: Tak sobie myÅ›laÅ‚am o tym, co mąż mi powieóiaÅ‚ o tobie.KUBUZ: Niech pani nic nie wierzy; to figlarz.MAAGORZATA: PrzysiÄ™gaÅ‚ mi, że ty siÄ™ nigdy nie kochaÅ‚eÅ›.KUBUZ: Och, co do tego, to mówi szczerÄ… prawdÄ™.MAAGORZATA: Jak to! nigdy w życiu?KUBUZ: Nigdy w życiu.MAAGORZATA: Jak to! ty, w twoim wieku, nie wieóiaÅ‚byÅ›, co to kobieta?KUBUZ: O, przepraszam baróo, pani MaÅ‚gorzato.MAAGORZATA: WiÄ™c co to takiego kobieta?KUBUZ: Kobieta?MAAGORZATA: Tak, kobieta.KUBUZ: Zaraz, zaraz& Ano, to taki chÅ‚op, co ma spódnicÄ™, czepek i tÅ‚uste piersi.PAN: Ha! Å‚otrze!KUBUZ: Tamta siÄ™ nie zÅ‚apaÅ‚a, chciaÅ‚em, aby siÄ™ ta zÅ‚apaÅ‚a.Na tÄ™ odpowiedz jejmośćMaÅ‚gorzata zaczęła Å›miać siÄ™ i chichotać bez koÅ„ca; ja, niby ogÅ‚upiaÅ‚y, pytam, co w tymwiói tak Å›miesznego.Jejmość MaÅ‚gorzata rzekÅ‚a, iż Å›mieje siÄ™ z mej naiwnoÅ›ci. Jak to!ty, taki dryblas, w istocie nie wieóiaÅ‚byÅ› nic wiÄ™cej? Nie, pani MaÅ‚gorzato.Pani MaÅ‚gorzata umilkÅ‚a i ja także. Ale, pani MaÅ‚gorzato rzekÅ‚em usiedliÅ›my,aby gwarzyć i jakoÅ› nam nie ióie.Pani MaÅ‚gorzato, co pani jest? pani nad czymÅ› myÅ›li& MAAGORZATA: Tak, myÅ›lÄ™& myÅ›lÄ™& myÅ›lÄ™&de is dide ot KubuÅ› fatalista i jego pan 97I gdy wymawiaÅ‚a owe myÅ›lÄ™ , pierÅ› jej wznosiÅ‚a siÄ™, gÅ‚os omdlewaÅ‚, ciaÅ‚o drżaÅ‚o,oczy siÄ™ przymknęły, usta wpół rozchyliÅ‚y.WydaÅ‚a gÅ‚Ä™bokie westchnienie; omdlaÅ‚a, jazaÅ› udaÅ‚em, iż myÅ›lÄ™, że umiera i zaczÄ…Å‚em krzyczeć przerażony: Pani MaÅ‚gorzato! paniMaÅ‚gorzato! proszÄ™ siÄ™ odezwać; pani MaÅ‚gorzato, czy pani niedobrze?.MAAGORZATA: Nie, óiecko, zostaw mnie chwilÄ™ w spokoju& Nie wiem, co misiÄ™ staÅ‚o& Tak jakoÅ› przyszÅ‚o nagle.PAN: KÅ‚amaÅ‚a.KUBUZ: Tak, kÅ‚amaÅ‚a.MAAGORZATA: Tak mi siÄ™ coÅ› marzyÅ‚o.KUBUZ: Czy marzy siÄ™ tak pani czasem w nocy, obok męża?MAAGORZATA: Niekiedy.KUBUZ: Musi go to przerażać.MAAGORZATA: OswoiÅ‚ siÄ™&MaÅ‚gorzata przyszÅ‚a nieco do siebie z omdlenia i rzekÅ‚a: ChoóiÅ‚o mi po gÅ‚owie, żena weselu przed tygodniem mąż mój i Zuzi dworowali sobie z ciebie; żal mi siÄ™ ciebiezrobiÅ‚o i tak na mnie przyszÅ‚o, sama nie wiem co.KUBUZ: Za dobra jest pani.MAAGORZATA: Nie lubiÄ™ jak sobie z kogo żartujÄ….MyÅ›laÅ‚am o tym, że przy pierw-szej sposobnoÅ›ci zacznÄ… na nowo i że mi to znowu sprawi przykrość.KUBUZ: Ależ od pani zależaÅ‚oby tylko, aby byÅ‚ temu koniec.MAAGORZATA: A jak?KUBUZ: Gdyby mnie pani nauczyÅ‚a&MAAGORZATA: Czego?KUBUZ: Tego, czego nie wiem i co ich tak pobuóa do Å›miechu; wtedy by już nieżartowali ze mnie.MAAGORZATA: Och! nie, nie.Wiem, że jesteÅ› dobry chÅ‚opiec i nie powieóiaÅ‚byÅ›nikomu; ale nie Å›miaÅ‚abym.KUBUZ: Dlaczego?MAAGORZATA: Bo bym nie Å›miaÅ‚a.KUBUZ: Pani MaÅ‚gorzato, niech mnie pani nauczy, ja bÄ™dÄ™ strasznie wóiÄ™czny, niechmnie pani nauczy& BÅ‚agajÄ…c w ten sposób, Å›ciskaÅ‚em jej rÄ™ce; ona Å›ciskaÅ‚a równieżmoje; caÅ‚owaÅ‚em jÄ… w oczy, ona mnie w usta.Tymczasem zapadÅ‚a zupeÅ‚na noc.RzekÅ‚emtedy: Wióę, pani MaÅ‚gorzato, że pani nie jest dość życzliwa, aby mnie nauczyć; baróomnie to smuci.Ano, trudno, wstaÅ„my, wracajmy do domu& .Pani MaÅ‚gorzata zamilkÅ‚a;wzięła mnie za rÄ™kÄ™, nie wiem, góie jÄ… poprowaóiÅ‚a, ale faktem jest, iż wykrzyknÄ…Å‚em: Nie ma nic! nie ma nic!.PAN: Aotrze! dubeltowy Å‚otrze!KUBUZ: Faktem jest, iż byÅ‚a baróo lekko oóiana, ja także.Faktem jest, że trzyma-Å‚em ciÄ…gle rÄ™kÄ™ tam, góie nie byÅ‚o nic u niej, ona zaÅ› umieÅ›ciÅ‚a swojÄ… tam, góie rzeczymiaÅ‚y siÄ™ niezupeÅ‚nie tak samo u mnie.Faktem jest, iż ja znalazÅ‚em siÄ™ pod niÄ…, a tymsamym ona na mnie.Faktem jest, iż, ponieważ ja nie czyniÅ‚em nic, aby jej dopomóc, onamusiaÅ‚a wziąć caÅ‚y trud na siebie.Faktem jest, iż oddawaÅ‚a siÄ™ memu pouczeniu z takimprzejÄ™ciem, iż przyszÅ‚a chwila, w której myÅ›laÅ‚em, że umrze z wysiÅ‚ku.Faktem jest, iżrównie zamroczony jak ona i nie wieóąc sam, co mówiÄ™, wykrzyknÄ…Å‚em: Ach, paniZuziu, jak pani mi dobrze robi.PAN: Chcesz powieóieć: pani MaÅ‚gosiu.KUBUZ: Nie, nie.Faktem jest, iż pomieszaÅ‚em jedno imiÄ™ z drugim; i że zamiastpowieóieć: pani MaÅ‚gosiu, powieóiaÅ‚em: pani Zuziu.Faktem jest, iż wyznaÅ‚em paniMaÅ‚gorzacie, że tegoż samego, czego ona w swoim mniemaniu nauczyÅ‚a mnie tego dnia,pani Zuzanna, nieco odmiennie co prawda, nauczyÅ‚a mnie trzy albo cztery dni wprzódy.Faktem jest, iż rzekÅ‚a: Jak to! to Zuzia, nie ja?& Faktem jest, iż odparÅ‚em: Ani jednaani druga
[ Pobierz całość w formacie PDF ]