[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za mostem pojechał wkierunku kamiennego kościoła. Kościół pod wezwaniem Zwiętej Magdaleny powiedział.Minęliśmy kilka małych domostw i zatrzymaliśmy się przy krawężniku obok niebieskiego domu zczerwonymi drzwiami.Nad małym trawnikiem górował dąb.Trawa była starannie przycięta, podobniejak krzaki dookoła schodów, lecz przy drzwiach do garażu walały się skrzynki, belki, kosz na śmieci iworek cementu.Mimo słonecznego dnia ogarnął mnie smutek.Dlaczego tu przyjechaliśmy?Spojrzałam na Matta.Był blady i intensywnie wpatrywał się w dom. Dorastałem tu powiedział.Otworzyłam usta, z trudem nabrałam powietrza.Boże, dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej? Matt pokazuje mi dom, w którym się wychował.Mattotwiera się przede mną.Odsunęłam od siebie instynktowną reakcję na dom jest malutki! i złapałam jego rękę.Zadrżał, alezacisnął mocniej palce.Tutaj dorastał, zanim jego rodzice zginęli.Wyobraziłam sobie blondyneczka na trawniku.Małego Matta&Azy napłynęły mi do oczu. Ja& chciałabym& Zaczęłam grzebać w torebce.Wez się w garść! Chciałbym zrobić zdjęcie&Nic nie odpowiedział.Czy moje zachowanie było niewłaściwe? Okrutne? Dziwne? Miałam mętlik wgłowie, kiedy robiłam zdjęcia telefonem z okna samochodu.Mały niebieski domek.Mały zagubiony chłopiec. D& dorastałeś tu wydusiłam z siebie. Mhm.Przez dziewięć lat.Dziewięć lat.No tak, kiedy Matt miał dziewięć lat, jego rodzice zginęli w wypadku autobusowym wBrazylii, a wujostwo zabrali go do innego świata.Może lepszego, sądząc po standardzie domu.Opanowałam chęć zarzucenia go pytaniami.Chciałam się dowiedzieć wielu rzeczy.Lecz Matt pokazał midom, jakby pokazywał skrawek mapy swojego życia, i wyczułam, że muszę uzbroić się w cierpliwość.Czas, a nie dzika ciekawość, pomoże mi odkryć prawdę o nim. Chcesz zajrzeć do środka?Pokręcił głową. Dobrze. Pogłaskałam go po czubku głowy.Siedzieliśmy w milczeniu, obserwując dom.Lekko się uśmiechnął, przechylił do przodu i skinąłgłową. To dobudówka. Wskazał na tylną część domu. I wycięli sosnę.Była duża, sięgała aż do tamtegookna.Kiedyś wspinałem się na nią i zajrzałem do łazienki rodziców.Nate był w środku i robił pompki,opierając się o umywalkę.Podziwiał swoje ciało w lustrze.Miał fioła na punkcie wyglądu.Wyobraziłam sobie Matta na drzewie i ciemnowłosego Nate a.Moje myśli powędrowały ku Sethowi inatychmiast się skrzywiłam.Wreszcie odjechaliśmy od domu, zostawiając za sobą ulicę i odchodzące od niej dwa ślepe zaułki.Matt opowiedział mi trochę o okolicy. Tu mieszkał mój kolega. Ci ludzie mieli psa, który ugryzłNate a. Wszyscy mówili, że tamta rodzina jest powiązana z mafią.Zobaczyłam to miejsce oczami dziecka.Zły pies.Przestępcza rodzina.Nierówne ulice, po których Mattjezdził rowerem i chodził za starszymi braćmi. Chciałabym zobaczyć twoje zdjęcia z dzieciństwa.Widziałam tylko kilka.W Internecie, pomyślałam zawstydzona. Jestem pewien, że ciotka Ella i wujek Rick pomogą ci w tym.Pogładziłam jego udo, kiedy wyjechaliśmy z miasteczka.Pod dżinsami wyczułam spięte mięśnie.Poczułam dziwne ukłucie w sercu, kiedy niebieski dom zniknął z widoku.Nie można zapomnieć oprzeszłości.Zaczęłam rozmyślać nad pytaniami, które chciałam zadać mojemu przyszłemu mężowi.Amoje pragnienie, żeby poznać go w stu procentach, zmieniło się w żelazne postanowienie.===LUIgTCVLIA5tAm9PfU99SXtJaQhvAWQXZAFeHnEEcBxzHHdZOlU410.MattKrążyłem po Flemington.Przejechałem przez główną ulicę z uroczą wiktoriańską zabudową ipastelowymi domami, skręciłem w wijące się ulice wokół kościoła Zwiętej Magdaleny i minąłem parkStrumyk.Hannah przyglądała się wszystkiemu z zaciekawieniem dziecka. Strumyk powiedziała. Prawie jak tytuł twojej książki. Zgadza się.Kiedyś były tu kopalnie miedzi.Tata& zająknąłem się po tym słowie.W oczachHannah rozbłysła ciekawość.Chciałem odpowiedzieć na jej pytania, bo na nie zasługiwała, ale jakmogłem to zrobić, jeśli na samą myśl o rodzicach drżał mi głos.Te stare emocje są niedorzeczne.Zmarszczyłem czoło. Tata nie pozwalał nam się tu bawić.Od czasu do czasu szyby się zawalały.Oczywiście nas toekscytowało.Kiedyś bawiliśmy się przy strumyku, który widziałaś. Wow, brzmi ciekawie.Chyba byłeś tu szczęśliwy? Tak, bezwarunkowo szczęśliwy. Zerknąłem na Hannah.Jej duże, promienne oczy wpatrywały sięwe mnie. Nudzę cię? Oczywiście, że nie.Chcę dowiedzieć się wszystkiego oświadczyła niezwykle poważnie. Wiesz, mieliśmy pieniądze.Dużo pieniędzy.Mogliśmy zamieszkać wszędzie, ale moi rodzicenalegali na skromne życie.I ciężko pracowali.Byli prawdziwymi świętymi. Minęliśmy rząd sklepów.Niczym prorocy.Zwiat nie był ich wart.Spojrzała na mnie zdezorientowana.Zmarszczyłem czoło.No tak, nie zrozumie biblijnych aluzji.Nie ma co w nie brnąć. W każdym razie& Skręciłem w drogę 202 i wcisnąłem gaz. Mój strumyk i Nić życia sąpieśniami wychwalającymi to miejsce.Nie jestem pewien, co moi rodzice chcieli osiągnąć, żyjąc wmałym domu i posyłając nas do szkoły publicznej, ale& Emocje znów wzięły górę. Mów dalej. Uwielbiałem tę okolice.Pamiętam& Azy napłynęły mi do oczu. Pamiętam strumyk, parki,wszystko.Byliśmy szczęśliwi& niewiarygodnie szczęśliwi& Pamiętam, że w wieku dziewięciu latmyślałem: Moje życie jest idealne.Hannah, już wtedy wiedziałem, że to nie może trwać wiecznie& że wjakiś sposób będę musiał zapłacić za to szczęście.Zamrugałem, żeby przegonić łzy.%7ładna nie spłynęła. Matt, to&W jej głosie usłyszałem szok.Uniosłem rękę, żeby uciszyć Hannah. Nie, to nie jest absurdalne.Taka jest prawda.Odpuściła, ale czułem jej niezadowolenie.Nie podobało jej się to, w co głęboko wierzyłem: ceną zaprzyjemność jest ból. Z nami będzie inaczej oświadczyłem. Nie widzę sensu, żeby ukrywać przed dziećmi bogactwo.Zerknąłem na nią.Wymamrotała kilka hm i no tak. Ptaszyno, wiem& Naprawdę? Jej oczy się rozszerzyły. Oczywiście, że tak.Wiem, że chcesz żyć zwyczajnie.I w pewien sposób będziemy.Ale farsą byłobykazać dzieciom mieszkać w małym domu i posyłać je do publicznej szkoły.Nie chcę ich rozpieszczać, aledamy im najlepszy możliwy start w życie&Snułem plany, oczekując, że Hannah włączy się do rozmowy.Jednak milczała.Zacząłem sięzastanawiać, czy nie ukrywała czegoś przede mną.Może wiedziała, że nie może mieć dzieci.Może bałasię mi o tym powiedzieć.Ale w takim razie dlaczego miała wkładkę domaciczną?Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową, przeganiając podejrzenia.Pojechałem do Fudge Shoppe, sklepu z czekoladą, której właścicielem był stary przyjaciel rodziny.Miałem dobre wspomnienia z tego miejsca: zapach kakao, wielkanocne króliki większe ode mnie,zanurzanie truskawek w srebrnych półmiskach.Teraz sklepem zarządzał mój kolega z dzieciństwa.Mimo że przytył, zrobił tatuaże na ramionach iogolił głowę, natychmiast się rozpoznaliśmy.Objęliśmy się na powitanie, a po chwili przedstawiłem Hannah jako moją narzeczoną. Nic się nie zmieniło powiedziałem, patrząc na szklane gabloty. Teraz sami wszystko produkujemy od samego początku. Stephen zabrał nas na zaplecze ioprowadził.Hannah zanurzyła truskawkę, chichocząc, a ja zanurzyłem swoją i ją nakarmiłem.Po chwiliscałowałem z jej ust gorącą czekoladę. Jest tu twój tata? Miałem nadzieję spotkać ojca Stephena; siwego (już kiedy byłem dzieckiem)mężczyznę, który chodził do kościoła w garniturze z plamami po czekoladzie.Był dobrym przyjacielemojca. Dziś nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]