[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Raz,dwa, trzy.L oric odwrócił wzrok. A z twoim jedynym synem?Osric chrząknął. W tym przypadku raczej trzy dzwony.L oric wstał i strzepnął kurz z dłoni. Proszę bardzo.Mogę potrzebować twojej pomocy w otwarciu drogi powrotnejna Raraku.Mo\liwe jednak, \e zechcesz dowiedzieć się czegoś o Liosan i KuraldThyrllan.Twój lud i jego królestwo stracili swego obrońcę.Liosan modlą się o twójpowrót, ojcze. A co z twoim chowańcem? Zabili go T lan Imassowie. To znajdz sobie innego  rzucił Osric.L oric wzdrygnął się, a potem skrzywił, zezłoszczony. To nie takie proste! Zresztą, czy nie poczuwasz się do \adnej odpowiedzialnościza Liosan? Oni oddają ci cześć, do cholery! Liosan czczą wyłącznie samych siebie, L oric.Ja jestem jedynie wygodnym figurantem.Kurald Thyrllan mo\e się wydawać nara\ona na atak, ale to nieprawda. A co, jeśli te Deragoth naprawdę są sługami Ciemności? Czy w takimprzypadku nadal będziesz tak twierdził, ojcze?Osric ruszył bez słowa w stronę szerokiego wyjścia. To wszystko wina twojej matki  mruknął po drodze.L oric podą\ył za ojcem na zewnątrz. Ta.wie\a obserwacyjna? Czy zbudowali ją Jaghuci? Tak. To gdzie oni są? Na zachodzie.Na południu.Na wschodzie.Ale nie tutaj.Nie widziałem\adnego. Nie wiesz, gdzie są, mam rację? W tym wspomnieniu ich nie ma, L oric.Na tym koniec.Zatrzymaj się.Wielki mag przystanął pod murem wie\y, obserwując, jak jego ojciec przybierapostać smoka.Powietrze nagle wypełnił słodki, korzenny aromat.Zarysy ciała Osricazamazały się.Podobnie jak Anomander Rake, Osric był przede wszystkim smokiem.Aączyły ich więzy krwi, choć dzieliły ró\nice osobowości.Chciałbym zrozumieć tego mę\czyznę, tego mojego ojca.Niech mnie królowawezmie, chciałbym go nawet polubić.Podszedł do smoka.Ten uniósł przednią kończynę, rozchylając szpony.L oric zmarszczył brwi. Wolałbym polecieć na twoim grzbiecie, ojcze.Zamknęła się na nim gadzia dłoń.Postanowił, \e zniesie to upokorzenie w milczeniu.*Osric poleciał na zachód, wzdłu\ brzegu.Wkrótce pojawił się las, a liniabrzegowa skręciła na północ.Podmuch owiewający pokryte łuskami palce smoka stałsię zimny, a potem lodowaty.Grunt na dole zaczął się wznosić, a las porastającygórskie stoki przeszedł w iglasty.Potem L oric ujrzał śnieg, wypełniający jary irozpadliny niczym zamarznięte rzeki.Nie przypominał sobie, by w przyszłości były tu góry odpowiadające tymstaro\ytnym turniom.Być mo\e to wspomnienie jest niedoskonałe, tak jak wiele innych.Osric zaczął opadać i L oric nagle ujrzał otchłanną, białą pustkę, jakby wznoszącasię przed nimi góra została przecięta wpół.Zbli\ali się do tej właśnie krawędzi.Smok skierował się na stosunkowo płaski, pokryty śniegiem skrawek terenu.Jego południową granicę stanowiło strome urwisko.Północną.nieprzejrzysta pustka.Osric zawisł na chwilę w powietrzu z łopotem skrzydeł, wzbijając białe obłoki,po czym wypuścił L orica.Wielki mag wylądował po pas w śniegu.Z przekleństwem na ustach poruszyłgwałtownie nogami, by znalezć punkt oparcia.Ogromny smok wylądował obokniego, mia\d\ąc pod sobą biały pył.Osric szybko przybrał postać Liosan i podszedł do syna.Wiatr targał jegowłosami.Nieopodal zanikającego brzegu wspomnienia było widać.jakieś stworzenia.Niektóre z nich poruszały się niemrawo.Osric ruszył ku nim, brnąc w głębokimśniegu. Wyła\ą stamtąd ró\ne istoty  mówił. Wzdłu\ całej granicy mo\na znalezćpodobne.Większość z nich szybko ginie, ale niektóre czepiają się \ycia. A co to za stworzenia? Głównie demony.Osric zmienił nieco kierunek, zbli\ając się do jednej z istot.Z ciała stworabuchała para.Poruszał czterema kończynami, rozdrapując pazurami otaczającą gobreję.Ojciec i syn zatrzymali się przed nim.Demon przypominał gada.Był wielkości psa, miał cztery dłonie, podobne domałpich, szeroką płaską głowę o wielkich ustach, dwie szczeliny zamiast nozdrzyoraz czworo wodnistych, lekko wyłupiastych oczu ustawionych w romb.Ich zrenicebyły pionowe i zaskakująco szerokie, biorąc pod uwagę ostry blask śniegu i nieba. Ten mógłby pasować do Kurald Thyrllan  stwierdził Osric. Co to za rodzaj demona?  zapytał L oric, spoglądając z góry na stwora. Nie mam pojęcia  odparł Osric. Sięgnij do niego.Przekonaj się, czy jestskory do współpracy. Zakładając, \e w ogóle posiada umysł  mruknął L oric, kucając obok istoty.Słyszysz mnie? Rozumiesz?Czworo oczu skierowało się na niego, mrugając.Demon odpowiedział. Czarodziej.Deklaracja.Rozpoznanie.Powiedziano nam, \e przyjdziesz, ale takszybko? Retoryczne pytanie.Nie jestem stąd  wyjaśnił L oric. Mam wra\enie, \e umierasz. Czy to właśnie jest to uczucie? Zaskoczony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Piekara Jacek Alicja Tom 1 Alicja
  • Dotknięcie ciebie. Tom 3. Dotknięcie dnia Pierce M
  • Tolkien J.R.R. Władca Pierœcieni I Drużyna Pierœcienia tom 2
  • Lewandowski Konrad T. Saga o Kotołaku Tom 2 Wyprawa Kotołaka
  • Chris Nickson [Inspector Tom Gods of Gold (retail) (epub) id
  • MAURYCY MOCHNACKI Powstanie Narodu Polskiego w 1830 i 1831 tom II (2)
  • Encyklopedia spraw międzynarodowych i ONZ (tom III) Edmund Mańczyk
  • Tom 1. Tradycyjny Msza Rzymski Opracowania Mi dzynarodowej Federacji Una Voce
  • Harte Cassie Pokochaj mnie mamo (2)
  • Bauer, Joachim Arbeit
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ayno.opx.pl