[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po prostu nie chciałam cię okłamywać i żerować na twojej naiwności.- Chcecie go zdjąć?- Aresztować bądz też obezwładnić i wezwać policję.- Będziecie uzbrojeni?- Nie, to mogłoby mieć dużo poważniejsze konsekwencje.Przylecieliśmy tu bez broni.- A on będzie uzbrojony?- Wątpię.Przecież wiesz, że tutejsi policjanci zwykle nie noszą przy sobie broni.- Nawet twoi przyjaciele z brygady antyterrorystycznej?- Tylko niektórzy i w szczególnych okolicznościach.Poza tym, to nie są moiprzyjaciele.John Flint powoli wstał z kanapy i popatrzył na córkę z góry.- Wiesz już, kiedy to się wydarzy?- W ciągu najbliższych trzech dni.Nina już dostała e-mailem kolejne instrukcje.Oczywiście nie mogła się z nimi zapoznać, ponieważ na razie jest nieosiągalna.-Dostrzegłszy minę ojca, dodała szybko: - Nie, tato.Nie siedzi w areszcie celnym.Jest wnaszym tajnym punkcie kontaktowym, gdzie w porównaniu z aresztem ma warunki jak whotelu Ritza.- Czy mogę cię o coś spytać, Grace?- Zmiało.- 95 -- Ta kobieta, Nina.Gdyby nie powiedziała ci prawdy, naprawdę odesłałabyś ją doaresztu i skazała na pastwę tych łotrów?- Pewnie tak.Nie wahałabym się nawet przez chwilę, dodała w myślach.* * *Zgodnie z instrukcjami, Nina miała wjechać na autostradę Ml w okolicach Rugby ipodążać na południe.Prowadząc sportową mazdę, Flint dotarła niemal na przedmieściaLondynu, nim wreszcie zobaczyła stojący na poboczu samochód z migającymi żółtymiświatłami awaryjnymi.- W porządku.Mam kontakt - powiedziała do miniaturowego mikrofonu przyszytegodo ramiączka stanika.- Jestem jakieś pięć kilometrów przed Scratchwood.Ruszajcieprzodem.Zdjęła nogę z gazu i z szybkością nie większą niż osiemdziesiąt kilometrów nagodzinę minęła stojącego na poboczu ciemnego forda.Zwolniła jeszcze bardziej, czekając, ażwyprzedzi ją bmw Hartmanna.Ale nigdzie nie było go widać.- Powtarzam.Mam kontakt trzy kilometry przed Scratchwood.Nie jestem sama.-Wpatrywała się we wsteczne lusterko, w którym coraz jaśniej świeciły reflektory zbliżającegosię forda.- Wyprzedzajcie.Powtarzam: wyprzedzajcie.Nic.Zupełnie nic.Kompletna cisza.Obyś gnił w piekle, Rocco!Połączony z mikrofonem nadajnik dostarczony przez Moralesa miała w prawymbucie, przyklejony plastrem do stopy.Przed akcją własnoręcznie włożyła do niego dwie nowebaterie i zgodnie z zaleceniami Rocco dodatkowo kawałkiem plastra umocowała przycisk wpozycji włączonej, żeby przypadkiem go nie przełączyć przy jakimś kroku.Szybko schyliłasię i parę razy stuknęła nadajnik otwartą dłonią ale nic to nie dało.Nie mogła wiedzieć, że zepsuty był odbiornik w aucie Hartmanna i Crawford nieusłyszał jej meldunku, bo cały czas odbierał w słuchawce tylko szum elektrostatyki.Dlategopojechali dalej autostradą ledwie spojrzawszy na zjazd do Scratchwood, podczas gdy ona byłajuż dla nich niewidoczna na końcu estakady, jechała sto metrów przed ciemnym fordem igorączkowo zadawała sobie w myślach pytanie: Co dalej?Szybko zorientowali się jednak, że coś jest nie tak, gdyż dotarli do końca autostradyMl, nie napotkawszy sportowej mazdy.Ale nie mogli też odnalezć drogi powrotnej.Hartmann zaczął nerwowo krążyć wśród zdawałoby się nieskończonych rozjazdów i estakad,- 96 -wykręcając z piskiem opon i przeciskając się między innymi samochodami, podczas gdyCrawford tak kurczowo trzymał się uchwytu nad drzwiami, jakby jego życie od tego zależało.Zdołali w końcu wjechać z powrotem na autostradę, na pas biegnący ku północy, ipognali z prędkością ponad dwustu kilometrów na godzinę.Błyskawicznie dotarli doScratchwood i Crawford, dostrzegłszy znak stacji benzynowej, musiał aż trącić kolegę wramię, by ten zjechał na pobocze.Wyskoczyli z bmw i zaczęli się przedzierać w stronę stacji,przeskakując przez pasy ruchu wśród ciężarówek pędzących z szybkością pocisków.Przelezliprzez barierkę rozdzielającą pasma i z taką samą szaleńczą brawurą przebili się przezpołudniową nitkę autostrady.Potem musieli jeszcze na czworakach wdrapywać się na stromynasyp porośnięty śliską oszronioną trawą.Wreszcie z jego szczytu zobaczyli rozległy parkingprzy stacji i od razu zauważyli mazdę skąpaną w złotawym blasku latarni, stojącą nieco z dalaod innych aut, w pobliżu przenośnej ubikacji.Pędząc wielkimi susami, Hartmann dopadł jej pierwszy, chociaż wydawało mu się, żew samochodzie nikogo nie ma.Dopiero z bliska dojrzał Grace na przednim fotelu, z głowątak nisko spuszczoną na piersi, że przez szybę widać było tylko czubek głowy.Gwałtownieotworzył drzwi i odruchowo zaklął po niemiecku.Flint ospale uniosła głowę i popatrzyła naniego szklistymi oczyma.Szeroki strumyk krwi ściekającej z nosa rozpływał się na bluzceniczym wielka, a w słabym oświetleniu niemal czarna plama atramentu.Po chwili zjawił się też zdyszany Crawford i natychmiast zaczął badać szczegóły,jakby był na miejscu zbrodni.Obiegł maskę, otworzył drzwi od strony kierowcy i zacząłszukać telefonu komórkowego Grace.Znalazł go i chciał już wybrać numer, kiedy zapytała słabym głosem:- Co robisz?- Wzywam karetkę.- Nie trzeba - jęknęła stanowczym tonem.- Zabierzcie mnie stąd.Wracajmy do domu.Wbrew sobie Jarrett potraktował to jak rozkaz.Polecił Hartmannowi wrócić po bmw,po czym wyprowadził wóz z parkingu i znalazł wjazd na północną nitkę autostrady.Przezcałą drogę powrotną do Mid Compton Grace na przemian traciła i odzyskiwała przytomność,uparcie nie chciała jednak powiedzieć, co się stało.W ascetycznej izbie przyjęć szpitala Horton General, dokąd John Flint zawiózł córkę -po zbadaniu jej pulsu i obejrzeniu silnie rozszerzonych zrenic - Crawford, mimo energicznychprotestów, musiał w posępnym milczeniu zająć miejsce na niewygodnym plastikowymkrzesełku w poczekalni.- 97 -Zdawał sobie sprawę, że doktor Flint obwinia jego i Hartmanna o to, co się stało.Samzresztą robił sobie wyrzuty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]