[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak  potwierdzam. Najpierw nad wodę?  pyta.Kiwam głową i oboje idziemy w stronę promenady.Siadamy naławce i wpatrujemy się w szeroki pas szarego piasku i daleką,bezbarwną linię piany.Drżę od lekkiego chłodu, widoku i przedewszystkim z powodu Leo siedzącego obok mnie. Pięknie  mówię w końcu i wstrzymuję oddech.Twarz Leo rozjaśnia się  jakby on sam był  starym wilkiemmorskim i miał własne historie do opowiedzenia.Nagle wyobrażam gosobie na tej plaży jako małego chłopca, w samym środku lata, z łopatką iwiaderkiem.A potem znowu jako nastolatka, jedzącego niebieską watęcukrową na spółkę z dziewczyną z kucykami i ostrożnie celującego zwiatrówki z nadzieją, że uda mu się wygrać dla niej wypchanegojednorożca.Leo przekrzywia głowę. Naprawdę?  pyta. Tak.To miejsce ma niesamowity klimat. Cieszę się, że tak myślisz  mówi, przeczesując włosy palcami.Naprawdę się cieszę. Siedzimy tak jeszcze długo  lekko odchyleni do tyłu na naszejławce, chłonąc krajobraz, obserwując kilka osób przechadzających się podeptaku mimo nieciekawej pogody  aż w pewnym momencie bezsłowa wyciągam z torby aparat, przeciskam się między prętamiogrodzenia oddzielającego promenadę od plaży i idę w stronę oceanu.Robię kilkadziesiąt nastrojowych zdjęć, czując, że się rozluzniam, jakzwykle, gdy zaczynam pracować.Fotografuję długowłosą kobietę wśrednim wieku ubraną w brązowy tweedowy płaszcz i dochodzę downiosku, że jest za mało obdarta jak na bezdomną, ale wyraznie widać,że nie wiedzie jej się w życiu i z jakiegoś powodu jest smutna.Potemodwracam się i robię zdjęcia sklepikom przy promenadzie, z którychwiększość jest zamknięta, część nawet zabita deskami, a także stadkumew otaczających leżącą na chodniku czerwono-białą torebkę popopcornie.Na koniec, ot, taki kaprys, fotografuję Leo, wciążodchylonego do tyłu z rękami pod głową, obserwującego mnie iczekającego cierpliwie.Macha do mnie ręką, a przez jego twarz przemyka ironicznyuśmiech, jakby kpił z samego siebie.Podchodzę do niego. To ostatnie będzie na pamiątkę  mówi, a ja przypominam sobiezdjęcia, które zrobiłam mu na ławce w Central Parku i jak Margotpatrzyła na nie z pogardą, oskarżając go o zarozumialstwo i afektację.Uświadamiam sobie, że nie miała racji co do tamtych fotografii.Podobnie jak co do wielu innych rzeczy.Przewieszam aparat przez ramię i siadam z powrotem, wzdychając,choć wcale nie jestem znużona.Leo rzuca mi żartobliwie srogie spojrzenie, trąca łokciem i mówi: Pamiętaj, co ci mówiłem, Dempsey.Ludzie przyjeżdżają tu,żeby zapomnieć o problemach.Dempsey  myślę, lewym kciukiem pocierając obrączkę.Zmuszamsię do uśmiechu. Tak jest.Obserwujemy fale miarowo rozbijające się o brzeg.Po kilkuminutach pytam Leo, czy jest przypływ czy odpływ.  Przypływ  odpowiada tak szybko, że robi to na mnie wrażenie,tak jak robią na mnie wrażenie ludzie, zazwyczaj mężczyzni, którzyprowadząc samochód, wiedzą, że jadą, dajmy na to, na północnyzachód. Po czym poznajesz?  pytam, myśląc, że przecież nie patrzymy namorze wystarczająco długo, by zaobserwować jakąkolwiek regularność. Nie ma mokrego piasku  słyszę odpowiedz Leo na tleprzetaczającego się w oddali grzmotu. Ach.No tak  kiwam głową. Wiesz co? Co?  pyta, a na jego twarzy pojawia się wyraz oczekiwania, jakbyspodziewał się jakiegoś wielkiego wyznania.Uśmiecham się i mówię: Umieram z głodu. Ja też  Leo wyszczerza zęby w uśmiechu. Idziemy na hot doga? No tak, przecież to właśnie tu narodził się hot dog, prawda? mówię, przypominając sobie zasłyszane niegdyś skrawki historii ConeyIsland.Może to nawet Leo powiedział mi o tym wiele lat temu. Prawda  uśmiecha się.Wstajemy i powoli wracamy na róg Stillwell i Surf, gdzie mieści sięsławny bar Nathana, zbudowany, według słów Leo, w 1916 roku.Wśrodku natrafiamy na kolejkę, dłuższą niż można by się spodziewać odrugiej po południu poza sezonem, nawet w najsłynniejszym barze zhot dogami na świecie.Robię kilka zdjęć sali, pozostałych klientów ispoconego mężczyzny za barem.Leo pyta, co chcę. Hot doga  odpowiadam, rzucając mu spojrzenie, które mówi: tochyba oczywiste. A może by tak konkretniej?  Leo uśmiecha się jeszcze szerzej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Laini Taylor Córka dymu i koœci 02 Dni krwi i œwiatła gwiazd
  • Todd Jackie Nasze piękne dni i kochane psy w Andaluzji
  • Drake Jocelynn Dni Mroku 02 Łowca ciemnoœci
  • Jocelynn Drake Dni Mroku 02 Łowca ciemnoœci
  • Dni Mroku. Księga 2. Łowca ciemnoœci Jocelynn Drake
  • Jocelynn Drake Dni Mroku 04 Nadejœcie Chaosu
  • Juliusz Verne W 80 dni dookola swiata
  • Vina Jackson Osiemdziesišt Dni Niebieskich cz.02
  • Vina Jackson 03 Osiemdziesišt Dni Czerwonych
  • Stackpole Michael Pułapka Krytosa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl