[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Star& wyjaśniłam po chwili Niuńkowi, komu niesiemy sushi. Ja i pies stanęliśmy przed kamperem hollywoodzkich rozmiarów.Zapukałam, ale nikt nieodpowiedział.Wieszając na klamce torbę z sushi, niechcący otworzyłam drzwi.Zaliczyłamwymianę zdziwionych spojrzeń z Szymonem Korczem i z powrotem zatrzasnęłam drzwikampera.Po raz drugi tego dnia kompletnie zdębiałam.Nie dlatego że miałam bliskie spotkanie z polskim Ashtonem Kutcherem jak młodegoamanta ochrzcił Pudelek.Bardziej chodziło o okoliczności, w jakich go zobaczyłam.Siedział nadywanie i mówił do siebie w dziwnym języku.Był KOMPLETNIE NAGI.Złapałam Niuńka naręce i uciekłam.W charakteryzatorni kotłowało się mnóstwo osób nie miałam szansy opowiedziećKaśce o swojej przygodzie.Postanowiłam, że poczekam z tym, aż wróci do domu.Zresztą terazmiałyśmy ważniejszy temat do obgadania.Kaśka znalazła w końcu wolniejszą chwilęi mogłyśmy zastanowić się nad Bartkiem.Usiadłam na fotelu przed oświetlonym żarówkami lustrem.Niuniek leżał na kanapiewtulony w moją torbę.Kaśka szykowała pędzle i podkłady do charakteryzacji kolejnej osoby. Dlaczego nam nie powiedział, że wylali go z pracy? zapytała. Może nie chciał usłyszeć, że jest nieudacznikiem? Przecież żadna z nas by mu czegoś takiego nie powiedziała& Kaśka urwała,dopiero teraz załapała sens mojej wstawki o nieudaczniku. On wie, że wcale tak nie myślisz. Kaśka przygarnęła mnie do siebie. Tak? To dlaczego zaszył się pod ziemię? Spojrzałam wyczekująco na przyjaciółkę,ale niespodziewanie usłyszałam męski głos. Może ze wstydu? Szymon Korcz usiadł na fotelu tuż obok mnie.Uśmiechnął się do Kaśki na powitanie. Moja przyjaciółka przystąpiła docharakteryzacji aktora, który wypalił, patrząc wprost na mnie: Dobre było? Słucham? Moje sashimi.Kaśka miała minę pod tytułem: o co chodzi? Skąd mam wiedzieć? Też nie miałam pojęcia, o co idzie gwiazdorkowi.Badawczo łypnęłam na Korcza: pytania od czapy plus upodobanie do modelarstwa nagolasa równa się przećpana mózgownica.Przypadłość nierzadka w szołbiznesie podsumowałam gwiazdorską konstrukcję psychiczną własnego autorstwa, która jużw następnej sekundzie legła w gruzach. Niuniek wygrzebał coś dziwnego z twojej torby zauważyła Kaśka.Spojrzałam w tym samym kierunku co ona i zamurowało mnie po raz kolejny.Yorkuś wyciągnął z mojej sakwy kradzionego łososia, po czym bez cienia żenady goskonsumował.Nagle pytania aktora Korcza nabrały sensu zrozumiałam, co się stało.Niuniek musiał chapnąć gwiazdorskie sashimi, kiedy zostawiłam go sam na sam z rybąi moją torbą.Cenny łup swoim zwyczajem zachomikował.W domu zdobyczne rarytasy upychałpod swój kocyk w terenie pożyczył sobie moją torbę.Korcz słuchał moich tłumaczeńz drwiącym uśmiechem. Nieładnie zrzucać winę na pieska&Cała charakteryzatornia zagotowała się ze śmiechu.Spojrzałam na Kaśkę ona jedna sięnie śmiała. * * *Tak robią przyjaciele, pomyślałam o swojej przyjaciółce, ewakuując się razemz Niuńkiem z autobusu, który przywiózł nas niemal pod sam dom.Był ciepły, letni wieczór.Ruszyłam w stronę bloku, wlekąc się noga za nogą.Przyszło mido głowy, że muszę wyglądać jak facet z zaczeską.I faktycznie, coś ciążyło mi wyjątkowomocno dzisiejszy dzień pokazał, że nie nadaję się na psychologa.Mieszkałam z Bartkiem podjednym dachem powinnam zauważyć, że coś jest nie tak.Mój przyjaciel stracił pracę i dusił tow sobie.A ja, pani psycholog, siedziałam tuż obok i niczego nie dostrzegłam.Jedyne, coumiałam zrobić, to z precyzją bezdusznej maszyny wypunktować słabości przyjaciela.Dopieroteraz zrozumiałam, dlaczego aż tak mocno moje słowa trafiły Bartka.Był bez pracy, dziewczyny,perspektyw czuł się jak nieudacznik.Przeze mnie uwierzył, że naprawdę nim jest.W mieszkaniu powitało nas ciemne wnętrze.To znaczyło, że Bartek nie wrócił.Z ciężkimsercem zamknęłam drzwi.Przyjaciel to ktoś, kto pomoże ci wstać, jeśli się potkniesz o życie.A co ja zrobiłam? Odebrałam swojemu kumplowi tlen, myślałam.Podreptaliśmy do kuchni, żebynalać Niuńkowi wody.Nagle zauważyłam na stole niedopity kubek z kawą.Był postawiony nakartce.Przeczytałam ją.Upiłam łyk kawy była jeszcze ciepła.To znaczyło, że Bartek wyszedłcałkiem niedawno.Porwałam Niuńka i wybiegłam z domu.* * *Pędząc taksówką, zerkałam na zegarek Kaśka sprawdziła, że bus do Aomży odchodzio dwudziestej pierwszej dziesięć.Zostało pięć minut.Ona jechała z planu.Miała jeszcze dalej niżja.Spojrzałam na prędkościomierz jechaliśmy o wiele za wolno. Dycha ekstra za to, że pan wdepnie mocniej gaz. Nagle się okazało, że taksówkarzto drugi Kubica.Hop i już podjeżdżaliśmy na plac Bankowy.W tym samym momencie cotaksówka Kaśki.Tyle że obie dotarłyśmy o minutę za pózno Bartek już odjechał.Stałyśmy na parkingu wściekłe z bezsilności. Jest! krzyknęła nagle Kaśka, pokazując na bus z AOM%7ł wymalowaną nabocznej karoserii.Busik z włączonym migaczem czekał, żeby wbić się na pas ruchu.Rzuciłyśmysię do niego biegiem, po czym wdarłyśmy się do środka.Kaśka kazała Bartkowi się zbierać. Wracamy do domu!* * *Bus do Aomży odjechał, ale nasza trójka została. Fajnie, że przyjechałyście powiedział Bartek.Obie z Kaśką przytuliłyśmy się doniego.Usiedliśmy przy Słowackim i długo gadaliśmy.Przeprosiłam Bartka za swój porannywystęp, po czym obie z Kaśką wygłosiłyśmy mu kazanie.W skrócie zjechałyśmy go za to, żechciał zdezerterować do domu, zostawiając nas same na polu bitwy o przetrwanie w stolicy.Następnie wykrzyczałyśmy, że cokolwiek by się u niego działo, zawsze może na nas liczyć. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Przybiliśmy piątkę i znowu byliśmyniczym trzej muszkieterowie, a raczej Tytus, Romek i A Tomek, jak naszą trójcę nazywał Bartek.Powiedziałam im, że po tym wszystkim mam wątpliwości, czy nadaję się na psychologa.I nagle każde z nich zasypało mnie milionem sytuacji, z których dzięki mnie wyszli na prostą.Wiedziałam, że wymyślają je naprędce, żeby mnie przekonać, że jestem urodzonympsychologiem.Potknęłam się, a oni podali mi rękę tak zachowują się przyjaciele.Wracaliśmy do domu tramwajem na jednym z przystanków wsiadł chłopak.Ten sam,którego wcześniej widywałam na tej linii.Wtedy wydawało mi się, że przypomina mojego brata.Teraz byłam pewna, że to on. Piotrek&Brat odwrócił się do mnie był równie zszokowany moim widokiem, jak ja jego. Myślałem, że nie lubisz komunikacji miejskiej wydukał. A ja, że studiujesz informatykę we Wrocławiu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]