[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nauczyłam cię tańca ciał.Ale czy nie zauważyłeś,mój piękny tygrysku, że nie nauczyłam cię, czym jest miłość? Tylko tego, jak sobie z niąradzić.Był tylko taniec.Soki naszych ciał, pot i namiętność.Jęk, nie miłosne zaklęcia.Niebyło czułości.Czy tego nie zauważyłeś? Mirah, którą widziałeś tylko przez jedną noc, dała citysiąc razy więcej czułości niż ja przez cały ten czas.Teraz już wiem, że potrafisz mnieokiełznać i pokonać.I zrobiłbyś to jeszcze wiele razy.Odtąd wkradłyby się między nasuczucia, a na to nie można pozwolić.Byłyby pocałunki, rozmowy, łzy i śmiech.Już niebyłoby zmagań, tylko wzajemne hołdy.Zamiast dać ci wolność wyboru, sama bym cięusidliła. Aiino, pamiętam, że być może będę kiedyś cesarzem.Za wiele lat.Ojciec jest jeszczemłody i niech Droga pozwoli mu zachować zdrowie.Nie jestem głupi.Ale mogę przecieżPDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.commieć konkubiny.Syknęła jakby ze złością. Cóż za pokusa.%7łyłabym u boku mojego księcia, schowana w cieniu, usidliwszy go odnajmłodszych lat.Pierwsza kobieta, która dała mu szczęście.Pierwsza, którą posiadł.Ta,która uczyła go od dziecka.A teraz pierwsza konkubina.A kiedyś, jutro, za rok albo dziesięćlat, stanęłabym w cieniu tronu.Ukryta bezpiecznie, mając władcę na własność w sypialni.Nie, tohimonie.Nie narażę Tygrysiego Tronu na takie niebezpieczeństwo.Masz szesnaścielat, szlachetny książę.Ja zaś jestem stara.Mam przeszło dwa razy tyle lat, co ty.Powinieneśteraz poszukać dziewczyny w odpowiednim dla ciebie wieku.Zwieżej, pięknej i delikatnej.Takiej jak Mirah.Zapomnij o moich rzadkich włosach, obwisłych piersiach, zwiotczałejskórze, żylastych dłoniach i stopach. Ależ Aiino, jesteś piękna! Mężczyzni płoną, kiedy cię widzą.Jesteś jak dojrzały owoc.Słodki i ciężki od słońca. Cśś.Powiedz mi to za dziesięć lat, szlachetny książę.Za dziesięć lat, kiedy wciążbędziesz bardzo młody.Wtedy ci uwierzę.Teraz łasisz się jedynie do wspomnienia ognia,jaki wyrwałam z twoich trzewi.Milczałem, usiłując zdławić w sobie rozpacz, ale czułem, że ma rację, pomimo żewszystko we mnie się buntowało.Potem przeżyłem czarne, ponure dni, szukając samotności, siedząc nad kubkiem naparu ipatrząc przed siebie szklanym wzrokiem.Aiina zachowywała się tak samo jak zawsze.Spokojnie i naturalnie, zupełnie jak przedtem, zanim dotknąłem ją po raz pierwszy.Wydawało mi się, że zupełnie jej to nie obeszło i wcale nie cierpi tak jak ja i poczułem sięjeszcze gorzej.Sam jej widok był dla mnie nie do zniesienia.Kilka razy, samotny w mojej sypialni, kiedy byłem zupełnie pewien, że nikt nie możemnie zobaczyć, pozwoliłem sobie uwolnić zżerającą mnie rozpacz i zapłakałem gorzko.Akałem jak dziecko, ale nie przyniosło mi to większej ulgi.Akałem, ściskając w dłoni tę samążelazną kulę, którą dostałem od Rzemienia jako dziecko.Moją cudowną kulę życzeń.Rozpacz dała mi tylko zmęczenie, dzięki któremu zasnąłem.Upłynął jakiś tydzień i moje ciało się obudziło.Smutek nie przeminął, ale ogień zapłonąłna nowo i ten sam nieposkromiony głód znowu zaczął mi doskwierać.Przedtem wieczorami siedziałem w swojej komnacie albo na tarasie, czytałem przyświetle lamp, grałem na cintarze lub flecie.Potem niemal każdy wieczór należał do Aiiny.Teraz nie umiałem wrócić do własnych zajęć.Kraj rozpadał się od suszy, wszędzie panoszylisię buntownicy i złowrodzy kapłani, do tego straciłem Aiinę.Nie było nic, tylko klęska, plagi,tęsknota i rozpacz.Cały świat wydawał mi się spopielonym pogorzeliskiem i zacząłemmarzyć o tym, żeby już umrzeć i odejść do Stworzyciela.Daleko od Ognia Pustyni, suszy iAiiny.PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.comTakiego właśnie wieczora, dusznego i smutnego, siedziałem na poduszce, patrząc wogród, nad którym zachodziło słońce.Zapragnąłem, by przyniesiono mi wina palmowego, iuderzyłem w gong.Drzwi uchyliły się i weszły przez nie trzy dziewczęta, których nigdy jeszcze niewidziałem.Niosły na tacy wino i paterę owoców, jedna trzymała cintar.Każda była inna.Jedna miała granatowofioletowe włosy, druga barwy czerwonej miedzi, a trzecia niemal białe.Były młode mniej więcej w moim wieku. Szlachetny książę, panie, Młody Tygrysie. Pochyliły się w ukłonie na klęczkach izamarły tak. Przysyła nas fadira Aiina powiedziała ta o ciemnych włosach, świetlistych jakwieczorne niebo. Jesteśmy twoimi nowymi pokojowymi.Mamy sprawić, żebyś mógłodpocząć po trudach dnia i miał rano siły i chęć do zajmowania się swoim szlachetnymtrudem.Ja jestem Fyalla, ta o czerwonych włosach nazywa się Tahela, a białowłosa to Irissa.Irissa pięknie śpiewa i gra na cintarze.Wszystkie to umiemy, ale ona jest niezrównana.Jejgłosu można słuchać godzinami, zapomniawszy o całym świecie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]