[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jużmiał wyjść, gdy w progu jeszcze się obejrzał i objął wzrokiemscenę.Na komórce nie włączył się wygaszacz ekranu.Podszedłi wziął ją do ręki.Została jedna nieskasowana wiadomość.Odtworzył ją.- Emmanuel, nie jest dobrze - mówił mężczyzna z ame-rykańskim akcentem ze wschodniego wybrzeża.- Popytałemtu i ówdzie.Ostatnio był w Londynie kilka lat temu.Szefo-stwo hotelu twierdzi, że Devereux od pół roku nie ruszył sięz wyspy.W nic nie inwestuje, nie ma pojęcia o HongkońskimKonsorcjum Gier Hazardowych.Przedwczoraj przylecieli jegoprawnicy.Każdy, kto próbuje twierdzić co innego, będzie miałz nimi do czynienia.Emmanuel, facet jest przykuty do wózka.Wspiera organizacje zajmujące się ratowaniem środowiskanaturalnego, zwłaszcza raf koralowych i oceanów.Nie wiem,z kim gadałeś, ale.Belsey policzył w windzie pieniądze.Dziewięćset sześć-dziesiąt funtów.384Pędził na północ przez Hackney do Green Lanes.W pierw-szej sali prywatnego klubiku Duzguna tłoczyli się starcy oglą-dający telewizję.Właśnie nadawali wiadomości.Na ekraniepojawił się pasek:  Snajper budzi panikę w Londynie".Dzien-nikarze pokazywali mapki z czterema iksami oznaczającymimiejsca ataku: Starbucks, St Clements, Cavendish Square,Bishops Avenue. - Proszę.- Belsey podał dwudziestkę mężczyznie w far-tuchu.- Zastałem Hasana?Tamten ruchem brody wskazał mu drzwi w głębi.Nic się niezmieniło.Grubas siedział za stołem.Na blacie leżał paszport.Z niego sterczało prawo jazdy.- Trochę się spieszę - powiedział Belsey.Położył na stole siedemset funtów i wziął paszport.Bry-tyjski, z datą sprzed kilku miesięcy.Dobra robota.Obejrzałprawo jazdy, zdjęcie w paszporcie, przypatrzył się hologramomw świetle lampki.Wszystko grało.W północnych Chinachbyły całe miasteczka produkujące hologramy na czarny rynek.Kiedyś musi się tam wybrać.To bodaj najlepsze podróbki,jakie widział w życiu.- Zwietnie się spisałeś.Dzięki.Już chciał wyjść, kiedy Duzgun go zatrzymał.- Usiądz.- Spieszy mi się.- Mam coś, co powinno cię zainteresować.- Mianowicie?- Robotę.- Robotę?- Jeśli szukasz pracy, załatwię ci dobrą fuchę.Gwaranto-wana płaca minimalna.- Nie szukam w tym momencie pracy - odmówił Belsey.- Dziękuję.- Dobry pracodawca.- Nie trzeba - podziękował znowu.- Może innym razem.385Zaparkował citroena na tyłach Smith Square, blisko rzeki.Zostawił bejsbolówkę i pistolet w skrytce, włożył marynarkęz planami wyniesionymi z pracowni Kilgo Vesser i przez Mill-bank ruszył w stronę budynku Parlamentu.W Westminsterzewprowadzono zaostrzone środki bezpieczeństwa, wszyscybali się snajpera.Wszędzie kręciła się policja, sprawdzającsamochody i popędzając turystów.Grupka manifestantówrozrzucała zdjęcia poparzonych dzieci i palestyńskie flagi.Nad tym wszystkim górował efektownie podświetlony, przy-tłaczający Pałac Westminsterski.Turyści nie mogli oderwaćod niego wzroku.Belsey pokazał odznakę funkcjonariuszowiprzy St Stephen's Gate i wszedł do środka.Przez chwilę siedziałw zatęchłym przedsionku, podziwiając swój nowiutki paszport.Wyginał okładki, przydeptał podeszwą, żeby trochę go posta-rzyć.Potem wrócił do drzwi i zobaczył za bramą Kovara.- Max! - zawołał.Zależało mu na jak najefektowniejszym wejściu.Kovar spoj-rzał w jego stronę.Belsey wynurzył się z budynku Parlamentu,dziękując policjantowi.Chwycił obiema rękami dłoń Kovara.- Rozmowy z ministrem skarbu w niedzielę - narzekał.- Jakbym nie miał ciekawszych zajęć.Przepraszam, że kazałemci czekać.Przespacerujemy się?- Mam nadzieję, że nie musiałeś wyjść w połowie? - Nie, wszystko już przyklepane.Teraz tylko piją szampana.Aleksiej ich oczarował.To niebezpieczny człowiek.Belsey prowadził Kovara w stronę Millbank.- Zdobyłeś informacje o projekcie  Budyka"?- Jasne - zapewnił.- Choć zaczynam się wahać.Nie wiem,czy to względem ciebie uczciwe, Max.To wręcz nieprzyzwo-ite, jakie sumy teraz latają w powietrzu.Kiedy ludzie wie-dzą, że interes jest pewny, kompletnie im odbija.Wreszcieprzekabaciliśmy ministra skarbu i dokładamy jeszcze swoichdziesięć baniek.Pan D.mówi, że ten projekt to przyszłość.A co ja mam powiedzieć? Przecież on nigdy nie stracił.Niebędę mu tłumaczył, że każdemu kiedyś może powinąć sięnoga.Zwłaszcza że kasyno w Hampstead Heath [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Buchan Elizabeth Zemsta kobiety w œrednim wieku 01 Zemsta kobiety w œrednim wieku
  • Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
  • Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
  • Swann S. A. Wilczy miot 01 Wilczy miot
  • Bidwell George MichaÅ‚ i Pat 01 MichaÅ‚ i Pat
  • John C Wright Golden Age 01 The Golden Age
  • Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
  • Michelle Zink Proroctwo Sióstr 01 Proroctwo Sióstr
  • Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
  • Ortolon Julie Prawie idealnie 01 Prawie idealnie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylwina.xlx.pl