[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy z nich może włączyćtelefon, który momentalnie wyśle sygnał do masztu przekaznikowego.Nie mogła go wyrzucić.Nie mogła tu zostawić.Bateria - trzeba wyjąć baterię.Pamiętała mgliście, że niektóre telefony wyposażone są w GPS, który działa nawet bezbaterii.A może działa tylko wtedy, gdy telefon jest wyłączony? Nie potrafiła sobieprzypomnieć.Nie.Gdyby telefon miał GPS, policja znalazłaby go dawno temu.Wyjęciebaterii niczym nie grozi.Na pewno nie.Odwróciła telefon, paznokciem podważyła płytkę.Za lasem słyszała nadjeżdżającyszybko samochód.Złapała latarkę, wczołgała się w cień wielkiego klonu.Reflektory samochodu jużoświetliły pnie drzewa na końcu ulicy.Pchła zwinęła się w kłębek, kolanami ledwo dotykającpobocza.Zwiatła przesunęły się po żywopłocie tuż obok niej.Schyliła mocno głowę, telefon ilatarka naparły na siebie.Samochód przemknął i zniknął, w nocnej ciszy pozostał po nimtylko słabnący odgłos silnika i muzyka.Pchła pośpiesznie uklękła i obejrzała telefon.Był ciemny i milczący, więc niewłączyła go przypadkowo.Odetchnęła przeciągle, oparła głowę o pień i wpatrywała się wmiejsce, gdzie ponad śladami opon jak piórko złapane w strumień powietrza wzbudzonysamochodem pojedynczy włos błyszczał w poświacie księżyca, wężowym ruchem opadającna drogę.Biały i kręcony, podskakiwał na powietrznych prądach.Pchła wiedziała, skąd się wziął.Należał do Misty Kitson.Nie żywej, która z szerokootwartymi oczami szła cichą alejką, przyciskając do piersi torebkę i telefon, ale cichej,martwej.Oklejonej płynami ustrojowymi i leżącej w ukrytej wannie piętnaście kilometrówstąd.26Minęła północ.Caffery znalazł w spiżarce dwie butelki cydru, włożył kurtkę, zamknąłwszystkie drzwi na klucz i wsiadł do samochodu.Z włączonym głośno radiem jechał bezplanu, nie myśląc o tym, dokąd zmierza, zdając się na intuicję.Wybierał pomniejsze drogi,które oplatały Mendips i biegły na wschód niemal do Wiltshire.Przy każdym mijanym polu,na każdym zjezdzie zwalniał i wyciągając szyję, zaglądał za żywopłoty.Nic - żadnegoogniska, migotliwego płomienia w mroku.Caffery po opuszczeniu Londynu wybrał Bristol z jednego powodu: chciał odnalezćPiechura.Piechur został skazany za torturowanie pedofila nazwiskiem Craig Evans, któryzabił mu córkę.To sprawiło, że Caffery czuł więz z Piechurem, bo jedno wiedział na pewno:jak żyć z żądzą zemsty płonącą w sercu.Polakowi Ivanowi Pendereckiemu, starzejącemu siępedofilowi, który mieszkał po przeciwnej stronie torów niż rodzina Cafferych, uszło na suchozamordowanie Ewana Caffery ego i ukrycie jego ciała.Ten fakt przez lata niszczył duszęJacka.A potem, kiedy Penderecki umarł, duszę niszczyła mu niedokonana zemsta.Przyjechał tutaj, żeby spotkać człowieka, który wymierzył karę, jaką on powinien byłwymierzyć Pendereckiemu.Nie spodziewał się tylko dziwnej, kulawej przyjazni zawiązującejsię pomiędzy nim a Piechurem.Caffery znalazł się na bocznej drodze prowadzącej prosto przez obszar, któryprzeszukano w sprawie Misty Kitson.Biegła u podnóża wzniesienia koło wejścia do klinikiFarleigh Park Hall: rozległego, oświetlonego dworu z błyszczącymi kolumnami iimponującymi schodami.Zwolnił, próbując wyobrazić sobie Misty wychodzącą z budynku,skręcającą na prawo, a może na lewo? Co za ironia, pomyślał, patrząc na tablicę przypodjezdzie, która rozbłysła w świetle reflektorów.Co za ironia - Lucy Mahoney zaginęłamniej więcej w tym samym czasie co Misty, ale podczas gdy wszystkie policyjne siły, całynowoczesny aparat MCIU skierowano do sprawy tej drugiej, pierwsza dostała tylkoinspektora z obsesją na punkcie mody, który nie został nawet na sekcji, i funkcjonariusza dokontaktów z rodziną zbyt leniwego, żeby poinformować bliskich o jej odnalezieniu -dowiedzieli się dopiero wtedy, kiedy Beatrice Foxton wyjęła wszystkie wnętrzności, zważyła,pokroiła, zbadała i wepchnęła z powrotem do klatki piersiowej.Caffery jechał wolno koło pola rzepaku rozciągającego się w górę zbocza do jeziora,które przeszukał oddział Pchły Marley.Pomiędzy drzewami migotały światła małej wioski.Teraz znalazł się poza promieniem poszukiwań.Wyjechał na szosę obrośniętą topolami jak wEuropie i przyśpieszył.Na głównym skrzyżowaniu skręcił w lewo.Po następnych ośmiukilometrach po lewej zobaczył znajomą drogę.Na początku tygodnia był tu z Piechurem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]