[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co więcej, wydaje mi się, że złośliwą i gwałtowną naturę maszpo matce.Owszem, dowiedziałam się ile trzeba o twojej rodzinie.Wielkaszkoda, że niewiele cech odziedziczyłeś po ojcu.Pod względem charakteruwykapana z ciebie matka.Luciena zmroziła ta niewątpliwa prawda.Podziałała na niego jakuderzenie obuchem.Rzeczywiście zachowywał się jak jego matka. Wiem, że jako młodzik wiele przeszedłeś, lecz obecnie jesteśdojrzałym mężczyzną i sam decydujesz o sobie i swoim losie.Postępujeszjak brutal, a tego nie akceptuję.Boże, co powiedziałby jego szlachetny, dobry ojciec? Byłbyzaszokowany tym, jakim człowiekiem się stał.Lucien poczuł, że dławi w go w gardle. Mężczyzna, który nienawidzi kobiet, nie jest odpowiednim obiektemmiłości.To zle wróży Alaynie, bo cię pokochała.Powiedziała mi, że cięmiłuje i tylko z tego powodu słuchałam jej żałosnych błagań.Lecz touczucie nie ma przyszłości, ja zaś w Bogu pokładam nadzieję, że moja córkakiedyś pokocha innego.Dopilnuję, aby jej następny małżonek byłodpowiednim człowiekiem, rycerskim, delikatnym i mądrym, ponieważmoimi działaniami z pewnością bardzo zranię Alaynę.I będzie to twojawina, bo nie pozostawiłeś mi żadnego wyboru.265RSZdawało mu się, że głos lady Veroniki nagle przycichł, gdyż znieodpartą gwałtownością uderzyła go pewna oszałamiająca myśl.Alaynabłagała matkę, by nie wszczynała żadnych kroków przeciwko ichmałżeństwu, bo pragnęła z nim pozostać.Wyznała że go kocha.Jak mogłajeszcze go chcieć po tym wszystkim, co między nimi zaszło? A on.czy odpoczątku nie dążył do tego, aby go zostawiła? Czy nie starał się zniechęcićjej do siebie, bo od lat rozkoszował się wręcz swoją samotnością?Lecz Alayna go kocha.Dlaczego o tym nie wiedział? Owszem, nie powiedziała mu tegowprost, ale cierpliwie przeczekała burzę, a gdy znów zaczął atakować,pozostała u jego boku.Zdobyła się nawet na błagania natomiast on nadalciskał się jak obłąkany, ignorując to, co mu tak hojnie ofiarowywano.Dawno temu postanowił nigdy nie stracić głowy dla kobiety.i okazałsię kompletnym głupcem.Nagle przepełniła go ta sama pogarda dla samego siebie, jaką takotwarcie okazywała mu lady Veronica.Ze zdławionym jękiem osunął się nakolana, do głębi wstrząśnięty i pełen skruchy.Kompletnie zaskoczona lady Veronica umilkła, gdy gwałtowniechwycił jej smukłe palce i zamknął je w swych wielkich dłoniach. Masz rację, pani, wytykając mi moje zachowanie odparł łamiącymsię głosem. Nie dostrzegałem własnych wad, myślałem tylko o swojejprzeszłości, o swojej rodzinie.Uważałem, że wszystko jest takie proste, aleokrutnie się myliłem.Bez trudu umiałem zdobyć się na nienawiść, ale ko-chać.to nie przyszło mi łatwo.Dostrzegł wyraz zdumienia na twarzy teściowej.Lekko rozchyliłausta, jej oczy się rozszerzyły.266RS A jakże, kocham Alaynę.Miłość do takiej istoty jak ona powinnabyć radosna, pełna słońca i powietrza.I taka była.na samym początku.Alemiałaś, pani, rację, mówiąc o mojej matce. Jak mógł wyjaśnić coś, coprzeżył podczas spotkania w klasztorze, skoro sam tego nie rozumiał? Wdziałem się z nią niedawno i fatalnie to na mnie podziałało.Zacząłem sięobawiać, że miłość do Alayny.że ona mnie osłabi.Skoro słyszałaś o moimojcu, to wiesz, że moja matka go oszukiwała, a on tego nie dostrzegał.Czasami wydaje mi się, że jestem na niego tak samo wściekły jak na nią.Przysiągłem sobie, że mnie nie zdarzy się to, co jemu. Przecież wiesz, że Alayna nigdy by cię nie zraniła łagodniestwierdziła lady Veronica. Wiem.Boże, teraz wiem.Pojąłem również i to, że przejawemsłabości jest nie miłość, lecz strach przed nią.Lady Veronica przyklękła i delikatnie dotknęła jego policzka.Uśmiechała się, a jej oczy lśniły od łez.Wzięła Luciena w ramiona iprzytuliła go jak matka, która tuli swoje dziecko, zarówno małego chłopca,jak i mężczyznę, by swą bezgraniczną i czystą miłością ukoić jegocierpienie. Musisz jej wszystko wyjaśnić.Powiedz Alaynie, co czujesz.Nalegałam, aby zgodziła się wrócić ze mną do Londynu i rozwiązać waszemałżeństwo, i podejrzewam, że jest bliska tego, by przyjąć moje sugestie.Nie trać już więcej czasu, Lucienie, tylko idz do Alayny, bo bardzo jąskrzywdziłeś.Podnieśli się i Lucien starym normańskim zwyczajem przycisnął dłońlady Veroniki do ust.Napotkał spojrzenie teściowej, a ona zachęcającoskinęła głową. Dziękuję szepnął.267RSAlayna oprzytomniała i oniemiała na widok pary piwnych oczu iładnej, choć pyzatej twarzy okolonej ciemnymi włosami.Glenna!Spróbowała usiąść, lecz nie zdołała, ponieważ była skrępowana.Rozejrzała się wokoło i stwierdziła, że leży na nędznym barłogu w chacie zglinianymi ścianami i dachem krytym strzechą.Znów popatrzyła na Glennę, a ta z drwiącym uśmiechem zbliżyła dojej twarzy otwartą dłoń, na której znajdował się biały proszek.Czyżbytrucizna?Dziewczyna nagle dmuchnęła na swoją rękę, a proszek poleciał natwarz Alayny.Gwałtownie wciągnęła powietrze i prawie natychmiastpoczuła obezwładniające działanie narkotyku.Próbowała się przed nimbronić, lecz jej ciało zrobiło się ciężkie, a umysł otępiały.Zanim zapadła wsen, usłyszała śmiech Glenny i jedno słowo: Zpij.Lucien coraz bardziej niepokoił się zniknięciem Alayny.Najpierwpomyślał, że uciekła zaraz jednak odrzucił tę myśl.Nie musiała uciekać,skoro wystarczyłoby tylko przyjąć plany matki, aby stąd wyjechać.Po ostatniej sprzeczce była taka roztrzęsiona że najpewniej zaszyła sięw jakimś ustroniu, aby uspokoić zranione serce.Ale gdzie się podziała?Lucien nie miał pojęcia, gdzie jej szukać.Dlatego zaglądał dosłownie wkażdy kąt.Wkrótce do poszukiwań włączył się Agravar, Pelly i Will, a popewnym czasie wszyscy mieszkańcy zamku rozglądali się za swoją panią.Lucien w końcu rozkazał kilku ludziom osiodłać wierzchowce.Strażprzy bramie co prawda nie widziała wychodzącej Alayny, lecz to niczegonie dowodziło, toteż grupa jezdzców miała niebawem wyruszyć w teren
[ Pobierz całość w formacie PDF ]