[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dylan myślał o Haley i o tym, co mógł bezpowrot-nie utracić.Wiedział, że nie może bezczynnie staći czekać, aż Margo podejdzie do niego, aby poroz-mawiać.Musiał znać prawdę.Wszedł na parkieti delikatnie wziął dziewczynę za rękę. Margo, posłuchaj, muszę z tobą porozmawiać.To ważne stwierdzi, po czym zaprowadził ją podścianę. Wyjaśnij mi, co miałaś na myśli, kiedymówiłaś, że Haley za mną szaleje? Sama mi to powiedziała w zaufaniu.Jestem jejnajlepszą przyjaciółką i nie powinnam ci tego po-wtarzać. Nie gadaj bzdur warknął. Kocham ją.Właśniezaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że nic nie jestdla mnie ważniejsze.Mów szybko!Haley czuła się tak, jakby ziemia usuwała się spodjej stóp.Przyglądała się, jak Dylan sprowadza Margoz parkietu, i myślała, że nie powinna była przy-chodzić.Wiedziała, od początku się domyślała.Dylaninteresował się Margo i ogarnęła go zazdrość, kiedytańczyła z innym mężczyzną.Dlaczego od razu niewyjaśniła z nim tej sprawy?Jak mogła szaleć z miłości do takiego człowieka?Zostanie na przyjęciu i będzie udawała, że nie dałabyNaga prawda 229za niego złamanego grosza.Nie miała zamiaru okazy-wać, jak bardzo boli ją serce.Zanim Dylan zdążył do niej podejść, zatrzymał sięprzed nią jakiś jasnowłosy, nieznany mężczyzna. Czy mogę panią prosić do tańca? spytał.Haley popatrzyła na Dylana, zdobyła się na najbar-dziej promienny uśmiech, jaki miała do dyspozycji,i przyjęła wyciągniętą dłoń mężczyzny.Haley słyszała, że nieznajomy coś do niej mówii udawało się jej grzecznie odpowiadać półsłówkamina jego pytania.Zapamiętała nawet, że miał naimię Matt.Starała się skoncentrować na czymkol-wiek, tylko nie na niezadowolonej twarzy Dylana,którą widziała za każdym razem, gdy wirowałanieopodal niego w tańcu.Wytworna sala hoteluRitz-Carlton okazała się na tyle przestronna i za-tłoczona, że Haley mogła bez trudu zniknąć wśródlicznie zgromadzonych gości.Pod ścianą ustawionodwa długie stoły z potrawami, w rogach dwawolno stojące bary, oprawę muzyczną zapewniałaorkiestra grająca pięknego walca, a rozmowy toczo-no przy okrągłych stołach.Kiedy taniec dobiegł końca, Haley pozwoliła męż-czyznie zaprowadzić się do baru, gdzie poznała kilko-ro innych ludzi, z którymi podeszła do jednegoz okrągłych stołów.Nie zwracała uwagi na to, coporabia Dylan.Pomyślała, że to jego sprawa i nic jejnie obchodzą jego odczucia.Udało jej się nawet włączyć do rozmowy o mu-zyce. Steven Wilde był po prostu rewelacyjny w Don Giovannim Mozarta zauważył ktoś.230 Karen AndersKiedy Haley zabrała głos, wszystkie głowy od-wróciły się w jej stronę. Jeśli chcecie zobaczyć naprawdę fantastyczneprzedstawienie, powinniście się wybrać do operykameralnej w Bowery zasugerowała. Występujetam zespół Chadwick s Opera, pod dyrekcją JosephaChadwicka.On także jest producentem przedsta-wień.Wierzcie mi, ten człowiek to geniusz.Gdybyktoś pytał mnie o zdanie, Chadwick powinien trafićdo Metropolitan, i to jak najszybciej.Wśród zebranych rozległy się pomruki aprobatyi pytania.W pewnym momencie Haley zauważyła, żeDonald Westin przygląda się jej tak, jakby wyrosły jejskrzydła.Kiedy dyskusja skoncentrowała się na sprawachzwiązanych z aktualnymi bestsellerami, Haley ponow-nie włączyła się do rozmowy i ochoczo podzieliła się zewszystkimi swoimi uwagami.W pewnej chwili poczuła czyjąś rękę na ramieniu.Podniosła wzrok i ujrzała przed sobą twarz Dylana.Jego zielone oczy uśmiechały się do niej.Czyżby był tak pewny siebie, że traktował ją jakswoją własność, którą może mieć na każde skinienie?Zwinnie wysunęła się z jego uścisku. Jednak jesteś pełna niespodzianek zauważył. Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli. Haley, wybieramy się na wczesne śniadanie.Pójdziesz z nami?Haley uśmiechnęła się do jednej z siedzących obokkobiet. Nie, dziękuję.Na mnie już pora.Odwróciła się, żeby wyjść, lecz na jej drodzeNaga prawda 231stanęła Marie McLain
[ Pobierz całość w formacie PDF ]