[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwili spytała: Czy powiedział pan już mamie?Doktor Jacobson kiwnął głową. Uważałem, że dla twojego własnego dobra powinna o tym wiedzieć.To przecieżonabędzie musiała zaopiekować się tobą. Jak to przyjęła? No& muszę przyznać, że trochę zbladła.Myślę jednak, że zostaniesz milezaskoczona.Zobaczysz, jak bardzo matka będzie się o ciebie troszczyła.Wiesz, ona cię kochai bardzo jej natobie zależy, nawet jeżeli nie zawsze to okazuje. Przerwał na chwilę, a potempowiedział: Oczywiście, będziesz musiała zdecydować, co chcesz robić dalej. To znaczy: czy chcę urodzić dziecko, czy nie? Doktor Jacobson odchrząknął. Naturalnie istnieje prawo regulujące te sprawy.Ale szczerze mówiąc, twójojciec jestbogatym człowiekiem, więc udałoby się zorganizować cichą wizytę w prywatnejklinice.Mogętylko powiedzieć, że w takim przypadku im szybciej zacznie się działać, tymlepiej.Esther powoli potrząsnęła głową. Zastanawiałam się już nad aborcją. I co? Nie mam prawa.Możliwe, że ja zapoczątkowałam to życie, ale nie mam prawa goodbierać.Nikt nie ma prawa tego robić.Doktor Jacobson zbliżył się i wziął ją za rękę. Do ciebie należy wybór, Esther.Ale przemyśl to jeszcze, zanim podejmieszostatecznądecyzję.Nie zapomnij pomyśleć również o sobie, o swoim własnym życiu i o swojejprzyszłości.Ty sama prawie jeszcze jesteś dzieckiem.Nie dorastaj wcześniej, niż musisz.Widziałem zbytwielu młodych ludzi, którzy tak zrobili.Esther powtórzyła ze łzami w oczach: Urodzę je, doktorze Jacobson.To jedyna decyzja, jaką mogę podjąć.Podczas tej rozmowy Esther słyszała chrzęst opon samochodu hamującego nakamykachprzed domem, ale nie zwróciła na to specjalnej uwagi.Teraz jednak odezwało siędelikatnepukanie do drzwi pokoju.W progu stał Rodney.Włosy miał rozczochrane jak poszybkiej jezdziesamochodem, a policzki zaróżowione. Esther, mogę wejść? zapytał.Przeszedł przez pokój i wyciągnął do niej ręce. Twoja matka dzwoniła do mnie powiedział ochrypłym z wrażenia głosem.Esther spojrzała na doktora Jacobsona.Doktor wzruszył ramionami i stwierdził: Każde dziecko potrzebuje ojca, Esther.Esther wstała, a Rodney uścisnął ją mocno. Jezu, Esther! Nie wiem, czy jest mi przykro, czy jestem szczęśliwy.Esther stała z opuszczonymi rękami i nie odzywała się, kiedy Rodney jąobejmował. Twoja matka powiedziała, że może zorganizować ślub w ciągu miesiąca rzekłRodney. Może nie tak wielkie i wspaniałe widowisko, jakiego zawsze pragnęliśmy, aleodpowiedniowytworne. Zlub? zapytała Esther.Rodney zrobił krok w tył i uśmiechnął się od ucha do ucha. No pewnie, że ślub.Najpierw w kościele episkopalnym, a następnie w synagodzeprzyPark Avenue. Zlub powtórzyła odrętwiała Esther.Przez ostatnie kilka dni rozważała dosłownie wszystko: aborcję, samobójstwo,ucieczkę,pójście do klasztoru.Wszystko, z wyjątkiem ślubu.A jednak Rodney, matka idoktor Jacobsonmówili najzupełniej rozsądnie.Cóż innego mogłaby zrobić, niż wyjść za ojcaswojego dziecka?Ten mały kłębuszek drogocennych komórek dojrzewających w środku niej będziemusiał miećnazwisko, dom i tatusia, który go pobuja na kolanie. A co z& Naomi spytała Rodneya bezbarwnym tonem.Rodney niespodziewanie zrobił się jowialny. Hej, proszę cię, Esther! Naomi? Umawiałem się z nią tylko dlatego, żeby miećsię z kimspotykać.Powiedziałem ci, że cię kocham, zgadza się? Wiesz przecież, że toprawda. Chyba tak.A co z dwudziestoma czterema śmiechami ?Rodney odwrócił się do doktora Jacobsona.Uśmiechał się zakłopotany. Nie wiedziałem, co ona przez to rozumiała, i nadal nie wiem, o co jej chodzi.Zmęczona, powolnym ruchem jak tancerz w ostatnim etapie maratonu, podniosła ręcei oplotłanimi Rodneya na wysokości klatki piersiowej.A więc to w taki sposóbprzeznaczenie rozstrzygao naszym życiu, pomyślała.Gdzie się podziała wolność wyboru? Co się stało zmiłością domężczyzny, którego naprawdę chciałaś kochać? Dlaczego nie możesz wybrać, kiedy iczy wogóle pragniesz go poślubić? Dobry Boże, tej nocy, kiedy poprosiłam Rodneya, abyposzedł zemną do łóżka, uważałam, że jestem dorosła i niezależna.A przez cały czas jakten skończonygłupiec pakowałam się w zastawione sidła, które miały mnie pochwycić, mocnotrzymać i jużnigdy nie wypuścić.Mogła płakać, ale czuła się zbyt zmęczona, żeby to robić.Drzwi do pokojuotworzyły siętrochę szerzej.Na zewnątrz stała matka, która patrzyła na Esther z nie skrywanązazdrościąspuchniętymi od płaczu oczami.Doktor Jacobson odwrócił się, przyłożył palec do ust i powiedział: Sz sz sz!ROZDZIAA DZIEWITYCały letni sezon zmienił się oczywiście w jeden wielki chaos.Na początkusierpnia musieliwrócić do Nowego Jorku, gdzie panowały upały nie do zniesienia.Odwołaliwszystkie kolacje,tańce i przyjęcia ogrodowe.Trzeba było znalezć dostawców artykułówżywnościowych izamówić kwiaty.Następnie należało ustalić terminy ślubu w kościele i wsynagodze,zarezerwować salę balową w Ritzu i wynająć zespół swingowy.Trzeba było ogłosićzapowiedzi iw krótkim terminie zamówić w Matson Lines podróż poślubną na Hawaje.Wreszcie rozesłaćsześćset pięćdziesiąt zaproszeń, chociaż Bóg raczy wiedzieć, ilu spośródkrewnych i znajomychda się namówić, aby zwlec się ze swoich jachtów i basenów, wrócić do miasta, anastępniewystroić się w przedpołudniowe garnitury i kostiumy w najgorętszym miesiąculata.Esther błagała matkę, aby zgodziła się na cichy ślub w obecności sędziegopokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]