[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kobieta wojownikiem? A to dobre!Magran zrobiła krok w tył, by znalezć się pomiędzy gwardzistami, wykonała niemalniezauważalny ruch i obydwaj mieli własne miecze przystawione do gardeł.Spojrzała dumnie naoniemiałego namiestnika. I co ty na to, Rzymianinie? spytała, zdając sobie sprawę, że postawiła wszystko najedną kartę.Otworzyła dłonie i miecze z brzękiem upadły na marmurową posadzkę.Ten dzwięk wyrwał mężczyzn z osłupienia.Strażnicy rzucili się po swoje mieczei odzyskawszy je, odsunęli się od kobiety na bezpieczną odległość, trzymając sztychy skierowanew jej stronę. Czy mamy ją zabić, panie? spytał jeden z nich. Zaczekajcie. Namiestnik zobaczył teraz Magran w innym świetle.Zaintrygowała gojej odmienność, chociaż nie dawał tego po sobie poznać. Zaskoczyłaś ich stwierdził. Gdybycię docenili, nie udałoby ci się tego zrobić. Sprawdzimy? Magran pozwoliła sobie na wilczy uśmiech, a jej oczy zalśniły dziko.Wiedziała już, że ofiara połknęła haczyk.Efeb zbliżył się do namiestnika i szepnął mu coś na ucho. Zmierzysz się z moim centurionem oznajmił jej Cato. Był kiedyś gladiatoremi wywalczył sobie wolność.Jeżeli przeżyjesz, w co szczerze wątpię, to cię wystawię.Stojący za plecami namiestnika chłopiec uśmiechnął się złośliwie.To była szansa napozbycie się potencjalnej konkurencji.Jeszcze nigdy nie widział, żeby kobieta wprawiłaszlachetnego Quintusa Porciusa w takie zmieszanie.Inni niczego nie zauważyli, ale on znałswojego kochanka zbyt dobrze, by jego czujnemu wzrokowi umknęły nawet najdrobniejszeniepokojące sygnały.Magran, patrząc na niego, myślała, jak dziwne są koleje losu.Chcąc jej zaszkodzić, tenzdeprawowany młodzieniec ułatwił jej wykonanie zadania, pomagając zdecydować sięnamiestnikowi. Każ Germaninowi Frido przygotować się do walki na Małym Dziedzińcu poleciłmajordomusowi Cato. Myślisz, panie, że to dobry pomysł? spytał zarządca pełen złych przeczuć.Szkoda mu było dziewczyny.Miał ochotę poznać się z nią bliżej tej nocy, a teraz jegonadzieje się rozwiały, bo jeszcze nikt nie wygrał z olbrzymim Germaninem.Tym bardziej niedokona tego ta kobieta.Nie pozostało mu jednak nic innego, jak wypełnić rozkazy.Wyszedł poszukać centuriona. Panie, czy mogę przygotować się do walki? spytała Magran.Jej głos wyrwał Quintusa Porciusa z zamyślenia.Pewna rzecz nie dawała mu spokoju. Dlaczego chcesz wyjść na arenę? To więcej niż pewne, że zginiesz. Słyszałeś, panie, o gladiatorkach wojowniczkach galijskich, które występowały przedcesarzami w samym Rzymie? Tak, coś mi się obiło o uszy przyznał. Powiedzmy, że ja również chcę tego dokonać chcę być sławna i bogata.Znudziły misię lasy i śmierdzące chaty.Chcę zamieszkać w centrum świata Rzymie.Igrzyska w Massilii topierwszy krok w tym kierunku.Czy ta odpowiedz cię zadowala, panie? Tak, takie pragnienia jestem w stanie zrozumieć.Wcale jednak nie był przekonany.Było w niej coś niepokojącego, jakaś ukryta grozba w spokojnym głosie, w całkowitym opanowaniu emocji i w tych niesamowitych oczach.Zupełnie nie była podobna do znanych mu ludzi, spalanych przez ambicję i żądzę sławy.Musimieć na nią oko.Przypomniał sobie pierwsze spojrzenie kobiety, jakim go obdarzyła i przeszedł godreszcz.Ze zdumieniem rozpoznał w nim podniecenie, jakie czasami ogarniało go, gdy myślało swoim faworycie, młodym Kajusie.Pogrążony w myślach nie zauważył nawet, gdy Magran cicho wyszła z komnaty.Ponownie zobaczył ja dopiero na Małym Dziedzińcu, jak ubrana w męską tunikę i ze spiętymiwysoko włosami wchodzi w krąg światła pochodni trzymanych przez żądnych rozrywkigwardzistów z jego pałacu.Zauważył, że w cieniu kryje się sporo postaci.Zapewne służbai niewolnicy chcący zobaczyć słynnego setnika w akcji.Na środku dziedzińca stał olbrzymi, jasnowłosy mężczyzna.Sama jego postać wywierałaimponujące wrażenie, a w połączeniu z jego umiejętnościami bojowymi czyniła z niego machinędo zabijania.Tym mniejsza i drobniejsza wydawała się kobieta stojąca naprzeciw niego.Nikt nie dawałjej szans.Ona jednak bez lęku patrzyła swojemu przeciwnikowi w oczy.Namiestnikowi przez głowę przemknęła myśl, czy aby tym razem nie przesadził? Miałwielką ochotę odwołać pojedynek.Zamiast oglądać kamienie splamione krwią tej celtyckiejkobiety, wolałby sprawdzić, czy jej pośladki są równie jędrne jak pośladki Kajusa.Drażniło go, ale jednocześnie sprawiało jakąś dziwną przyjemność to, że nie potrafiłoprzeć się temu, by nie myśleć o niej w kontekście erotycznym.Germanin zwany Frido spojrzał na swoją przeciwniczkę wzrokiem, w którymrozbawienie mieszało się z szyderstwem.Gdy jednak uważniej przyjrzał się Magran, zbladł.Niemal czuł, jak ziemia usuwa mu się spod nóg.Opanował się jednak i uderzając się pięściąw pierś, pozdrowił ją w języku swoich ojców. Niechaj drogi twe zawsze będą proste, niech wrogowie będą wili się w męczarniach,a spiżarnie pełne będą wszelkiego jadła.Witam cię, pani, imieniem Krwawego Boga,wspaniałego i potężnego Kroma.Czy nadszedł już mój czas? Nie, Frylundzie. Magran odpowiedziała mu również w języku germańskim. Właśniekupiłeś sobie jeszcze trochę życia. Dziękuję, pani. Skłonił się przed nią nisko.Zachowanie setnika wywołało u zgromadzonych zaskoczenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]