[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hermiona złapała oboje dzieci za ręce i pomogła im wstać. Nie powinnam im pozwolić jeść tyle czekolady mruknęła.Harry pomachał im, kiedy niechętnie wychodziły razem z matką z pokoju.Wstał i poszedł do kuchni, aby otworzyć butelkę burgunda, którą kupił dla Hermiony wprezencie.Wydał na nią nieprzyzwoicie dużo pieniędzy, więcej, niż za naszyjnik nabyty wSan Francisco, ale przyjaciółka uwielbiała francuskie wina.Nalegała, aby wypili jewieczorem razem, co Harry wziął za znak, że jednak wybrał kiepski gatunek.To oczywiście przypomniało mu, jak dobrze znał się na winach Draco i poczuł się bardziejprzygnębiony, niż kiedykolwiek od powrotu.Rano obudził się z zaskakującym brakiem bólu głowy, a na mijane po drodze, międzysklepem z zabawkami a alkoholami, trzy kawiarnie Starbucksa zaledwie zerknął.Przezotwarte drzwi trzeciej z nich unosił się zapach kawy i poczuł pokusę, ale nie chciałwspominać.W zasadzie był dumny ze swojego samozaparcia, dumny, że potrafił sięopanować i nie myśleć o Draco bez przerwy.I to by było na tyle na temat silnej woli.Napełnił dwa kieliszki i przysunął kanapę bliżej kominka.Było ciepło i romantycznie, ale wniczym mu to nie pomogło.Nie, żeby kiedykolwiek siedział z Draco przy ogniu, ale i tak niemógł przestać o tym myśleć. Aatwo poszło powiedziała Hermiona, siadając obok niego.Harry wręczył jej kieliszek. Zwykle nie są takie ugodowe?Przyjaciółka potrząsnęła głową, zakręciła winem w kieliszku i powąchała je. Cudowne powiedziała. Jak je wybrałeś? Etykieta była w języku francuskim wyjaśnił z ironicznym uśmieszkiem. Atrzydzieści funtów wydawało się odpowiednią kwotą do wydania na przyjaciółkę wWalentynki. Oszukali cię zachichotała Hermiona. Jest warte najwyżej dwadzieścia.Harry wzruszył ramionami. Takie ostatnio moje szczęście.Hermiona napiła się wina i przez chwilę patrzyła w ogień. Jak się czujesz, Harry? zapytała.Potter zacisnął wargi i westchnął. Szczerze? Totalnie do dupy.Jestem taki zagubiony i mamy Walentynki, i. Potrząsnąłgłową. Wiem powiedziała przyjaciółka. Dla mnie to jest prawie tak straszne jak BożeNarodzenie, szczególnie, że Ron umarł krótko przed czternastym lutego. Przerwała,kręcąc między palcami zawieszonym na szyi łańcuszkiem.Znalazła go w kieszeni płaszczaRona tydzień po jego śmierci.Kupił go dla niej, ale nie dostał szansy, aby go jej podarować. To pierwszy raz, kiedy jesteś sam, prawda? Tak, sądzę, że tak odpowiedział. Rozmawiałeś z nią od powrotu?Harry obrócił głowę, uświadamiając sobie, że nie mówią o tej samej osobie. Ja.nie. Przymknął oczy.Hermiona przyjrzała się badawczo jego twarzy. O co chodzi? Wiesz.to nie z powodu Cho czuję się tak podle. Wziął kilka łyków wina i uciekłspojrzeniem. Och. Hermiona, sącząc trunek, zamilkła na kilka chwil. Musiał się całkiem sporozmienić od czasu szkoły. Kto z nas tego nie zrobił? zapytał Harry, rozumiejąc, jak śmiesznie to zabrzmiało.Mimo wszystko rozmawiali o Draco Malfoyu. Tak, racja.Prawdopodobnie nierozpoznałabyś w nim tego strasznego gnojka, jakim był. Dla twojego dobra, mam nadzieję, że nie zakpiła Hermiona, sięgając po butelkę.Uzupełniła oba kieliszki i odstawiła ją. A teraz mów.Nie jesteśmy w pracy, a ty obiecałeś,że wszystko mi opowiesz.%7łądam szczegółów.Więc Harry opowiedział.Przez pół godziny wyrzucał z siebie wszystko, co się wydarzyłoprzez ostatnie dwa tygodnie początkowe flirty między nim i Draco, uświadomienie sobie,że jest biseksualny, figle z Colbym, zazdrość o Manny ego i tą jedną, jedyną noc, jakąspędzili razem, gdy Harry uciekł śmierciożercom z hotelu.Głos mu się załamał, gdy mówił opamiętnym poranku i odkryciu, że Manny i Draco są jedynie bliskimi przyjaciółmi, niczymwięcej, a także o przypuszczeniach Manny ego, iż Draco mógł się w Harrym zakochać.Powiedział też o wczorajszej rozmowie telefonicznej i o tym, że Malfoy jednak nie wraca.Kiedy skończył, wbił wzrok w swój pusty kieliszek.I wtedy uderzyła go myśl, że Draconaprawdę nie wrócił.Nie chciał zaryzykować, ponieważ, wbrew wszystkiemu, nie miał doHarry ego zaufania.Mógł go kochać, ale miłość nie wystarczyła. Och, Boże szepnął i poczuł, jak po twarzy spływają mu łzy.Nawet nie próbował siępowstrzymać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]