[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym, wszystko, choæby banalne, co dotyczy³o obyczaju i procesu rozumowania ludzi, mog³o kiedyœ siê przydaæ.Nie obchodzi³y go troski i problemy ¿ywiciela.Wa¿na by³a tylko jego u¿ytecznoœæ.Zdecydowa³ ju¿, ¿e Siegfried Gross bêdzie mu potrzebny tylko tej nocy.Niemiec by³ samotnikiem, nie utrzymywa³ z nikim bli¿szych kontaktów.Nie by³o sposobu zdobycia informacji za jego poœrednictwem, bez wzbudzania sensacji.Nie mia³ telefonu, nie korespondowa³ listownie z nikim.Raz w tygodniu jeŸdzi³ wozem konnym /nie mia³ i nic chcia³ mieæ samochodu/ do Bartlesville po zakupy.Czêœciej wyprawia³ siê tylko wtedy, gdy mia³ do sprzedania produkt, który nie móg³ czekaæ do soboty.W mieœcie uczêszcza³ tylko w wybrane miejsca i nawet wtedy z nikim nie wdawa³ siê w rozmowê, nie plotkowa³ i nie wys³uchiwa³ nowin.Odk¹d Niemcy, po raz drugi za jego ¿ycia, ponios³y klêskê, nie oddala³ siê z farmy dalej ni¿ na piêæ mil - do Bartles.Siegfried Gross, przy zachowaniu w³aœciwego mu stylu ¿ycia, by³by najgorszym z mo¿liwych narzêdzi do zbierania informacji.Wykona³ swoje zadanie i musi zgin¹æ.Mózg odkry³ ju¿ przecie¿ lepszego wywiadowcê - kota.Któryœ z nich, gdy pozbêdzie siê Grossa, zaprowadzi go w koñcu do cz³owieka lepiej nadaj¹cego siê na ¿ywiciela.Nie by³o poœpiechu.Pobra³ ju¿ pokarm.Mózg wybra³ z umys³u Grossa informacje na temat s¹siadów.By³o ich niewiele i nie mia³y szczególnego znaczenia.Siegfried nie zd¹¿y³ siê nawet dowiedzieæ o œmierci Tommiego Hoffmana i œledztwie w tej sprawie, prawdopodobnie nie dowiedzia³by siê o tym a¿ do sobotniej wyprawy do miasta.Mózg znalaz³ rozwi¹zanie problemu, który wczeœniej nieco go zaskoczy³: dlaczego najbli¿szy s¹siad Grossów trzyma³ psa tak z³ego, ¿e musia³ uwi¹zywaæ go na ³añcuchu.S¹siedzi nazywali siê Loursat /pochodzili z Belgii/, a pies by³ suk¹ - labrador, drogi okaz, którego John Loursat u¿ywa³ do polowañ na kaczki.Niedawno zaczê³a rzucaæ siê na wszystkich, poza jej panem.Odk¹d zaatakowa³a ¿onê Loursata /na szczêœcie nie pogryz³a jej/, zosta³a skazana na œmieræ, ale od niedawna by³a szczenna i w³aœciciel mia³ nadziejê, ¿e nie zagryzie szczeni¹t i wykarmi pomiot, zanim j¹ zastrzeli.Przywi¹za³ sukê w k¹cie stajni i zakaza³ komukolwiek siê do niej zbli¿aæ.Gross wiedzia³ o tym, bo Loursat, z którym utrzymywa³ poprawne stosunki, zapyta³ go czy nie chce szczeniaka.Gross odmówi³, nie lubi³ psów bardziej ni¿ ludzi.Tolerowa³ koty, bo ³owi³y myszy.Mózg spojrza³ na zegar i stwierdzi³, ¿e ju¿ wystarczaj¹co d³ugo przebywa³ w roztworze.W umyœle ¿ywiciela nie odbiera³ wra¿eñ w³asnego cia³a, musia³ wiêc oprzeæ siê na pomiarze czasu.Gross wsta³, wyj¹³ skorupê z wystyg³ej mieszaniny i ruszy³ do drzwi.Mózg zmieni³ zamiar.¯ywiciel wróci³ do zlewu, op³uka³ i wytar³ dok³adnie pancerz.Zapach roztworu móg³by zwabiæ jakieœ zwierzê.Wpe³znê³oby jeszcze pod schody i mo¿e nawet wytaszczy³o go spod nich.Sam nie mia³ zapachu.Wiedzia³ o tym z mózgu Bucka.Gross wyniós³ go na zewn¹trz, znowu pozostawiaj¹c otwarte drzwi, ¿eby mieæ œwiat³o z kuchni.Mózg udoskonali³ kryjówkê, ka¿¹c ¿ywicielowi rozgrzebaæ trochê ziemi pod schodami, zakopaæ skorupê i starannie wyg³adziæ grunt.Potem zatar³ œlady bosych stóp przy schodach i wszed³ do domu, ¿eby siê zabiæ.Najpierw jednak uprz¹tn¹³ kuchniê.Wyla³ resztê roztworu, umy³ naczynia i odstawi³ je na miejsce.Elsa mo¿e trochê byæ zdziwiona brakiem roso³u i galarety, ale na to ju¿ siê nic nie poradzi.Zreszt¹, robi³a siê coraz bardziej roztargniona.Pewnie pomyœli, ¿e zu¿y³a produkty i zapomnia³a o tym.Nadto, wstrz¹s wywo³any œmierci¹ mê¿a, odci¹gnie jej uwagê od rzeczy tak banalnych.Nie bêdzie go op³akiwa³a, ale ka¿da nag³a zmiana w ¿yciu jest wstrz¹sem.PóŸniej uœwiadomi sobie, ¿e wysz³a na swoje dziêki jego samobójstwu.Pieni¹dze ze sprzeda¿y gospodarstwa lepiej zabezpiecz¹ staroœæ jednej osoby ni¿ dwóch.Czy powinien o tym wspomnieæ w liœcie po¿egnalnym? Bo i to tym razem Mózg przewidzia³.Wyci¹gn¹³ naukê ze œmierci Tommiego.Powsta³o wtedy zbyt wiele zagadek.Spowodowa³y one wyprawê Garnera i Hoffmana do jaskini, nawet pomys³ przekopania pod³o¿a.Chcia³, ¿eby œmieræ Grossa by³a ca³kowicie normalna, w pe³ni umotywowana, tak ¿eby nie wzbudzi³a niczyich podejrzeñ.Gross wzi¹³ bloczek do notatek i o³Ã³wek i usiad³ przy stole kuchennym.Mózg zastanawia³ siê, jak ¿ywiciel napisa³by list po¿egnalny, gdyby rzeczywiœcie chcia³ pope³niæ samobójstwo.Nie wspomnia³by pewnie takiego altruistycznego powodu, jak wzgl¹d na zabezpieczenie Elsy na staroœæ.List by³by krótki, bez próœb o przebaczenie i bez po¿egnañ.Gross powoli i z trudem, pisa³ gotykiem.S³owa by³y angielskie, ale ortografia - Grossa."Nie mogê d³u¿ej wytszymaæ bulu z artretyzmu.Zabijam siê".Podpisa³ siê, a pod spodem, na po¿egnanie znienawidzonego kraju, napisa³ ostatnie s³owa: "Deutschland Ober Alles".Potem wzi¹³ strzelbê z kuchennego schowka, na³adowa³ j¹, w³o¿y³ lufê w usta i poci¹gn¹³ za spust.Krew i mózg splami³y list, ale s³owa by³y nadal czytelne.Dobrze ukryty pod schodami, Mózg znowu móg³ u¿yæ swego zmys³u postrzegania.S³ysza³, jak Elsa wo³a mê¿a w sypialni.Patrzy³, jak zapala œwiat³o na piêtrze, potem w korytarzu i schodzi do kuchni.ROZDZIA£ IXStaunton budzi³ siê powoli.Przewróci³ siê i podniós³ rêkê, by spojrzeæ na zegarek.By³o po dziesi¹tej.Nic dziwnego - poszed³ spaæ bardzo póŸno.Poprzedniego dnia po po³udniu pojecha³ do Bartlesville, ¿eby zadzwoniæ do laboratorium w Green Bay o odpowiedniej porze.Dowiedzia³ siê tego, czego siê spodziewa³.Buck nie mia³ wœcieklizny.Poza obra¿eniami, które spowodowa³y œmieræ sekcja nie stwierdzi³a ¿adnych wad fizycznych.Zmiany patologiczne nie wyjaœnia³y samobójczego skoku pod ko³a.Staunton westchn¹³ i zatelefonowa³ do Wilcox próbuj¹c z³apaæ szeryfa.Powinien byæ zainteresowany.Przynajmniej z urzêdu.Ale szeryf by³ nieosi¹galny, a nikt w urzêdzie nie wiedzia³, gdzie mo¿e przebywaæ.Staunton zatrzyma³ siê w mieœcie na obiad.Poszed³ do lepszej z dwóch z³ych restauracji.Potem znowu spróbowa³ skontaktowaæ siê z szeryfem.Tym razem zadzwoni³ i do pracy i do domu.Ani tu, ani tam szeryfa nie by³o.Spêdzi³ trochê czasu w tawernie i da³ siê zwerbowaæ do pokera rozpoczynaj¹cego siê w pokoiku na ty³ach knajpy.Wprowadzi³ go i da³ porêczenie jeden z miejscowych kupców, Hans Weiss, w³aœciciel sklepu spo¿ywczego, u którego najczêœciej siê zaopatrywa³.By³o ich czterech i potrzebowali pi¹tego.Stawki by³y akurat takie, ¿eby gra by³a interesuj¹ca - od piêciu do piêædziesiêciu centów.Staunton straci³ najpierw dwa dolary bez sprawdzania, potem karta mu posz³a i zacz¹³ wygrywaæ.Dwa razy, oko³o ósmej i przed dziewi¹t¹, próbowa³, bez powodzenia, z³apaæ szeryfa.Gdy znowu popatrzy³ na zegarek, by³a prawie pó³noc.Stwierdzi³, ¿e jest ju¿ za póŸno na telefon.Tymczasem by³o ju¿ siedmiu graczy, a on zgarn¹³ pulê - oko³o siedemdziesiêciu dolarów do przodu - wiêc nie móg³ zrezygnowaæ, dok¹d ktoœ zaproponuje, ¿eby przerwaæ grê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • MAJOR ANN WiÄ™cej niż miÅ‚oÂść
  • Sivec Tara Pokusy i Å‚akocie Niezbyt grzeczna rzecz o miÅ‚oÂści (2)
  • Dziedzictwo Skye 06 ZÅ‚oÂśnice Small Bertrice(1)
  • Southern Boys 2 Finding Gavin C.A. Harms
  • Nicholson Helen J. Love, War and the Grail, Templars, Hospitallers and Teutonic Knights 1150 1500(1)
  • Nora Roberts Klucze 01 Klucz ÂŚwiatÅ‚a
  • Christopher Brookmyre [Jack P Quite Ugly One Morning (epub) i
  • Min Anchee PerÅ‚a Chin
  • Ewangelia krwi
  • Mickiewicz Adam Pan Tadeusz (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bestwowgoldca.xlx.pl