[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po znał go naty ch miast.To Au gin! Zatem wrzu ci li go do celi dla bol szewickich szpiegów! Cho -lera.Gdy by siedział z pi jaczkiem albo awan turni kiem, to może po zajęciu aresztu przez wojskaPiłsud skiego, o ile by do tego do szło, miał by szan sę wy łgać się, a tak? Co im po wie? %7łe siedziz So wietem przez przy padek? Jego po czątko wo do bry hu mor zmienił się w jed nej chwi li diame-tralnie. Jedzcie po wtó rzy ł Au gin. Zara pójdziem do bani.Zabio rą miski.Czerski od rzu cił koc na bok i wstał.Jęknął gło śno, bo kop nięty po śladek naty ch miast dał o so -bie znać.Au gin od wró cił się i w jego oczach bły snęło zain tereso wanie. To pana po ruczni ka też zamknęli? Ot i pro szę.Spo ty kamy się.Najpierw w bol szewickiej,a po tem w polskiej tiurmie.Znaczy się, po rów no. Gów no po wiedział do ry mu Czerski i wzru szy ł ramio nami.Wszy stko by ło mu obo jęt ne.Niemo jew ski ran ny, Bo biń ski uciekł, Anna po zo stawio na samaso bie nie mo gło już by ć go rzej.Kiedy zapro po no wał Gru dziń skiemu, że po gada z Ary ch to mo -wem vel Au ginem, bo może daw ny czło nek OGPU zna dro gi przerzu to we z Pol ski do So wietów, tomy ślał o krót kiej rozmo wie w celi.Ty mczasem Gru dziń ski rozkazał swo im żan darmom z ochro nyareszto wać go i wrzu cić do celi, bo jak po wiedział, teraz jest wojna i nie ma czasu na dy rdy mały.Nie chciał mieć z nim do czy nienia.On siedzi, a Bo biń ski pew no już jest w dro dze do grani cy.W kraju zamieszanie, to z łatwo ścią przejdzie na dru gą stro nę i ty le go widzieli.Czerski zakląłw du chu i sięgnął po ły żkę.By ł głod ny.Ty mczasem na ko ry tarzu coś się działo.Nikt nie przy szedł zabrać ich do łazni, za to w aresz-cie pano wał większy niż normalnie ruch.Otwierano cele, wy wo ły wano nazwi ska i od pro wadzanowięzniów, ale ich celę omi jano.Ktoś stuknął klu czami o zamek, przekręcił klucz i uchy lił drzwi.Obaj od wró cili się, żeby spoj-rzeć, ale drzwi zaraz zamknięto. Ty ch zo staw, to bol szewi ki do leciało z ko ry tarza i do zorcy przesu nęli się do in nej celi.Czerski zdzi wił się.Nie usły szał zamy kania zamka, czy li zo stawili celę otwartą? To by ło wię-cej niż dziw ne.Pod szedł do drzwi i ostrożnie spró bo wał je po pchnąć.Nie by ły zamknięte, alez zewnątrz do biegały stale od gło sy szu rania i chrzęst wojsko wy ch bu tów na kamien nej po sadzce,gło sy do zorców i brzęczenie klu czy.Czy żby ? po my ślał Czerski i po kręcił z niedo wierzaniem gło wą.Czy żby wy co fy wali siępod naci skiem nacierający ch od działów i wy puszczali aresztan tów, a w bałaganie zapo mnieli za-mknąć zamek w drzwiach ich celi? Chcesz uciekać? zwró cił się do Au gi na. Nie mam do kąd mruknął Ro sjanin. Po słu chaj! Czerskiego ogarnęło nagłe pod niecenie na my śl, że może się wy do stać nawolność. Po jedziemy do mnie, pod Warszawę.Tam się ukry jemy do czasu, aż przewali sięwojna.A po tem obaj zwiejemy do Fran cji.Co ty na to? Przeco nas nie puszczą od parł Au gin zrezy gno wany m gło sem. Głu piś! warknął Czerski. Drzwi otwarte, oni się wy co fu ją.W Pol sce wojna.By leśmyty lko wy szli do miasta, dalej ja już wiem co ro bić. Pilnu ją od po wiedział Au gin, koń cząc wy jadanie owsian ki z miski. Za chwilę ni ko go tu nie będzie, a zanim przy jdą żołnierze Pił sud skiego, wy jdziemy i ty lenas widzieli.W oczach Au gina bły snęło zain tereso wanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]