[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z jej ust nadal płynęła krew, ale woczach ciągle jeszcze miała zdeterminowany błysk.Dopiero w tym momenciedotarło do mnie, że nie jest Dragaerianką, lecz należy do rasy ludzkiej.To zabolało prawie tak samo jak nerka i cała reszta.Ale zaraz potem ból odpłynął.I ja też.54 Rozdział 7"Chyba przyszła pora na zrobienie czegoś naprawdę głupiego"Pozostałość słabnącej zielonej poświaty, ale brak oczu, które mogłyby jąwidzieć.Pamięć jak studnia, świadomość jak wiadro.ale kto pociąga za sznur?Przyszło mi na myśl, że pomyślałem "mi".Istnienie bez wrażeń.a wiadro niedotarło jeszcze do wody.Wiedziałem, co to takiego "wzrok", toteż rozpoznałem go, gdy wrócił.Istwierdziłem, że spoglądam w parę okrągłych i jasnych rzeczy, które w końcurozpoznałem jako "oczy".Pływały w szarej mgle i wydawały się mnie widzieć.To musiało być istotne.Przypomniałem sobie "brązowe" mniej więcej w tymsamym czasie, gdy zobaczyłem, że wokół nich jest twarz.a potem określenie"twarz małej dziewczynki".potem doszło coś innego: "ładna" i "poważna".Zastanowiło mnie, czy jest człowiekiem, czy Dragaerianką i uświadomiłemsobie, że wróciło więcej mnie.Przyglądała mi się.A ja się zastanawiałem, co widzi.Otworzyła usta i wydałajakiś dzwięk.Uświadomiłem sobie, że dzwięki słyszę już od jakiegoś "czasu" i żenie zdawałem sobie z tego sprawy.Dzwięki brzmiały głucho, jakby pokój, wktórym się znajdowaliśmy, całkowicie pozbawiony był echa.- Wujek Vlad? - powtórzyła i tym razem zrozumiałem.Dwa słowa "wujek" i "Vlad".każde miało swoje znaczenie."Vlad"oznaczało mnie i to odkrycie wybitnie mnie ucieszyło."wujek" miało cośwspólnego z rodziną, ale nie byłem całkiem pewien co.Pomyślałem głębiej otych słowach, bo wydały mi się ważne, a w tym czasie zielona poświata płynącazewsząd stała się przez moment silniejsza, a potem zniknęła.Zrozumiałem, że totakże trwało od pewnego czasu.Odczuwanie nagle się zwielokrotniło i poczułem, że znało.zamrugałem istwierdziłem, że to miłe.oblizałem wargi i to też było miłe.skupiłem uwagę nadziewczynce, która cały czas mnie obserwowała: wydawała się spokojniejsza.- Wujek Vlad? - powtórzyła jak litanię.Potrząsnąłem głową i spróbowałem sięodezwać,- Nie znam cię - usłyszałem, że mój głos jest silny.Przytaknęła entuzjastycznie.- Wiem - powiedziała.- Ale mama strasznie się o ciebie martwi.Wrócisz,proszę?- Wrócę? - powtórzyłem.- Nie rozumiem.- Mama próbuje cię znalezć.- I wysłała ciebie na poszukiwania? Pokręciła przecząco głową.- Nie wie, że tu jestem - wyjaśniła.- Ale naprawdę się martwi.I wujek Rollanteż.Wrócisz, proszę?Kto mógłby odmówić takiej prośbie.- A tak w ogóle to gdzie ja jestem? - spytałem.Przekrzywiła głowę i wyglądała na zaskoczoną.Parokrotnie otwarła usta izamknęła je bez słowa.Po czym potrząsnęła głową i przyznała:- Nie wiem, ale wróć, dobrze?55 - Oczywiście, słonko - zgodziłem się.- Ale jak?- Chodz za mną.- Dobrze.Oddaliła się trochę, stanęła i spojrzała na mnie wyczekująco.Stwierdziłem, żezbliżam się ku niej, choć nie wyglądało na to, żebym szedł.Nie miałem takżepojęcia, jak szybko podróżujemy, ani skąd dokąd, ale otaczająca nas szarośćpowoli zmieniała się w mrok.- Kto ty jesteś? - spytałem w pewnym momencie.- Devera.- Miło mi cię poznać, Devero.Odwróciła się do mnie i zachichotała radośnie:- Już się spotkaliśmy, wujku.To oświadczenie przywołało wspomnienia, których nie byłem w staniedokładnie umiejscowić, ale.- Oj, wujku Vladzie!- Tak, słonko?- Kiedy wrócisz, nie mów mamie, że mnie widziałeś, dobrze?- Dobrze, ale dlaczego mam nie mówić? Nie powinnaś tu być?- No.niezupełnie.Widzisz, ja tak naprawdę to jeszcze się nie urodziłam.Nagle znalezliśmy się w kompletnym mroku i poczułem się dziwnieosamotniony.a potem znów otoczyła mnie zielona poświata.i już nic niepamiętałem.dzur zranił jherega w skrzydło - ślad pazurów był długi i poszarpany.Za tojhereg prawie złapał go za kark, tyle że pysk rozwścieczonego drapieżnego kotatakże sięgał jego długiej, pokrytej łuską szyi.Jhereg nie należał do niejadowitycholbrzymów żyjących nad Bramą Zmierci, ale był największym, jakiego widziałem,dlatego miał szansę.mrugnąłem gwałtownie.Scena nie zmieniła się.Pomarańczowo-czerwone niebo wyglądało normalnie,ale dotarło do mnie, że znajduję się w jakimś pomieszczeniu, a to, na co patrzę, todoskonale realistyczny fresk pokrywający cały sufit [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Noah Gordon Cykl Medicus 01 Medicus
  • Larry Niven Cykl ÂŒwiat PierÂœcienia (1) PierÂœcieÅ„
  • stephen king cykl wilkołaka (rok wilkołaka)
  • Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (06) Ostatni Mag Heroldów (3) Cena Magii
  • Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (05) Ostatni Mag Heroldów (2) Obietnica magii
  • Mercedes Lackey Cykl Heroldowie z Valdemaru (04) Ostatni Mag Heroldów (1) SÅ‚uga magii
  • Anne McCaffrey Cykl JeŸdŸcy smoków z Pern (11) Wszystkie weyry Pern
  • Anne McCaffrey Cykl JeŸdŸcy smoków z Pern (15) Niebiosa Pern
  • Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (47) Czy jesteÂœmy tutaj sami
  • PS101 Pan Samochodzik i Obraz Rafaela Jakub Czarnik
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl