[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ma już swoje lata, więc to dlaniej śmierć.- Nie gadaj takich rzeczy! - przerwała mu ostro.- Kuzyn hrabiego jest medykiem,na pewno będzie na nas czekał, gdy dojedziemy na miejsce.No właśnie, dokąd dojadą? Elinor podejrzewała, że zna odpowiedz.- Ciężko jej oddychać - powiedział łamiącym się głosem Jacobs.- Milady odeszła,a teraz Maude.- Przestań! - nakazała mu Elinor.- Niani stracić nie możemy.Zwróciła się do Lydii i ujrzała, że Charles Reading ją obejmuje.Elinor wyciągnęłaramiona, aby odebrać mu siostrę, ale skapitulowała.Reading trzymał Lydię z niewiary-godną czułością i szeptał jej słowa pokrzepienia.Postanowiła poczekać z interwencją dorana.Nie mogła strofować Lydii, nawet jeśli sytuacja wydawała się całkiem niestosowna.- Dokąd jedziemy, panie Reading? - spytała.- O ile wiem, do paryskiego domu Rohana - odrzekł.- To niedaleko, a kiedy tamdotrzemy, powinien już na nas czekać doktor de Giverney.Gdyby tymczasowo przyjęłapani takie rozwiązanie.- Nie mam wyboru - odparła znużonym głosem.- Gdzie mielibyśmy się podziać? -Przyklękła między siedzeniami i ujęła dłoń niani.Staruszka oddychała ciężko i chrapli-wie.- Będzie dobrze - powiedziała do posępnego Jacobsa.- Wszyscy jakoś sobie pora-dzimy.RLT - Ale matka panienki.- Nie żyje.Tego nie zmienimy, zresztą ona i tak wiele czasu przed sobą nie miała.- Zrobiłaś wszystko, co w twojej mocy, najdroższa - odezwała się Lydia.- Nie chciała ze mną iść.Próbowałam ją przekonać, ale ona tylko krzyczała.Cał-kiem oszalała.Może nawet sama podłożyła ogień.- Musiało tak być - potwierdził Jacobs.- Zanim położyłem się spać, sprawdziłem,czy kominek jest wygaszony.Niemożliwe, żeby strzeliła jakaś zabłąkana iskra.Najgor-sze, że niania była razem z nią w pokoju.Piekielnie się przestraszyłem.Powóz przystanął i otwarto drzwi.Lokaj w liberii czekał na zewnątrz, by pomócpasażerom.Najpierw wysiadł Jacobs, niosąc nianię.Potem zeskoczył na ziemię Reading.Wyciągnął ramiona do Lydii, a gdy postawił ją na ziemi, zaczął prowadzić ją ku domowi.Elinor wciąż klęczała między siedzeniami w pustym już powozie.Przez chwilę zastana-wiała się nawet, czy tu nie zostać.Gdyby nikt jej nie zauważył podczas odprowadzaniapowozu do stajni, mogłaby całkiem wygodnie wyspać się na siedzeniu.- Panno Harriman? - Do wnętrza zajrzał Etienne de Giverney.- Czy mogę pomóc?- Nie, dziękuję - odparła dziarsko.- Ma pan w domu dwoje pacjentów.Niania za-słabła i potrzebuje pańskiej pomocy, a Lydia przeżyła wielki wstrząs, więc musi jej pandodać otuchy.- I wyrwać ją z rąk pana Readinga, dodała w myśli.- Proszę tam iść, jazaraz dołączę.Lokaj pozostał przy otwartych drzwiach, chociaż Elinor bardzo chciała, żeby sobieposzedł.Z wysiłkiem wdrapała się z powrotem na siedzenie.Ból stóp tymczasem ustąpił,ona zaś ze zdumieniem stwierdziła, że ma na sobie jedynie cienką koszulę nocną, takstarą, że miejscami praktycznie przezroczystą.Lydia wykazała dość przytomności umys-łu, by włożyć jakieś okrycie i trzewiki.Elinor nie pomyślała nawet o pantofelkach.Dopiero teraz dotarł do jej świadomości ogrom poniesionej straty.Zostali bez do-mu, bez pieniędzy, jedynie w tym, co mieli na sobie.I co dalej?Wysiadła z powozu i poczuła pod stopami lodowate zimno.Padał gęsty śnieg.Szkoda, że dopiero teraz, choć tego ognia, który szalał w ich domu, i tak by nie zgasił.Elinor miała nadzieję, że pożar nie przeniósł się na sąsiednie domy.Ogień był wszędzie.RLT Płomienie strzelały z pokoju matki i pożerały salonik.Czy to możliwe, żeby sprawczyniątego wszystkiego była lady Caroline?Powóz odjechał, a ona spojrzała na wznoszący się przed nią dom i powlokła się dodrzwi, dumając, czy znowu będzie musiała rozmawiać z tym nieprzyjemnym kamerdy-nerem.Może nawet służący przypomni sobie, że go ugryzła, i nie zechce jej wpuścić.Naszczęście nic takiego się nie stało, a przy drzwiach stał kto inny.Nianię położono do łóżka w pokoiku w głębi domu, prawdopodobnie używanymwłaśnie jako miejsce dla chorych.Staruszka miała popielatą twarz i z trudem oddychała.Ktoś starannie ją umył i obłożył ciepłymi kocami, a Lydia siedziała na łóżku i trzymałają za rękę.Etienne de Giverney stał obok z poważną miną.- Przeżyła bardzo silny wstrząs - zawyrokował.- Serce ma już słabe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • windykator.keep.pl
  • Strona pocz±tkowa
  • Buchan Elizabeth Zemsta kobiety w Âœrednim wieku 01 Zemsta kobiety w Âœrednim wieku
  • Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
  • Lachlan M D Synowie boga 01 Synowie boga (2)
  • Swann S. A. Wilczy miot 01 Wilczy miot
  • Bidwell George MichaÅ‚ i Pat 01 MichaÅ‚ i Pat
  • John C Wright Golden Age 01 The Golden Age
  • Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
  • Michelle Zink Proroctwo Sióstr 01 Proroctwo Sióstr
  • Robbins Harold Handlarze snów 01 Handlarze snow
  • Ortolon Julie Prawie idealnie 01 Prawie idealnie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aprzybyt.xlx.pl