[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy tylko znajdują się poza główną salą, Rocco Baldoni rzucaTomowi jego płaszcz.- Jedziemy prosto do La Salute.Major i Valentina są już w dro-dze.Professore Montesano też.Tom robi zdziwioną minę.- La Salute? Co się stało? Kolejne ciało?264- Niezupełnie.Opowiem ci po drodze.Przed budynkiem czeka na nich motorówka żandarmerii z włą-czonym silnikiem.Dziób podskakuje i rozbryzguje wodę na boki, gdyprzepływają ciasnym zakrętem Canal Grande, pod Ponte dell'Acca-demia i dalej na cypel Sestriere di Dorsoduro.Bazylika jest zamknięta i strzeżona przez funkcjonariuszy cara-binieri.Baldoni macha swoją legitymacją.Pilnujący kościoła żan-darmi wpuszczają ich do środka głównym wejściem.Tom trochę inaczej wyobrażał sobie odwiedziny w bazylice SantaMaria della Salute, uwiecznionej na pocztówce, którą dostał od Ro-sanny Romano.Instynktownie się żegna.Czuje się nieco dziwnie, wdychając ko-ścielne powietrze, jedyną w swoim rodzaju kombinację zapachupłonącej świecy i zimnego kamienia.Dostrzega majora Carvalho,profesora Montesano i Valentinę, którzy klęczą między potężnymifilarami wznoszącymi się po obu stronach ołtarza głównego.Wy-glądają, jakby się modlili.Gdyby nie białe kombinezony, ochronnebuty i lateksowe rękawiczki, można by wziąć ich za pobożnychparafian.Kroki Toma odbijają się echem pod olbrzymią kopułą bazyliki jakuderzenia skrzydeł nietoperza.Wie, że każdy krok zbliża go corazbardziej do czegoś mrocznego i potwornego, do zła większego niżwszystko, co dotychczas napotkał na swojej drodze.Zatrzymuje ich funkcjonariusz z dochodzeniówki uzbrojony wsegregator.Baldoni podpisuje się na liście wchodzących.WyjaśniaTomowi, że muszą ubrać się w kombinezony, żeby wejść do strefyzamkniętej.Naciągając na siebie ochronny strój, Tom zwraca uwagę na pełenbarokowego przepychu ołtarz zaprojektowany przez weneckiegoarchitekta Baldassare Longhenę.Jest jeszcze piękniejszy niż na265zdjęciach, które oglądał w Internecie.W centrum ołtarza znajduje sięwspaniała XII- lub XlII-wieczna bizantyjska ikona Madonny z Dzie-ciątkiem.Tom jest przekonany, że w każdym innym dniu ołtarzroztacza wokół siebie niemal doskonałą duchową atmosferę.Ale niedziś.Kończy nakładać kombinezon i podchodzi bliżej.W końcu zauważa to, co tak pochłonęło uwagę majora, profesora iValentiny.Na samym środku przedniej elewacji ołtarza znajduje sięludzki organ.Przybity do marmuru solidnym murarskim gwozdziem.%7łelazny bolec budzi natychmiastowe skojarzenie z ukrzyżowaniemChrystusa.Tom żegna się ponownie i szepcze:- In nomine patris, et filii et spiritus sancti.Słyszy przyciszone posępne głosy pozostałych rozmawiającychpo włosku.Dołącza do nich porucznik Baldoni.Jest coś jeszcze.Wokół ołtarza rozsmarowana jest czerwona far-ba.Tylko że to nie jest farba.To krew.Valentina zauważa go pierwsza.- Dzięki, że przyszedłeś - mówi cicho, podchodząc do niego.Zauważa, że Tom wpatruje się w przybity gwozdziem organ.- Montesano uważa, że to ludzka wątroba.Isabella Lombardelii -ta z laboratorium RaCIS - już tu jedzie, zrobi porównanie tkanek znaszymi trzema ciałami.Tom wskazuje palcem na smugi krwi na posadzce obok ołtarza.- A to?- Nie wiemy.Major myślał, że może ty na coś wpadniesz.Tom nerwowo podchodzi do rozsmarowanej krwi.Major Carvalho zerka na niego i podnosi się z klęczek.- Tej krwi nie rozlano tutaj przypadkowo.266Tom przełyka ślinę, starając się zachować spokój.Ogarnia goznajome napięcie.Tak samo czuł się zawsze podczas egzorcyzmowa-nia.Podczas wizyt u więzniów w celi śmierci.I podczas tamtej fa-talnej bójki na ulicy w Los Angeles.Ogarnia go przeczucie bliskości zła.- Przypomina książkę - mówi Tom, świadomy, że głos mu lekkodrży.Pochyla się nad wymalowanymi na podłodze symbolami.-Gdybyśmy byli w LA, skojarzyłoby mi się to z tagowaniem murówprzez gangi, graffiti i tak dalej.Nagle przed jego oczami staje tamta noc - kopnięcia i ciosy, którezabiły dwóch młodych mężczyzn, i zmasakrowana twarz dziewczyny,której nie zdołał uratować przed gwałtem.Tom ma nagle wrażenie,jakby ściskano mu głowę imadłem.Czuje w sercu nagły ból, niczymukłucie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]