[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeczytała więc list w milczeniu i nie odezwała się wcale, choć nieruchomość jejoczu świadczyła, że uporała się już ze swoim zadaniem. No i cóż? zapytał ojciec. Nie uważam, by kuzyn Will miał jakieś złe zamiary. Nie uważasz? No, ale ja tak uważam.Po jakiego diabła pisząc do mnienapomyka o swojej sytuacji? Nie widzę w tym nic złego, papo.Zdaje mi się, że jest względem nasusposobiony przyjaznie.Przyjdzie dzień, kiedy majątek stanie się jego własnością,i nie widzę racji, dlaczego nie miałby o tym napomknąć, gdy nadarza się po temusposobność. Dalibóg, Klaro, zadziwiasz mnie.Ale w sprawach pieniężnych kobiety nieznają się na delikatności.Macie z pieniędzmi tak mało do czynienia i tak małoo nich myślicie, że nie wiecie, jaka w tych sprawach obowiązuje delikatność.Klara nie mogła powstrzymać się od myśli, że jej zdaniem temat ten był w ichdomu dostatecznie często poruszany, aby się mogła przekonać, że wymaga jaknajwiększej delikatności, niestety nie stosowanej w praktyce.Ale tego niepowiedziała. A jaką odpowiedz zamierzasz mu posłać, papo? zapytała. Nie dam mu żadnej odpowiedzi.Z jakiej racji miałbym się trudzić pisaniemdo niego? To ja wezmę ten trud na siebie. I co mu odpowiesz? Poproszę, by zgodnie ze swoją propozycją tu przyjechał. Klaro! Dlaczego miałabym tego nie zrobić, papo? Przecież on jest spadkobiercą tegomajątku, więc dlaczego nie mielibyśmy pozwolić, by go obejrzał.Istnieje wielespraw, w których współdziałanie z nim byłoby dla ciebie wygodne.Ja nie umiem cipowiedzieć, czy twoi dzierżawcy i służba postępują wobec ciebie jak należy, ale onpotrafi to ocenić, zresztą mam wrażenie, że jest nam życzliwy.Nie widzę powodu,byśmy mieli się z nim poróżnić tylko dlatego, że jest dziedzicem naszego majątku.Przecież to nie jego wina, że tak się stało.Takie rozumowanie nie trafiło do przekonania pana Amedroza, ale mimo tocórka postawiła na swoim.Tego dnia ani następnego list nie został wysłany,wreszcie na trzeci dzień Klara napisała odpowiedz, w której w sposób formalnyzawiadomiła pana Beltona, że pan Amedroz będzie rad przyjąć go w Belton Castle.List ten napisała córka, ale jego chłodny ton narzucił ojciec, gdyż siedział obokKlary podczas pisania listu i ciągle jej przeszkadzał sprzeczając się o każde zdaniei o każde słowo.W końcu Klara miała już tak dość tego, że wahała się, czy niepowinna wysłać innego listu w tajemnicy przed ojcem; wreszcie napisała, krótkibilecik następującej treści:Szanowny Panie,Zgodnie z życzeniem ojca donoszę, że będzie on rad przyjąć Pana w BeltonCastle w dniu wyznaczonym przez Pana.Z poważaniemKlara AmedrozList nie zawierał nic więcej, lecz mimo to odniósł pożądany skutek, gdyżodwrotną pocztą nadeszła odpowiedz, że Will Belton przybędzie do zamkupiętnastego sierpnia. Podczas dziesięciu dni mojej nieobecności w domu jakośdadzą sobie beze mnie radę dopisał w postscriptum w poufałym tonie, jakiegonie oziębiła chłodna treść zaproszenia. %7łniwa będą w tym roku nieco spóznione,ale muszę być w domu na tydzień przed rozpoczęciem polowania na kuropatwy. Ależ to człowiek bez serca! Tak, bez serca! zrzędził pan Amedroz czytającte słowa. Kuropatwy! %7łe też w takiej chwili on może mówić o kuropatwach!W tym wypadku Klara niezupełnie zgadzała się z ojcem, nie mogła jednakoprzeć się wrażeniu, że serdeczny ton odpowiedzi kuzyna był może nie na miejscuwobec chłodnej treści jej listu.W każdym razie miała wkrótce poznać kuzynaosobiście i dopiero wtedy będzie mogła należycie go ocenić.W pewnym domu w sąsiedztwie, i tylko w tym jedynym domu, miała pannaAmedroz przyjaciółkę, z którą łączyła ją pewna zażyłość, lecz owa zażyłośćwynikała raczej ze zbiegu okoliczności niż z prawdziwego przywiązania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]