[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszciedorobił się na tyle, by odzyskać pozycję dżentelmena i się ożenić.Był jużdobrze po pięćdziesiątce.Nie mógł dłużej zwlekać.- Jak poznał moją matkę?- Niestety, nie wiem.Chyba w Edynburgu, gdzie często jezdził winteresach.Może jej ojciec był jego adwokatem? To by wszystko tłumaczyło.Ross kiwnął głową.Bał się odezwać, by nie zdradzić kłębiących się wnim emocji.- Pan był ich jedynym dzieckiem, nosił pan nazwisko Ross GrahamFergusson.Pańska rodzina mieszkała w pięknym nowym domu w Dumfries iprosperowała znakomicie do czasu, gdy rząd postanowił zwrócić byłymwłaścicielom niektóre ze skonfiskowanych dóbr.- Nie rozumiem? Ziemie zostały zwrócone?- Tylko niektóre.Nie objęło to dóbr Fergussonów.Nie wiem dlaczego.Może pański ojciec za słabo o to zabiegał? Może za mało zapłacił tym, odktórych zależała decyzja? Tak czy owak, od tego czasu stało się jasne, że- 167 -SRmajątek przepadł nieodwołalnie.Zniknęła szansa na jego odzyskanie.Pańskiojciec zmarł w tym samym roku.Podobno rażony apopleksją.Zatem wrzeszczący starzec ze wspomnień Rossa musiał być jego ojcem,zmarłym przed przeszło trzydziestu laty.Jedynym wspomnieniem synapozostała jego furia i przerażenie matki.- Biedna mama.Jak sobie poradziła, gdy została sama z trzyletnimdzieckiem?- Ojciec Margaret dopilnował, by w jej kontrakcie ślubnym znalazły sięzapisy, zabezpieczające ją na przyszłość.Bardzo hojne zapisy.Również pańskiojciec zostawił swemu spadkobiercy znaczne sumy w funduszu powierniczym.Wdowa z dzieckiem mogłaby więc żyć w dostatku, gdyby nie.- Gdyby nie.- Gdyby nie rodzina pańskiego ojca.Miał dwie starsze siostry, obiezamężne, które za wszelką cenę pragnęły odzyskać od rządu rodzinne ziemie.Oczywiście, nie miały tak ogromnych sum, jakich wymagało prowadzeniespraw sądowych z Koroną Brytyjską.Postanowiły więc wykorzystać funduszepowiernicze małego bratanka.Pańska biedna matka nie mogła się od nichopędzić, nachodziły ją dzień w dzień wraz z hordą swoich dzieci.Dopóki żył jejojciec, skutecznie im się przeciwstawiała, ale po jego śmierci nie była w staniesama znosić presji rodziny.Zrobiła więc jedyną rzecz, jaka jej pozostała.Sprzedała wszystko i uciekła z panem do Anglii, pod opiekę londyńskiegoprawnika, jednego z opiekunów pańskiego funduszu powierniczego,nazwiskiem Gent.Udzielił pańskiego matce schronienia i ukrył ją przed rodzinąmęża.- Wróciła do panieńskiego nazwiska Graham.Sir Angus kiwnął głową.Ross poczuł, że dławi go w gardle.Matka zabrała tajemnicę do grobu, bychronić ukochanego syna.- Kiedy zmarła?Ross musiał odchrząknąć, by wydobyć z siebie głos.- 168 -SR- Gdy miałem osiem lat.Zostałem przygarnięty przez najbliższąprzyjaciółkę mamy, pannę Mary Rosevale.Chodziły razem do szkoły wLondynie.Panna Rosevale wychowywała już własnego bratanka, więc wzięła imnie.Max i ja dorastaliśmy właściwie jak bracia.Również razem wstąpiliśmydo wojska.- Nadal jesteście przyjaciółmi?- Tak, sir.Najlepszymi.Choć teraz mój przyjaciel zajmuje bardzo wysokąpozycję towarzyską.W wojsku służył jako zwyczajny kapitan Rosevale, aleteraz jest lordem Penrose.Ross powoli zaczął odzyskiwać panowanie nad sobą.Aatwiej mu byłorozmawiać o Maksie.Także dotyk ręki Cassie działał na niego kojąco.- Słyszałem o tej sprawie.Parę miesięcy temu wiele się o niej mówiło wLondynie.Pewnie nadal się mówi.- Sir Angus pociągnął kolejny łyk brandy i zuznaniem spojrzał na szklaneczkę.- O ile się nie mylę, nowy lord Penrose został już zakuty w małżeńskieokowy? Plotki na ten temat dotarły aż tutaj.- Lordowski tytuł nie wiązał się ze znacznymi dochodami, to prawda.Zapewniam pana jednak, sir, że lord nie poślubił swej kuzynki dla pieniędzy.Tozwiązek z miłości.- Spojrzał szybko na Cassie.Nie mógł się powstrzymać.- Nowomodne obyczaje - mruknął sir Angus.- Nie uznaję ich.Za moichczasów poślubiało się osobę wskazaną przez rodzinę i kwita.Tego już było dla Cassie za wiele.- Ojcze chrzestny - wybuchła.- Nie mówiłam ci o tym wcześniej, aleostatnim pomysłem Jamesa było wydanie mnie za pułkownika Anstruthera,który mógłby być moim dziadkiem.Chyba nie zaaprobowałbyś takiegozwiązku?- Anstruther? Ale on przecież już ma.- Sir Angus chrząknął głośno.-Jesteś pewna, Cassie? Pułkownik Anstruther to nie jakiś tam kupczyk.Todżentelmen, który nie przyjąłby od Jamesa oferty kupna żony, ale to byłaby dla- 169 -SRciebie znakomita partia, bez dwóch zdań.Anstruther jest bardzo majętny.I niema dzieci.Więc.- Zaczerwienił się lekko.- Ale nie ma o czym mówić.Nieteraz.To niegodne i niewłaściwe.Może kiedy pułkownik zostanie wdowcem.Ross zaklął w duchu.Reakcja sir Angusa nie spełniła nadziei dziewczyny.Sama była sobie winna.Po co wspominała o pułkowniku? Powinna pozwolićojcu chrzestnemu żyć w przekonaniu, że brat chciał ją przehandlowaćsklepikarzowi.Ross postanowił jej pomóc.Zastanawiał się, w jaki sposób oderwać myślistarszego pana od mariażu chrześnicy z miejscowym krezusem.Alternatywą byłprzecież związek z człowiekiem o budzącej niesmak przeszłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]