[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawdziwy król to nie ten, który rządzi największą liczbą poddanych, a ten, którynajliczniejszą rzeszę podnosi do rangi królewskiej.Prawdziwy nauczyciel to nie ten, który posiada największą wiedzę, a ten, który przekazujewiedzę największej liczbie.I prawdziwy Bóg to nie ten, który stanowi Jedno ze sługami, a ten, który służy najliczniejszejrzeszy, przez co czyni Bogów z pozostałych.W tym bowiem zawiera się cel i chwała Boga: abyJego poddani przestali nimi być i abywszystkim Bóg znany byt nie jako niedostępny, lecz jako nieunikniony.Chciałbym, abyś to zrozumiał: nie możesz uniknąć swego szczęśliwego przeznaczenia.Niesposób nie dostąpić zbawienia".Nie ma innego piekła, niż o tym nie wiedzieć.Tak wiec, rodzice, małżonkowie, ukochani, niech wasza miłość nie będzie jak klej, który więżę, leczraczej niczym magnes, który najpierw przyciąga, następnie odwraca i odpycha, a to dlatego, żeby ci,którzy do was lgną, nie uzależnili od was swego przetrwania.Nie musza was się trzymać, abyprzeżyć.%7ładne przekonanie nie jest dalsze od prawdy.%7ładne nie może wyrządzić im większejszkody.Niech wasza miłość rzuci ukochanych w wir świata w pełnie doświadczenia ich prawdziwej istoty.W ten sposób prawdziwie się spełni.To trudne zadanie droga głowy rodziny, najeżona troskami i pułapkami.Ascety nie dotyka żadnaz nich.Zapewnione ma pożywienie, i skromna matę do spania.Każda godzinę może wypełnićmodlitwa, medytacja i kontemplacja Boskich rzeczy.Jak łatwo w takich warunkach wszędziedostrzegać świętość! Jakie to proste! Ale niech no wstąpi w związek małżeński, niech pojawia siędzieci! Zobacz, jakie to święto, przewijać dziecko o trzeciej nad ranem! Martwić się, jak opłacićrachunek do pierwszego.Czy widzisz rękę Boga w chorobie małżonka, w utracie pracy, gorączcedziecka, cierpieniu rodziców? Tu dopiero zaczyna się świętość.Rozumiem twoje znużenie.Wiem, że zmęczyła cię szarpanina.Ale powiadam ci: kiedy pójdzieszza Mną, przestaniesz się szarpać.Zamieszkaj w swej Boskiejprzestrzeni, a wszelkie zdarzenia będą błogosławieństwem, nie dopustem.Ale jak mogę to zrobić, kiedy właśnie straciłem pracę, trzeba zapłacić czynsz, dzieciaki muszą iśćdo dentysty, a przebywanie w tej wzniosłej, filozoficznej przestrzeni wydaje się najmniej skutecznymsposobem rozwiązania każdego z tych problemów?Nie porzucaj Mnie wtedy, kiedy najbardziej Mnie potrzebujesz.Wybiła godzina twej najcięższejpróby.Wybiła godzina twej największej szansy.Oto masz sposobność wykazania tego wszystkiego,co tu napisano.Kiedy mówię nie porzucaj.Mnie", to brzmi tak, jakby odzywał się ten neurotyczny, potrzebującyBóg, o którym rozmawialiśmy.Ale Ja taki nie jestem.Możesz Mnie porzucić, jeśli ci się tak podoba.Jao to nie dbam i niczego to miedzy nami nie zmieni.To tylko odpowiedz na twe pytania.To właśniewtedy, kiedy sprawy zle się układają, najczęściej zapominacie, Kim Jesteście, i jakie narzędzia wamdałem do tworzenia życia z własnego wyboru.W takiej chwili bardziej niż kiedykolwiek powinieneś wejść do swej Boskiej przestrzeni.Popierwsze, przyniesie ci to spokój ducha a spokojny umysł rodzi wielkie idee idee, które mogązaradzić największym kłopotom, z jakimi w twoim mniemaniu się borykasz.Po drugie, w Boskiej przestrzeni dokonuje się urzeczywistnianie Jazni, a to jest celem, jedynymcelem,twojej duszy.Kiedy przebywasz w swej Boskiej przestrzeni, widzisz, że wszystko, czego doświadczasz, macharakterulotny.Powiadam ci, że niebo i ziemia przeminą, a ty nie.Ta perspektywa wieczności pozwalaujrzeć rzeczy w ich właściwym świetle.Bodziesz mógł ocenić swoje obecne warunki i okoliczności wedle ich prawdziwej miary jako.czasowe.Potem możesz się nimi posłużyć do stwarzania swego doświadczenia w terazniejszości.Za kogo ty się właściwie uważasz? Wobec doświadczenia utraty pracy, jak postrzegasz samegosiebie? I za kogo uważasz Mnie? Wydaje ci się, że ten problem Mnie przerasta? Czy wydostanie cię ztych tarapatów byłoby cudem ponad Moje siły? Rozumiem, że twoim zdaniem jest to ponad twoje siły,nawet biorąc pod uwagę wszystkie narzędzia, w jakie cię wyposażyłem ale czy naprawdę sadzisz,że to przekracza Moje siły?Na poziomie rozumu wiem, że dla Boga nie ma zadań niewykonalnych.Ale pod względem emoqo-nalnym nie jestem chyba taki tego pewny.To znaczy, nie o to, chodzi, żebyś sobie nie poradził, ależebyś chciał.Wiec to kwestia wiary? Tak.Nie kwestionujesz Mojej mocy, ale podajesz w wątpliwość Moja chęć.Widzisz, wciąż tkwi we mnie przekonanie, że może kryje się w tym jakaś dla mnie nauka.Nie mampewności, czy powinienem szukać rozwiązania.Możeraczej powinienem mieć kłopot.Może to jakiś rodzaj próby", o których mówi wpajana mi teologia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]