[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale jak mam uzyskać odpowiedz, nie stawiając pytań? Przechyliłgłowę w stronę Sharon. Prawda, pani McClure? Jest jedna odpowiedz, którą powinien pan zapamiętać powiedziałastanowczo. Mnie i Steve a nie łączyła nigdy, i nie łączy również teraz,znajomość intymna.Werner rzucił okiem na Steve a, by zbadać jego reakcję. Szkoda rzekł kręcąc głową. Oboje wyglądacie na taką miłą parę.Nim Steve zdążył otworzyć usta, Werner uniósł rękę do góry. To był tylkokomplement. Ruszył w kierunku wyjścia, po czym obejrzał się jeszcze zuśmiechem przypominającym zwykły grymas: Wkrótce porozmawiamy.Kiedy zniknął im z oczu, Sharon spytała: Co to wszystko miało znaczyć? Facet wróży z fusów, próbuje przeforsować wersję, że to my uknuliśmyto wszystko, żeby zgarnąć pieniądze z ubezpieczenia Richie ego. Stevedomyślił się, o co Sharon chciała go spytać. Richie wiedział, ile kosztowałomnie leczenie Laury przez wszystkie te lata, mimo ubezpieczenia.Moimrodzicom powodzi się nie najgorzej, wobec tego mnie uczynił spadkobiercą.Byłto zwykły gest z jego strony, nic innego.Zamierzał zmienić zapis, gdyby kiedyśsię ożenił.%7ładnemu z nas nie przyszło do głowy, że może zdarzyć się cośtakiego.Werner prawdopodobnie wymyślił sobie, że to ja go przejechałem, apotem wykończyłem w szpitalu. Witaj w klubie podejrzanych powiedziała nieprzyjemnie Sharon. Jaksię teraz czujesz?Steve, zły na Wernera, wykrzyknął: A skąd, do diabła, jego zdaniem, miałbym wziąć morfinę?Jego retoryczne pytanie skłoniło Sharon do złośliwej odpowiedzi: Ponieważ co noc dawałam ją pacjentom, już samo to czyni ze mniepodejrzaną.Czy to chciałeś powiedzieć?Wlepił w nią oczy. Oczywiście że nie.Chciałem tylko powiedzieć. Ciągle nie możesz uwolnić się od myśli, że to ja jestem odpowiedzialnaza śmierć twojego brata. Proszę cię, Sharon.Nie zaczynajmy od nowa. Powiedz mi otwarcie, że nie wierzysz, że ja to zrobiłam. Nie wierzę! Wobec tego spójrz prawdzie w oczy, Steve.Richie zostałzamordowany!Jej słowa brzęczały mu w głowie jak chmara dokuczliwych moskitów.Steve już dawno zdał sobie sprawę z tego, że jeśli Sharon niechcący nieprzedawkowała morfiny, była to jedyna możliwość; myśl jednak, że ktośzamordował jego brata, przez cały czas wydawała mu się tak niedorzeczna, żenie był w stanie traktować jej poważnie.Teraz musiał.Oparł się o metalową półkę, która biegła wzdłuż całej ściany cieplarni izałożył ręce na piersi. No dobrze, przyjmijmy, że Richie ego zamordowano.Kto, opróczciebie, wchodził do izolatki?Sharon zadawała sobie to pytanie niezliczoną ilość razy, toteż mogłaodpowiedzieć mu bez wahania: O ile wiem, jedynie doktor Wilson i przełożona nocnej zmianypielęgniarek.Ale to naprawdę śmieszne podejrzewać, że ktokolwiek ze szpitalamiał z twoim bratem na pieńku.A czy w życiu prywatnym albo w pracy niemiał żadnych wrogów? Może wiesz coś o tym? Nie.Richie żył w zgodzie ze wszystkimi. Jak widać jednak, nie odparła Sharon, intensywnie myśląc. Czyznasz ludzi, z którymi pracował? Zaprosił ich kilkoro na oblewanie mieszkania.Wtedy ich poznałem.Wydawali mi się normalną paczką. Jako reporter zajmował się sprawami kryminalnymi.Może gdzieśnarobił sobie wrogów? W ciągu czterech miesięcy to mało prawdopodobne.A te sprawy, nadktórymi ostatnio pracował, raczej nie wyglądały na takie, by mogły dawaćkomuś powód do zamordowania go.Nawiasem mówiąc, parę dni temu Wernerpowiedział mi, że brał taką możliwość pod uwagę i że z szefem Richie egoprzestudiowali pozostawiony przez niego materiał.Niczego nie znalezli. No cóż, albo Werner coś przeoczył, albo my skomentowała Sharon.Steve zastanowił się przez chwilę i powiedział: Wprawdzie policja przetrząsnęła już mieszkanie Richie ego, ale może imy rzucilibyśmy na nie okiem. Po co? %7łebym to ja wiedział stwierdził Steve. Praca Wernera zaczyna misię chyba podobać.W dwie godziny pózniej Steve, posługując się dorobionym kluczemdanym mu przez Richie ego, zamknął w szafce ostatnią teczkę z osobistegoarchiwum brata.Podniósł się zza niewielkiego okrągłego stołu w części jadalnejpokoju i bąknął pod nosem: Ani śladu. A gdzie jest jego korespondencja? Została przesłana na mój adres, ale tam też nie ma nic niezwykłego.%7łycie Richie ego nie było skomplikowane. Chciałabym, żeby i moje nie było powiedziała posępnie. Niktjeszcze o tym nie wspomniał, ale skoro Werner nie doszedł do niczego, możeodesłać sprawę do sądu przysięgłych, który rozstrzygnie, czy istniejewystarczający materiał dowodowy na to, żeby wnieść przeciwko mnieoskarżenie o spowodowanie śmierci. Nie istnieją żadne rzeczywiste powody, które by uzasadniały taki krok. Biorąc pod uwagę to, że on wie, co stało się w Wietnamie,niewykluczone, że tak właśnie myśli. Przecież to było zupełnie co innego. Jeśli jest gotów uwierzyć, że my mamy ze sobą romans, to dlaczegomiałby nie uwierzyć, że z premedytacją skracałam męki pacjentom? Mówiąc szczerze, romans między nami byłby rzeczą całkiemracjonalną. Dla kogo? Dla mnie.A gdybyś i ty zastanowiła się nad tym poważnie. Już ci mówiłam, Steve. Czy chodzi o twoją duchową równowagę, czy o moją? Ja nie mam rozdwojonej osobowości. Powiedziałem ci już, że jest mi przykro z powodu tego ostatniegowieczoru.Po prostu coś mi się przypomniało. Myślałam, że chodziło ci o mnie. Tak. Zniżył głos. A potem zacząłem myśleć o Laurze. O Laurze? powtórzyła za nim.Wiedziała, że śmierć żony lub mężaoznaczała dla większości ludzi tragedię, myślała jednak, iż Steve pogodził sięjuż z losem po tych sześciu miesiącach. Tak.Kiedy ty brałaś prysznic, ja spojrzałem przypadkiem na jej zdjęciei.wtedy odezwały się we mnie różne wspomnienia. I uznałeś, że nie powinniśmy się. Kochać dokończył za nią. Ale to było wczoraj.Tęsknota, jakądostrzegła w jego oczach, była jednoznaczna. Dzisiaj zmieniłeś zdanie. Tak.Sharon bardzo by chciała zrzucić z serca ten ciężar, jaki poczuła wczorajwieczorem, gdy Steve przywiózł ją do domu, teraz jednak nie była zdolna tegouczynić.Jedyne, co czuła, to zażenowanie, wyczerpanie i na Boga współczucie na widok strapionej twarzy Steve a.Spytała spokojnie: Jak długo zamierzasz bawić się moimi uczuciami, Steve? Z jednejstrony niepewność, z drugiej strony żal. Właśnie to miałem na myśli, kiedy mówiłem ci, że moglibyśmy sobienawzajem pomoc. Nie jestem pewna, czy kochanie się pomogłoby nam w rozwiązaniunaszych problemów. To byłby tylko początek zasugerował. Moglibyśmy się poparzyć. Czy to jest definitywna odmowa, czy jesteś skłonna jeszcze nad tympomyśleć? Chyba będzie lepiej, jeśli odprowadzisz mnie do samochodu.ObiecałamDebbie, że wpadnę do niej przed pracą. Dobrze.Przyjmuję, że twoja odpowiedz oznacza może.11.Po drodze do Debbie Sharon postanowiła sprawdzić, czy doktor Wilsonbył w swoim domu nad zatoką Bellair
[ Pobierz całość w formacie PDF ]